Wczorajsze spotkanie z właścicielem kopalni “Stanisław” w Górach Izerskich zapisze się w historii społeczności Szklarskiej Poręby, jako przykład świetnie oddolnie zorganizowanej obrony interesu publicznego. Byliśmy także świadkami tego, jak traci się wiarygodność i przestaje się być traktowanym poważnie. Fakty, które ujrzały światło dzienne w trakcie spotkania dają podstawę do postawienia pytania: w czyim interesie działa Burmistrz Miasta Szklarska Poręba i podlegli mu urzędnicy? Ale po kolei.
Na spotkanie przybyli wszyscy zaangażowani w przepchnięcie projektu planu, który, krótko mówiąc, w obecnym kształcie jest zamachem na środowisko przyrodnicze Gór Izerskich: właściciel kopalni Henryk Łożyński, przedstawicielka właściciela Olga Więcek, która odczytała Jego oświadczenie (którego treść wzbudziła w równym stopniu rozbawienie i zażenowanie pośród obecnych na spotkaniu mieszkańców Szklarskiej Poręby i zaangażowanych w ochronę Gór Izerskich osób spoza miasta), trójka panów z Kancelarii Zarządzania Środowiskiem Eko-Biegły: prof. Jerzy Zwoździak, dr Łukasz Szałata, mgr Maksym Byelyayev, autorka projektu planu zagospodarowania obszaru po kopalni “Stanisław” Justyna Karolczak-Bąk z M&R Biura Projektów Mieloch Sp. z o. o., kierowniczka Referatu Rozwoju, Planowania Przestrzennego i Nieruchomości tutejszego UM Edyta Bielecka. Obecni byli także z-ca burmistrza Zbigniew Misiuk, Radni (może zainteresować mieszkańców Szklarskiej Poręby Dolnej – wasz radny był na spotkaniu całe PIĘĆ minut! – zrobił parę zdjęć, więc możemy spodziewać się wyczerpującego omówienia spotkania w Biuletynie Miejskim), przedstawiciele samorządu gminy Mirsk oraz Stara Kamienica, ale przede wszystkim licznie przybyli mieszkańcy i osoby związane z nartami biegowymi, które są nierozłączne z Górami Izerskimi. Nieobecny był burmistrz Mirosław Graf. Wedle informacji obecnego na spotkaniu Jego z-cy Zbigniewa Misiuka, burmistrz przebywał na urlopie. Spotkanie było nagrywane (>>>link), a relacja z niego trafi m.in. do Radia Wrocław i telewizji regionalnej TVP Wrocław.
Właściciel kopalni Henryk Łożyński zaprezentował ciekawe podejście biznesowe – twardo obstawał, że nie wie, co powstanie na terenie kopalni, bo cały czas czeka na ocenę środowiskową, przy czym słowa: “poszanowanie”, “zrównoważony”, “ogólnodostępność” odmienił przez wszystkie przypadki. Co najważniejsze jednak, to to, że właściciel przyznał, iż od czasu nabycia kopalni w 2013 r. nie prowadził w niej żadnego wydobycia. Zgodnie z art. 20 ust. 4 ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych właściciel powinien w okresie do 5 lat od zaprzestania wydobycia zakończyć rekultywację wyrobiska. Rekultywacji nie rozpoczął, a władze gminy Szklarska Poręba nie spytały się go dlaczego. Równie tajemniczymi pozostali Trzej Panowie z kancelarii “Eko-Biegły”. Jak sami stwierdzili, będą “badać” środowisko przyrodnicze otoczenia kopalni i zaproponują najlepsze rozwiązanie inwestycyjne. Można było odnieść wrażenie, że nie podejrzewali, iż trafią na ludzi, którzy ich plany mają w ręku, bo dosyć szybko umilkli, choć próbowali obronę mieszkańców sprowadzić do spraw “polityki lokalnej”. To jeszcze bardziej obnażyło ich brak przygotowania, czyli mówiąc krótko brak profesjonalizmu. Następną zasłonę zerwała projektantka Justyna Karolczak-Bąk. Na pytanie, skąd tak wysokie wskaźniki urbanistyczne w projekcie planu architektka stwierdziła, że zawsze wychodzi się (forma bezosobowa