Czytam artykuł w >>> 24jgora i Biuletynie Miejskim, ten sam, słowo w słowo poświęcony ostatniej sesji rady miejskiej w Szklarskiej Porębie. Gdybym nie znał realiów naszego magistratu, to bym pomyślał, Panie Robercie, co Pan piszesz? Na marcowym spotkaniu z burmistrzem Misiukiem poruszyłem temat upolitycznienia Biuletynu Miejskiego i możliwości jego większego otwarcia na mieszkańców. Pan burmistrz odrzekł, że Biuletyn to jest sprawa do szefa, czyli Mirosława Grafa. Wniosek płynie z tego taki, że za oblicze biuletynu w pełni odpowiada burmistrz Graf.
Panie burmistrzu, mi jest naprawdę wszystko jedno, z kim mogę współpracować przy poprawie procesów zarządzania gminą i we wdrażaniu różnych pomysłów, jakie tlą się w głowach mieszkańców, a które wymagałyby zaangażowania się samorządu lokalnego. To może być Pan, Pan Wons, Pan Dąs, Pani Poprzeczna, czy Pani Strumykowa, wisi mi to. Nie musi też być tak inteligentna i pomysłowa, jak Rysiek Rzepczyński, tak oblatana w prawodawstwie samorządowym, jak Grzesiek Sokoliński, nie musi się tak znać na historii Szklarskiej Poręby i regionu, jak Przemek Wiater. Choć nie byłoby to złe. Najważniejsze jednak, aby osoba na stanowisku burmistrza potrafiła wykorzystywać potencjał społeczny Szklarskiej Poręby. Żeby potrafiła koordynować działania podległych sobie urzędników z zamierzeniami i pomysłami mieszkańców. Żeby potrafiła rozliczyć siebie, swoich pracowników i zaangażowane podmioty zewnętrzne, w tym mieszkańców z podejmowanych lub zaniechanych działań. Zachodzę w głowę, dlaczego Pan marnuje ten potencjał, dlaczego upatruje Pan we wszystkim, co wykracza poza Pański scenariusz, działań złośliwych, obliczonych na pogrążenie Pańskiej osoby, a do tego, jeśli przyjąć motyw przewodni artykułu red. Roberta Koteckiego, kierujących się „powyborczą zemstą”. Nawet nie będę przytaczał słów mojej mamy, które wypowiedziała po lekturze Biuletynu, a bardzo często trafia w sedno.
Pan radny Rafał Wróblewski, który lubi ukazywać się w aurze zorientowanego prawniczo, zapłakał, również na łamach >>> 24jgora, rzewnymi łzami nad postawą ośmiu radnych, którzy wstrzymali się od głosu w czasie głosowania nad udzieleniem burmistrzowi Grafowi wotum zaufania. Nie mógł się pogodzić z faktem, że jednogłośnie udzielono absolutorium burmistrzowi, a przy wotum zaufania renegaci wykazali totalny brak konsekwencji. Powołał się przy tym na słowa Chrystusa przytaczane przez ewangelistów, gdzie tak ma znaczyć tak, a nie nie. Czy coś jest nie tak z ósemką radnych z komitetów „Dla Mieszkańców” i „Lepsza Szklarska Poręba”? Czy na naszych oczach dokonuje się rozpad osobowości biednych, zagubionych, choć karmiących się żądzą zemsty kabotynów? A może powinni udać się do egzorcysty?
Owa manipulacja radnego Rafała Wróblewskiego wymaga wyjaśnienia. Oba głosowania: nad udzieleniem absolutorium i wotum zaufania burmistrzowi mają różne podstawy dla zamanifestowania oceny podejmowanych działań przez organ decyzyjny. Udzielenie absolutorium jest równoznaczne z zaakceptowaniem działań Burmistrza w poprzednim roku funkcjonowania gminy w zakresie realizacji zadań finansowych. Wiążąca jest w tym przypadku opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Czyli, manka nie było, zakładane przychody uzyskane, wydatki uzasadnione, zadłużenie w dopuszczalnej normie, rączka w górę.
