Miało być dostojnie, wyszło tak sobie. Opublikowałem w >>>GŁOSIE treść wezwania kierowniczki Referatu Rozwoju, Planowania Przestrzennego i Nieruchomości Edyty Bieleckiej do sprostowania kłamliwych tez zawartych w artykule >>>”Przyszłość “Stanisława”…” jako stanowisko, a nie jako sprostowanie z prostej przyczyny. Sprostowanie to nie spełnia warunków ustalonych przez ustawodawcę (rzeczowości i odnoszenia się do faktów), jest niepełne i w dalszym ciągu upiększa rzeczywistość oraz wymaga… sprostowania.
Fragment z artykułu:
“Zgodnie z art. 20 ust. 4 ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych właściciel powinien w okresie do 5 lat od zaprzestania wydobycia zakończyć rekultywację wyrobiska. Rekultywacji nie rozpoczął, a władze gminy Szklarska Poręba nie spytały się go dlaczego. Równie tajemniczymi pozostali Trzej Panowie z kancelarii “Eko-Biegły”. Jak sami stwierdzili, będą “badać” środowisko przyrodnicze otoczenia kopalni i zaproponują najlepsze rozwiązanie inwestycyjne.“
Fragment ze sprostowania:
Jeśli za zakończenie wydobycia przyjmiemy datę wygaśnięcia koncesji, to zgoda, jestem kłamcą. Jednak przyjrzyjmy się owym “błędnym wnioskom”, czyli obecnemu statusowi kopalni “Stanisław” i działaniom podmiotów kontrolujących jej funkcjonowanie. Kopalnia działa nie tylko na podstawie udzielonej koncesji, ale planu ruchu kopalni, opiniowanego m. in. przez burmistrza. Plan ruchu kopalni szczegółowo określa zasady funkcjonowania zakładu, np. ilość urobku, drogi transportowe, liczbę środków transportu wywożących urobek itd. Zgodnie z art. 37 ustawy Prawo geologiczne i górnicze, jeśli przedsiębiorca nie wypełnia warunków zawartych m.in. w koncesji, np. nie podejmuje określonej w niej działalności, albo trwale zaprzestaje jej wykonywania, organ koncesyjny, w drodze postanowienia, wzywa przedsiębiorcę do usunięcia naruszeń oraz określa termin ich usunięcia. W przypadku braku zastosowania się przedsiębiorcy do postanowienia, koncesja może zostać cofnięta. Rekultywacja jest jednym z warunków górniczego użytkowania terenów i powinna być prowadzona ciągle w trakcie prowadzenia działalności, wraz z przesuwaniem się obszaru wydobywczego. Podawanie dat 2026 (wygaśnięcie koncesji) oraz 2031 (zakończenie rekultywacji) ma tylko taki sens, że dotyczy zakończenia procesu rekultywacji w odniesieniu do obecnie obowiązującej koncesji, a nie częściowego i ciągłego przywracania gruntów do użytku innego niż górniczy. Dwie kontrole przeprowadzone na terenie kopalni “Stanisław” przez nadzór górniczy stwierdziły, że działalność wydobywcza nie jest prowadzona. Przed przekazaniem kopalni “Stanisław” obecnemu właścicielowi poprzedni zdemontował wszystkie urządzenia służące wydobyciu. Co od 2013 roku zrobił starosta karkonoski, nadzór górniczy czy marszałek województwa, jako organ wydający koncesje na wydobycie? Nadzór Górniczy nie zawiadomił organu koncesyjnego, czyli Marszałka Województwa o wynikach kontroli. A starosta karkonoski? Nie odbiega od krajowego standardu w dziedzinie zaniechanie działań. Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała, czy organy administracji publicznej w latach 2013 – 2018 zapewniły prawidłową i skuteczną rekultywację. Zbadano 24 starostwa powiatowe – po cztery w sześciu województwach. Z >>>raportu NIK (pogrubienie MP): “Skontrolowani starostowie nie zapewnili skutecznej i prawidłowej rekultywacji po zaprzestaniu wydobycia kopalin. W tej kwestii wykazywali się całkowitą biernością. Bowiem postępowania administracyjne dotyczące rekultywacji gruntów pokopalnianych w ogóle nie były wszczynane z urzędu, a jedynie na podstawie wniosków przedsiębiorców. Starostowie nie analizowali, w których przypadkach wygasła koncesja na wydobycie kopalin i należałoby rozpocząć rekultywację terenu. Czekali aż z wnioskiem o określenie warunków rekultywacji zgłoszą się sami przedsiębiorcy. W konsekwencji w stosunku do 67 wyrobisk o powierzchni 375 ha, które powinny zostać zrekultywowane nie wydano odpowiednich decyzji.” To uwiąd urzędniczy trzeciego stopnia, czyli państwo z dykty i pozoranci na stanowiskach decyzyjnych.