sugerująca, że wszyscy tak robią) od wartości maksymalnych i czeka na opinie organów uczestniczących w procesie planistycznym. W trakcie II Wojny Światowej w Armii Czerwonej taka taktyka nazywała się “razwiedka bajom”(po polsku: “rozpoznanie walką”). W czasie wojny cenę za decyzje dowództwa płacili zwykli żołnierze, obecnie, za takie “planowanie” płacą mieszkańcy i samorząd lokalny. Mówiąc krótko, pracownia planistyczna przygotuje taki plan, jaki da się wycisnąć z organów nadzorujących i zapisów miejscowych dotyczących organizacji przestrzeni. Przy okazji więc mogliśmy się przekonać, jak tworzone są plany – kroi się je pod oczekiwania inwestorów i właścicieli gruntów, uwarunkowania innego rzędu zostawiając na boku. Sam projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla kopalni “Stanisław” przedstawię Państwu w kolejnym artykule. Gdzie w takim razie nadzór ze strony gminy? Działania burmistrza w tym zakresie są nie tyle niewystarczające, ale wręcz karygodne, bo oparte na ewidentnej nieprawdzie. Zażalenie burmistrza na odmowę uzgodnienia projektu planu przez RDOŚ we Wrocławiu, które z Jego upoważnienia napisała kierowniczka Referatu Edyta Bielecka, wskazuje m. in. na to, że kopalnia “Stanisław” wciąż działa, a samochody ciężarowe wożące urobek stanowią daleko większe obciążenie dla środowiska Gór Izerskich niż propozycja zagospodarowania obszaru proponowana przez właściciela, o której on sam, przypomnijmy, nic bliższego na spotkaniu nie potrafił powiedzieć. Zdążył natomiast powiedzieć, że nigdy działalności wydobywczej w kopalni “Stanisław” nie prowadził. Zażalenie burmistrza, podobnie do projektu planu, wymaga osobnego omówienia. Z ubolewaniem należy też wspomnieć, że część radnych w ogóle nie miała pojęcia, co jest planowane dla obszaru kopalni “Stanisław”, pomimo tego, że projekt planu ma już przynajmniej 10 miesięcy (odmowa RDOŚ jest z 3 czerwca 2022 r.). Gdzie transparentność działań Urzędu Miejskiego w Szklarskiej Porębie, gdzie współpraca burmistrza z radnymi?
Wnioski: zorganizowani, przygotowani, odpowiednio mocno nagłaśniając problem, MY MIESZKAŃCY, jesteśmy w stanie wpłynąć na politykę przestrzenną gminy. Część radnych zadeklarowała publicznie, że poprą uchwałę uchylającą uchwałę o przystąpieniu gminy do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru kopalni “Stanisław”.
2023 Redakcja (MP)
Straszne jest to, że kierowniczka Referatu Edyta Bielecka, wskazuje m. in. na to, że kopalnia “Stanisław” wciąż działa, a samochody ciężarowe wożące urobek stanowią daleko większe obciążenie dla środowiska Gór Izerskich niż nowa inwestycja. Może trzeba wysłać pracownika na badania, bo chyba ma problemy ze wzrokiem i słuchem, skoro widzi coś co jest sprzeczne z deklaracją inwestora :). Pytanie, po co tam siedzieli urzędnicy razem za stołem z inwestorem? Trzymają jego stronę? Mają coś z tego, o czym nie wiemy? Siedzą jak kukły, zamiast stać na straży mieszkańców. Czas pokazać, że mieszkańcy rządzą miastem. Chyba się komuś nogi rozjeżdżają stylem V na kopalni. Wymiękł i uciekł do nory jak szczur?
Dobrze, że Państwo-mieszkańcy działacie. Zróbcie wszystko, aby miasto, w którym niegdyś mieszkałem i okolice zachowały chociaż resztki miejsca służącego do wypoczynku i ochrony przyrody. Wiosną 2024 wybory samorządowe. Skoro władze miasta służą deweloperom zamiast mieszkańcom (niestety, jak w wielu innych miejscowościach w Polsce), to najwyższy czas owe władze wymienić.