Natomiast wotum zaufania jest oceną działań burmistrza w pozostałym zakresie. Jest ustawowo związane z raportem o stanie gminy, jaki musi od 2019 r., co roku do 30 maja, złożyć każdy wójt, burmistrz, prezydent miasta. Raport, choć ustawa tego nie precyzuje, ale Związek Miast Polskich rekomenduje, powinien skupiać się na realizacji planów, programów i strategii gminnych >>> link
Głos radnego Rafała Wróblewskiego, że przecież był odpowiednio długi czas, aby radni i mieszkańcy zgłaszali swe uwagi do raportu o stanie gminy, a że nie zgłaszali, to oznacza, że ich nie mieli. Raptem na samej sesji, taka manifestacja! Panie Rafale, czy poprawienie raportu przez uwzględnienie zgłaszanych uwag zmieniłoby naszą smutną rzeczywistość w zakresie realizacji programów i strategii gminnych? Chyba, że miał Pan co innego na myśli.
Tak, jak napisałem powyżej, nie rozumiem, dlaczego Pan burmistrz nie czerpie z potencjału społecznego Szklarskiej Poręby. Ostatnio usłyszałem taką odpowiedź na to nurtujące mnie od dawna pytanie: „bo nie musi, nie jest do tego zmuszony”. Artykuł red. Roberta Koteckiego całkowicie pomija >>> głosy mieszkańców w dyskusji nad raportem o stanie gminy na ostatniej sesji. Choć Pan burmistrz zaprosił wcześniej wszystkich do aktywnego oceniania działania gminy w 2018 r. To jest to owe „tak tak, nie, nie”? Oto Polska właśnie…
Akt ośmiu radnych, którzy wstrzymali się od głosu w trakcie głosowania nad wotum zaufania dla burmistrza Grafa, jest jednym z elementów przymuszenia. My naprawdę nie musimy się kochać. Od kochania mamy partnerów, partnerki, dzieci, psy i koty. Ale żyjemy tu razem i niezależnie od naszego oglądu sytuacyjnego i poglądów na świat, dotykają wspólne dla nas wszystkich problemy. W wielogłosowość jest wpisana większa szansa na trafne zdefiniowanie problemów społecznych obecnych w naszej gminie. A ich rozwiązywaniem wedle ustawy o samorządzie gminnym i innych ustaw, oraz przyjętych programów gminnych powinien zajmować się samorząd lokalny. Niewiele robi sam z siebie, może uda się uzyskać więcej przy współudziale chcących się zaangażować?
Natomiast upatrywanie w działaniu części radnych i mieszkańców z nimi sympatyzujących symptomów zemsty powyborczej, realizacji ukrytego planu karpaczańskiego, czy resentymentów byłego, niewybranego ponownie burmistrza, jest dziecinadą. Choć muszę przyznać, że obliczoną na być może pożądany efekt: odwrócenia uwagi mieszkańców od swoich zaniechań i skanalizowania ewentualnego niezadowolenia z działań gminy na „sprzedawczyków” i „wichrzycieli”. Tylko tak naprawdę, oprócz wykluczania i oczerniania części mieszkańców, gmina nic więcej nie uzyskuje. Trudno to zresztą nazwać zyskiem. Takie działanie dalekie też jest od myślenia strategicznego i perspektywicznego.
2019 Michał Pyrek
Coś umknęło o nieprzygotowaniu radnych do pracy, o niewiedzy w materii samorządowej, o nie przygotowaniu do lekcji, o “rządzeniu”w ciemno?
O tym głównie mówił radny Rafał Wróblewski na łamach.
Pan też ma dużo racji.
Panie Michale! Pisze Pan, że dla absolutorium wiążąca jest opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Więc jak to się stało, że pomimo pozytywnej opinii tejże poprzednie absolutorium nie zostało dane burmistrzowi?