Kolejny fragment artykułu:
“Działania burmistrza w tym zakresie są nie tyle niewystarczające, ale wręcz karygodne, bo oparte na ewidentnej nieprawdzie. Zażalenie burmistrza na odmowę uzgodnienia projektu planu przez RDOŚ we Wrocławiu, które z Jego upoważnienia napisała kierowniczka Referatu Edyta Bielecka, wskazuje m. in. na to, że kopalnia “Stanisław” wciąż działa, a samochody ciężarowe wożące urobek stanowią daleko większe obciążenie dla środowiska Gór Izerskich niż propozycja zagospodarowania obszaru proponowana przez właściciela, o której on sam, przypomnijmy, nic bliższego na spotkaniu nie potrafił powiedzieć.”
Fragment sprostowania:
“Obszar opracowania planu od kilkudziesięciu lat jest terenem wykorzystywanym w kierunku przemysłu wydobywczego, którego oddziaływanie na tereny sąsiednie jest wielokrotnie większe niż planowana zmiana funkcji terenu. Dla przedmiotowego terenu obowiązuje koncesja (…) na wydobycie kwarcu, wobec czego prace “strzałowe” oraz pozostałe związane z wydobyciem mogą być nadal prowadzone. Asfaltowymi drogami prowadzącymi do kopalni odbywa się ruch samochodów ciężarowych, który po zaprzestaniu działalności wydobywczej, a następnie etapu realizacyjnego budowy obiektów zgodnych z kierunkiem rekultywacji, zostanie zaprzestany.”
Komentarz:
“Prace strzałowe mogą być prowadzone”, ale “drogami prowadzącymi do kopalni odbywa się ruch samochodów ciężarowych”. Co to znaczy? Partykuła “może” w formie “mogą” nadaje wypowiedzi odcień przypuszczenia, wahania, osłabienia kategoryczności, jednak w dalszej części opisu sytuacji kopalni kategoryczność ulega wzmocnieniu. W ostatnim zdaniu fragmentu zażalenia, na które powołałem się w artykule, użyto czasu teraźniejszego, który oznacza, że czynność odbywa się w chwili mówienia: “Asfaltowymi drogami prowadzącymi do kopalni odbywa się ruch samochodów ciężarowych”. Użyto również formy czasu przyszłego, który oznacza, że czynność odbędzie się w przyszłości: “zostanie zaprzestany”, co ma stylistycznie za zadanie podkreślenie stanu obecnego: “odbywa się ruch samochodów ciężarowych”. Pożądany znaczeniowo opis stanu faktycznego – “zawieszone wydobycie” – zostałby osiągnięty sformułowaniem: “po wznowieniu działalności wydobywczej, po wcześniejszym pozytywnym zaopiniowaniu przez Burmistrza Miasta Szklarskiej Poręby planu ruchu zakładu górniczego, będzie mógł odbywać się ruch samochodów ciężarowych”. Jeśli o to chodziło autorowi zażalenia – o ukazanie potencjalnej możliwości prowadzenia wydobycia – to treść, forma sformułowanych zdań i kontekst całego pisma niestety nie spełnia założeń autora. Natomiast wielka szkoda, że doprecyzowane sformułowania znalazły swoje miejsce nie tam, gdzie powinny, tylko w wezwaniu do opublikowania sprostowania w GŁOSIE. Z pełną treścią zażalenia można się zapoznać >>>TUTAJ. W przedmiotowej sprawie zażalenie to i tak nie ma większego znaczenia, bo po prostu nie odnosi się do treści zawartej w odmowie uzgodnienia planu. Z odmowy RDOŚ:“(…) podnoszone w treści zażalenia argumenty nie odnoszą się do zakresu uzgodnienia w trybie art. 30 ust. 3 ww. ustawy o ochronie przyrody, w którym to trybie procedowany był przedmiotowy wniosek.”