No niestety jak to na Głosie….relacja z zerowym poziomem obiektywizmu. Czyli zły burmistrz, skorumpowani przez inwestora urzędnicy i w ogóle kwas. Do kłamstw Pana Pyrka już był czas przywyknąć i nie sposób w krótkim komentarzu odnieść się do wszystkich prób zaprezentowanej tu manipulacji, ale kilka kwestii. Oczywiście spotkanie było niezwykle potrzebne bo w takim sprawach zawsze należy rozmawiać. Sam jego przebieg, krzyki byłego burmistrza, głupkowate uśmieszki, wniosły trochę jarmarku. Postawa inwestora dość buńczuczna zwłaszcza w momencie kiedy okazało się, że jego zapewnienia i deklaracje nie są na sali dobrze odbierane. Tak, był radny który przyszedł na 15-20 minut, był inny mocny spóźniony ale za to chętny do skandowania :Gdzie jest burmistrz….. i byli tacy którzy nie przyszli wcale co może zainteresować ich wyborców. Spotkanie jednak było nagrywane więc nieobecnym niewiele uciekło, może poza groteskową momentami atmosferą. Proszę jednak nie wprowadzać ludzi w błąd. Właściciel kopalni nie wznowił wydobycia nie dlatego, że nie chciał ale dlatego że przez lata trwały ustalenia w sprawie służebności dojazdu do wyrobiska. Koncesja na wydobycie jest ważna do 2026 roku i a od 2021 roku dojazd jest już ustanowiony. Więc na odwołanie burmistrza do dyrekcji Ochrony Środowiska patrzeć należy przez pryzmat aktywnej koncesji wydobywczej. Można się oczywiście czepiać słówek : jeżdżą ciężarówki z urobkiem zamiast mogą już jeździć ciężarówki z urobkiem. Jest to niewątpliwie nieścisłość językowa jednak naprawdę nie trudno sobie wyobrazić, że w ramach ciągle aktywnej koncesji na wydobycie drogą do kopalni JEŻDŻĄ ciężarówki. I proszę też nikomu nie wmawiać, że RDOŚ będzie to rozpatrywał jakby nie miał wiedzy co do stanu rzeczywistego.
🤣🤣🤣
Stajesz rano przed lustrem i mówisz do siebie: „tu mam pryszcza, muszę się ogolić, coś mi wory pod oczami wiszą bardziej niż wczoraj, ale dalej jestem śliczny…” Nie da się zaprzeczyć, że jesteś w tym momencie „w miarę obiektywny”. Piszesz, że kłamię, że manipuluję, ale sam chwytasz się tych technik – gdzie napisałem, że urzędnicy są skorumpowani? Może i chcesz w swoich oczach uchodzić za „w miarę obiektywnego”, cóż mogę Ci poradzić, próbuj dalej. Powiedz mi tylko, dlaczego jesteś tchórzem i nie podpisałeś się, ba, adres mailowy, który podałeś, aby skomentować w GŁOSIE jest FAŁSZYWY (sprawdziłem wysyłając pod niego pustego maila – komunikat: „Wiadomość nie została dostarczona do odbiorcy obiektywnie@gmail.pl, ponieważ nie znaleziono domeny gmail.pl.”). Powiedz sam, jak można Ciebie traktować poważnie?
Panie Michale, czytając post “w miarę obiektywnego” – patrząc na składnię, sposób argumentacji i zaangażowaną arogancję, można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że napisał to rzecznik prasowy burmistrza. Tylko nie wiem, dlaczego wstydzi się podpisać.
Niewątpliwa nieścisłość językowa u urzędnika? To przecież taka ” mała ” różnica czy jeżdżą czy mogą jeździć. URZĘDNIK nigdy nie powinien popełniać takich błędów, jeżeli tak robi,to może nie nadaje się na swoje stanowisko, bo nie wiadomo jakie jeszcze nieścisłości językowe będzie popełniał.
Co do radnych to było to spotkanie Komisji, pytanie czy 15 minutowa obecność wiąże się z poborem diety.
Film Miś to nie była komedia, dokument czy nawet zły omen, ten film był na tyle genialny ze pokazywałam świat w którym żyjemy obecnie. Najwyższe klasy kinematografia kręcona ponad 40lat temu ukazująca trafnie realia 2023 roku. Czapki z głów !
Bardzo trafne podsumowanie spotkania napisał pan Tomasz Wojtkowiak na Grupie Bieg Piastów:
„W streszczeniu to jest tak, że teren kopalni leży w granicach 3 gmin. Szklarska przystąpiła do zmiany planu a Mirsk i Stara Kamienica zmieniają studium zagospodarowania. Wszyscy na wniosek inwestora, który właściwie mógłby tam zrobić co chce. Inwestora który nie wydobywa choć ma koncesję, nie rekultywuje terenu chociaż nie wydobywa i nie wie co tam będzie chociaż wystąpił o maksymalną możliwość zabudowy. Na szczęście część radnych obiecała wycofanie uchwały o przystąpieniu do zmiany planu.”
Personalnie do “W miarę obiektywnie” – jakże trafnie nazwałeś się, bo jak wyżej widać gołym okiem, słychać czystym uchem, czyje interesy reprezentujesz. Obrażasz redaktora, który obnaża działania władz. Nie szanuję ludzi, którzy obrażają w imię lizusostwa gminnego. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. A Panu Pyrkowi gratuluję odwagi i życzę wytrwałości w działaniu na rzecz Szklarskiej Poręby. Może poprzez jego artykuły coś jeszcze uda się ocalić. Pozdrawiam Redakcję.
