… czyli o sile Facebooka i lokalnej prasy.
Wow! Stało się, pojawił się post w mediach społecznościowych, zawisł >>> artykuł w lokalnej prasie – czekam na efekty. Na szczęście nie musiałam czekać na nie długo. Już po tygodniu pojawili się pierwsi Rodzice zainteresowani moją propozycją powołania do życia grupy tanecznej. Okazuje się, że sala w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Aktywności Lokalnej też może być dostępna – wszystko jest kwestią ustalenia. Na tym etapie, z tą liczbą potencjalnych Małych Tancerzy mogę spokojnie zacząć zajęcia. Mam nadzieję tylko, że wraz z biegiem czasu, czyli do października, bo to wtedy przewiduję ruszyć z zajęciami, grupę zasilą nowe buzie, które będą chciały poznawać taniec ludowy i narodowy, ale przede wszystkim dobrze się ze mną bawić.
Moim marzeniem jest przekazać swoją wiedzę w taki sposób, w jaki ja ją otrzymywałam kiedyś. To, pomimo ciężkiej pracy, budowało we mnie pasję, która z kolei przerodziła się w chęć uczenia i przekazywania swojego doświadczenia i umiłowania tradycji i folkloru Polski kolejnym pokoleniom. Może to mało modne, ale nie zawsze warto wypierać stare na korzyść nowego. Ważne by dać czasami szansę starym wartościom i spróbować je odnaleźć w jakże nowym świecie. Dlatego też mam nadzieję, że wraz z biegiem czasu grupa będzie się rozrastać, pojawią się nowe osoby, które zechcą mnie wspomóc w moim działaniu, a za jakiś czas będę mogła pochwalić się pierwszymi sukcesami Małych Tancerzy.
Brawo, brawo 🙂
Musimy budować naszą regionalną tożsamość właśnie poprzez takie oddolne działania. Musimy nauczać w szkołach dziejów regionu, opowiadać o Duchu Gór, walonach, hutnikach szkła, laborantach, karkonoskiej kolonii artystów tak, aby młodzież odróżniała choćby Hofmana od Hauptmanna. Bez znajomości autentycznej wiedzy o Karkonoszach i przez to duchowego z nimi związku młodzi ludzie systematycznie wyjeżdżają ze Szklarskiej Poręby. Wyjeżdżają choćby na przysłowiowy irlandzki zmywak, gdyż nie czują się z regionem związani. I nie dziwmy się im: wyjeżdżać będą nadal; choć takie oddolne inicjatywy dają iskierkę nadziei.
Panie Przemysławie zgadzam się z Panem w 100%. Prócz kultury regionalnej dla mnie z punktu widzenia pasjonatki kultury, tancerki i przede wszystkim pedagoga tańca bardzo ważne jest by dzieci i młodzież nawet jak wyjadą na ten “irlandzki zmywak” wiedzieli i odroznialni Paderewskiego od Pendereckiego, potrafili przynajmniej wymienić polskie tańce narodowe. Prowadzilam badania, które stanowiły podstawę mojej pracy licencjackiej i magisterskiej, które dały bardzo jasny obraz tego ile Polacy wiedzą o naszej kulturze.
Sie wie, Paderewski i Penderecki to założyciele Bayer Full.
… przy którym bawił się w Pułtusku nasz rzund.
Ilu dorosłych potrafi zanucić linię melodyczną z nut? Jesteśmy analfabetami muzycznymi. O umiejętności tańczenia walca, tanga, czy oberka nawet nie wspomnę.
Proszę próbować to zmieniać, chociaż z dziećmi.
Jeśli kiedyś będzie Pani zakładać zespół dla dorosłych, będę pierwszą, która się zapisze.
Życzę powodzenia z małymi tancerzami!
Pani Dominiko! Jeśli znajdziemy jeszcze 3 chętne dorosłe osoby do założenia grupy tanecznej, możemy ruszać:)