Hipokryzja – niespójność zasad moralnych. Według Pan Michała burmistrza można dowoli oczerniać ??? Wtedy to jest strategiczne i perspektywiczne. Jakakolwiek reakcja na takie zachowanie, krytyka i prostowanie funkcjonujących w przestrzeni publicznej miasta przekłamań to już jest skandal, oczernianie mieszkańców, dalekie od myślenia strategicznego i perspektywicznego 🙂 Nasi radni wotum zaufania potraktowali tylko i wyłącznie jako narzędzie nacisku i przymusu wobec burmistrza. “Bądź grzeczny bo jeszcze raz tak zagłosujemy i po Tobie”. To jest ten społeczny potencjał, wspólna praca na rzecz wspólnego dobra? Czy raczej jak powiedział radny Wróblewski to jest NADRADA (über dem Stadtrat). Dlaczego odmawia Pan prawa do wypowiedzi radnemu Wróblewskiemu ? To, że jest Panu nie po nosie nie znaczy że miał prawa do swojej oceny sytuacji. Więc nie zapłakał rzewnymi łzami a zwyczajnie przedstawił swój pogląd widzenia. Tak trudno do Panu zrozumieć a zabiera się Pan za pouczanie innych.
Odpowiem Panu przykładem. Miasto pomogło 15 wspólnotom zamieszkującym budynki wpisane do gminnej ewidencji zabytków uzyskać środki na remont dachu i elewacji (pomoc przy wypełnieniu wniosków, dopłata zwrotna lub bezzwrotna do części realizacji, lobbowanie burmistrza w Ministerstwie Kultury, gdzie się da, gdzie są jakieś programy infrastrukturalne). Remonty trwają, jeden z pracowników hałasem wystrasza łanię, która zlatuje ze skarpy i łamie dwie nogi. Pyrek w GŁOSIE pisze: “W wyniku działań burmistrza Grafa dzikie zwierzę najprawdopodobniej straci życie. To cios w naturalne środowisko naszego miasta.” To jest właśnie oczernianie. Łączenie faktów nie pozostających w bezpośrednim łańcuchu przyczynowo-skutkowym.
Tak w art. red. Koteckiego, jak w wypowiedziach radnego Wróblewskiego brak jest meritum. Radni, którzy się wstrzymali w głosowaniu nad wotum dla burmistrza podnosili konkretne argumenty. Ja w swoich uwagach i pytaniach również (może Pan się z nimi zapoznać w GŁOSIE) odnosiłem się do konkretnych spraw i zaniechań w realizacji planów, strategii i programów gminnych. Naprawdę już czas zerwać z praktyką, że strategiczne dokumenty gminne sobie, a polityka organu decyzyjnego sobie. Niczemu dobremu to nie służy, a jedynie potęguje rozprzężenie w UM.
Radny Rafał Wróblewski ma pełne prawo do wypowiedzi. W żadnym zdaniu tego nie zanegowałem. Uczciwość 24jgóra powinna uwzględniać również głos drugiej strony.
Tu się jednak włącza polityka. Lepiej obrażać niż słuchać adwersarzy.
Panie Pyrek, to dlaczego nie zagłosowali na nie? Skoro podnieśli konkretne argumenty, o którch Pan pisze, to powinni być pewni swoich decyzji. Niech mi Pan zatem wytłumaczy, co oznacza, że się wstrzymali. Są za wotum, nie są za wotum czy nie mają zdania? Jeśli nie mają zdania, nie powinni mieć również KONKRETNYCH ( właśnie, jakich? ) argumentów.
Panie Dociekliwy, może to taka trójka na szynach, na zachętę. W czasach szkolnych niektórzy nauczyciele motywowali tak klasowych matołków. Ponoć czasem to skutkowało. Pamięta Pan?
Panie Lechu, i owszem, pamiętam. Ale 3 na szynach to już ocena. A brak głosu to dalej ocena nie jest.