Zobaczcie co dzieje się obecnie w Szklarskiej Porębie. Powstało tak dużo apartamentowców, że życie dla stałych mieszkańców jest nie do zniesienia. W sklepach ceny turystyczne, a pracownicy nie nadążają z wystawianiem towarów na półkę. Ubogi asortyment, braki podstawowych produktów, drożyzna i wszechobecny brud. Mieszkańcy jeżdżą na zakupy do Piechowic i Jeleniej Góry. Oczyszczalnia “nie daje rady”, o przyłączu gazowym można zapomnieć. Korki na ulicach, parkowanie gdzie popadnie, a nie ma jak tego zmienić ze względu na ukształtowanie terenu. Nie da się przejść po chodniku nie obijając się o turystów, oczywiście pod warunkiem, że nie wpadnie się na potykacze, śmierdzący kramik z serowymi “przysmakami” i stragan z chińskimi pamiątkami. Czy potrzeba nam kolejnych molochów? Inwestor ma zarobić, a koszty poniosą mieszkańcy. Dlatego będzie ich coraz mniej.
Pytanie, jak to jest z tą płatnością za opracowanie dokumentacji. Czy faktycznie inwestor, może za to zapłacić. Czy nie ma tutaj sprzeczności z interesem gminnym i prywatnym. Czy jest tak , że płacę i wymagam?
Czy było zapytanie ofertowe ze strony miasta na wybór firmy projektowej, czy wybrał ją inwestor?
Radni mogą zadawać pytania w formie interpelacji, zapytań, a Burmistrz musi odpowiadać. Korzystajcie z tej możliwości. Co na papierze to na papierze.
Ustawa z dnia 9 czerwca 2011 r. Prawo geologiczne i górnicze (Dz.U. z 2022 r. poz. 1072, 1261, 1504, 2185, 2687)
Art. 104. [Obszary i tereny górnicze w aktach planistycznych gminy]
1. Obszary i tereny górnicze uwzględnia się w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.
2. Jeżeli w wyniku zamierzonej działalności określonej w koncesji przewiduje się istotne skutki dla środowiska, dla terenu górniczego bądź jego fragmentu można sporządzić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, na podstawie przepisów o zagospodarowaniu przestrzennym.
3. Przewidywane dla środowiska skutki działalności określonej w koncesji określa się w opracowaniu ekofizjograficznym sporządzanym na potrzeby studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a także na podstawie odpowiednio projektu zagospodarowania złoża albo planu zagospodarowania podziemnego składowiska dwutlenku węgla.
4. Plan, o którym mowa w ust. 2, niezależnie od wymagań określonych odrębnymi przepisami, powinien zapewniać integrację wszelkich działań podejmowanych w granicach terenu górniczego w celu:
1) wykonania działalności określonej w koncesji;
2) zapewnienia bezpieczeństwa powszechnego;
3) ochrony środowiska, w tym obiektów budowlanych.
5. Plan, o którym mowa w ust. 2, może w szczególności określić:
1) obiekty lub obszary, dla których wyznacza się filar ochronny, w granicach którego ruch zakładu górniczego może być zabroniony bądź może być dozwolony tylko w sposób zapewniający należytą ochronę tych obiektów lub obszarów;
2) obszary wyłączone z zabudowy bądź takie, w granicach których zabudowa jest dozwolona tylko po spełnieniu odpowiednich wymagań; koszt spełnienia tych wymagań ponosi przedsiębiorca.
6. Koszty sporządzenia projektu planu, o którym mowa w ust. 2, ponosi przedsiębiorca.
W przypadku kontynuacji wydobycia pełna zgoda, to przedsiębiorca – wnioskodawca ponosi koszty sporządzenia projektu planu dla obszaru wydobycia. Jednak projekt planu zagospodarowania przestrzennego obszaru po kopalni “Stanisław” zakłada zmianę funkcji z górniczej na sportową i rekreacyjną, a więc nijak mają się do tego wskazane cele w ustawie Prawo geologiczne i górnicze, np. wykonywanie działalności określonej w koncesji. Właściciel kopalni nic nie wspominał, że między pylonami wyciągu przyszłości, który on tam widzi, będzie pozyskiwał materiał skalny.
To miałem przede wszystkim na myśli – działalność określona w koncesji.
Ok 😉