I na koniec dziwo iście cyrkowe, które wprowadziło mnie w zdumienie tak dalekie, że musiałem zasięgnąć opinii źródła, czyli dowiedzieć się, co Regionalna Dyrekcja miała na myśli.
Fragment sprostowania:
Fragment odmowy decyzji RDOŚ:
Regionalna Dyrekcja nie zamyka drogi dla uzgodnienia projektu planu. Może go uzgodnić po odstąpieniu od ustaleń projektu planu, czyli po zmianie, jak >>>wyraził się na ostatniej sesji Przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Lichocki, wskaźników “gigantycznych rozmiarów”. Regionalna Dyrekcja potwierdziła, że nie ma mowy o zmianie funkcji. Dlaczego urząd interpretuje ten zapis w taki sposób?
Każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli wypowiada się we własnym imieniu, to sam bierze na siebie konsekwencje wypowiedzi. W tym przypadku mamy do czynienia z odpowiedzialnością rozszerzoną, gdyż własne zdanie jest firmowane adresem ul. Granitowa 2, czyli siedzibą szklarskiego urzędu gminy, za pracę którego odpowiada burmistrz. Dlatego sprawa uderza w nas wszystkich, ponieważ to z myślą o nas – MIESZKAŃCACH – został powołany samorząd lokalny i MY ponosimy konsekwencje jego działań.
2023 Michał Pyrek
Wyrazy uznania i gratulacje kieruję pod adresem Pana Michała.
Pozwalam sobie na, być może mało istotne, ale uzupełnienie i przypomnę brzmienie Art. 271 kodeksu karnego:
,,§ 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”
Jeśli urzędnik w dokumencie przesłanym do innego organu naszego Państwa napisał, że “Asfaltowymi drogami prowadzącymi do kopalni odbywa się ruch samochodów ciężarowych, który po zaprzestaniu działalności wydobywczej, a następnie etapu realizacyjnego budowy obiektów zgodnych z kierunkiem rekultywacji, zostanie zaprzestany”, to czy nie popełnił urzędniczego deliktu??? Takie jest pytanie i następne o konsekwencje, czy i jakie poniósł urzędnik – kłamczuszek?
Nie doczytałem, czy Pani Kierownik była uprzejma przeprosić Regionalną i Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska za karalne poświadczenie nieprawdy w dokumencie skierowanym do tych instytucji ? A może w Urzędzie w Szklarskiej standardy rzetelności urzędniczej są pojęciem nieznanym. W Dusznikach też tak sądzili, ale już analizują swe zachowania w aresztach. Mam nadzieję, że niebawem i w naszym Urzędzie będzie przeprowadzona stosowna kontrola CBA lub NIK, zbadająca kulisy i zapisy opracowywanych i uchwalanych planów zagospodarowania przestrzennego, decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenów, wydawania zapewnień o odbiorze ścieków przez KSWiK(!!!) przez niewydolną oczyszczalnię, formułowania i akceptowania ocen oddziaływania na środowisko oraz wydawania przez Starostwo pozwoleń na budowę kolejnych apartamentowców.To dużo pracy polegającej na profesjonalnej analizie setek dokumentów, ale efekty mogą okazać się znaczącą i skuteczną przestrogą dla następnych ,,władców” naszego miasteczka, aby nie mogli się tłumaczyć , że niewiele mogą, ponieważ te cholerne prawne kruczki przeszkadzają. Ale architektura naszej przestrzeni została z powodu głupoty lub niekompetencji, albo obrzydliwego, interesownego urzędniczego cynizmu w znacznym stopniu uszkodzony.
Andrzej Kusztal. Z wyrazami uszanowania.