No tak tak. Uczciwość 24jgora, stronniczość Koteckiego….mam uwierzyć, że jedynym Głosem wołającym na pustyni jest Głos pana Pyrka? Mam wątpliwośći co do jego uczciwości bowiem również nie dopuszcza głosu drugiej strony. Bo co? Bo nie musi? To jest właśnie hipokryzja. Nigdy Pan nie przedstawił argumentacji burmistrza ograniczając się do krytyki jego działań o różnym tylko stopniu napastliwości. Uczciwość 24jgora ? A gdzie jest Pańska i Głosu Szklarskiej Poręby? Czyżby jak powiedział radny Wróblewski pojechała na wakacje. Nie sądzę też aby czy jeleniogórski portal czy sam red. Kotecki odmawiał głosu drugiej stronie, gdyby tylko chciała się wypowiedzieć. Problem w tym że druga strona nie chce się wypowiadać…bo wstrzymuje się od głosu.
Nie ma wątpliwości, że gdyby nie “instrument” w postaci wotum zaufania burmistrz nie dostałby absolutorium. I to jest naga prawda o Szklarskiej Porębie. I nie ma się co obrażać Państwo radni. Bo sami na taki wizerunek zapracowaliście…..
Nie mam wrażenia, ze radny Wroblewski zapłakał nad faktem nieudzielenia wotum. Z wywiadu wnioskuje, ze raczej zapłakał nad tym, ze zabrakło radnym zdecydowanej postawy i ze w ten sposób faktycznie próbują uniknąć odpowiedzialności. Swoją droga – spokojny wywiad, do którego miał prawo.
Hipokryzja jest problemem nie tylko tego artykułu. Hipokryzja jest problemem naszego miasta w ogólnej skali. Proszę sięgnąć pamięcią 8-12 lat wstecz. Wówczas podstawowym problemem miasta był brak zainteresowania ze strony inwestorów. Na ówczesne władze miasta sypały się gromy – bo Karpacz się rozbudowuje, bo Gołębiewski, bo Sandra, bo nowe pensjonaty – a Szklarską nikt się nie interesuje, nikt tu nie chce inwestować, nie mamy wpływu z podatków od nieruchomości, nie potrafimy nawet nic sprzedać (trzeba było organizować po 5,6,7 i więcej przetargów na jedną działkę). Dziś kiedy zmieniła się koniunktura, przynosić zaczęła efekty długoletnia polityka promocyjna miasta (łącznie z Pucharem Świata) pojawili się duzi inwestorzy : Blue Mountain, Norweska Dolina, Resort & SPA, Czarny Kamień, Zdrojova Invest…..mówimy, że inwestorów jest za dużo, nie są tacy jakbyśmy chcieli, za dużo sprzedajemy działek ( tych samych których przed laty nie szło sprzedać za Chiny Ludowe). Tak więc powód do narzekania zawsze się znajdzie. A co najważniejsze te Głosy krytyki pochodzą ciągle od tych samych ludzi czy środowisk. Nie ma inwestorów : ŹLE. Są inwestorzy : ŹLE. Nie sadzę aby to była wina burmistrza. Ani tego ani poprzedniego….
Hipokryzją jest np. wzywanie do szerokiej współpracy nad strategią rozwoju miasta i pozostawanie w blokach startowych, przy mówieniu, że się działa. Nie wiem, gdzie Pan się jej dopatrzył w tym art., ale ma Pan prawo do własnej oceny. Poruszył Pan za to bardzo interesujący wątek. Mnie on zajmuje bardzo, właściwie od czasu sprowadzenia się do Szklarskiej w 2013r. Próba wpływu na procesy inwestycyjne w mieście. Tak, ma Pan rację, była posucha i wpłynęła ona na otwartość gminy. Należy jednak sobie zdawać sprawę, że Szklarska jest tylko małym punkcikiem na mapie obecnych inwestycji deweloperskich. Na potęgę są zabetonowywane miejscowości nadmorskie. Zmiany w krajobrazie, jakich dokonują nad Bałtykiem “rekiny biznesu” będą miały znaczący wpływ na klimat całego kraju (badania nad przyrodą nadmorską to potwierdzają). Tylko…
No właśnie jest pewne ale. Kreując politykę przestrzenną gminy decydenci powinni uwzględniać różne scenariusze, a w razie utraty sterowności móc wprowadzać na bieżąco odpowiednie korekcje. Nie jest to łatwe zadanie i w większości gmin w Polsce nierealizowane. Poza tym sytuacja sprzed 10 lat jest inna niż obecnie. Teraz nie można z tą samą swobodą podchodzić do wyprzedawania terenów gminnych w nadziei na podatek od działalności prowadzonej w tej lokalizacji. Obecny stan wiedzy, dostępność narzędzi i technik wyceny wartości wyprzedawanych terenów niezabudowanych, a także uwzględnianie inwestycji po stronie gminy powinny stanowić katechizm UM. Tu mnie boli.
Ciężkie to zadanie Panie Michale przed Panem. Trzeba wybronić 8 radnych, którzy, z tego co wiem, nigdzie sami się nie bronią. Wiec może nie wato umierać za Paryż? Bo tak naprawdę musi się Pan czegoś czepić, a nie do końca jest do czego. To, ze Pod Szrenica jest tuba burmistrza i samorządu to nie tajemnica. Nie spodziewałbym się czegoś innego. Myśle, ze i Pan i każdy radny może również tam publikować, a to, ze będzie jakiś rodzaj cenzury to chyba tez jasne. Podobnie, jak tutaj, w Głosie. Chyba nikt nie oczekuje pełnego obiektywizmu tak od Koteckiego, jak i od Pana. Przecież nie zdarzyło się, żeby skrytykował Pan tutaj np. zachowanie czy tez wypowiedzi Pana Olszewskiego. Podobnie nie ma co czekać na cud ze strony Koteckiego. To, ze Pod Szrenica jest wydawane z pieniędzy publicznych wymaga, żeby było pismem czy portalem informującym o życiu samorządu. I nikt nie wskazuje, czy ma to być obiektywna czy subiektywna ocena. TVP tez jest utrzymywana z Pana pieniędzy. A co do płaczu radnego Wroblewskiego. Tu tez problem – bo wywiad rzeczowy, merytoryczny, pozbawiony złośliwości, o która Panu nie trudno. Sam Wroblewski jest widoczny w lokalnej społeczności, z tego co się widzi i czyta pomaga w organizacji wielu imprez, udziela się w wolontariacie, gdzieś tam z tego co wyczytałem sponsoruje potrzebujących. A ze ma prawo do swojego zdania – no przecież cały czas Pan o tym pisze, ze każdy musi mieć prawo do swojego. Tak wiec Panie Michale uderzmy się w piersi. Zmiany czas zacząć od siebie.
Również jestem oburzony wstrzymaniem się od głosowania 8 radnych. Dlaczego nie głosowali PRZECIWKO wotum zaufania? Argumentów jest wiele, żeby nie ufać decyzjom i postępowaniu Pana Burmistrza, który do historii Szklarskiej przejdzie jako sprzymierzeniec inwestorów i deweloperów zamurowujących miasto. “Zastał Szklarską z dziedzictwem kulturowym, a zostawił z dziedzictwem apartamentowym”.
Jeśli ktoś nie dostrzega zagrożenia dla funkcjonowania mieszkańców w zabudowanej apartamentowcami Szklarskiej, to brak mu wyobraźni. Pan Michał z uporem odwołuje się do braku perspektywicznego rozwoju miasta z pominięciem potrzeb i komfortu bytowego nas mieszkańców, a słyszy i czyta, że to zemsta za przegrane wybory, oczernianie, awanturnictwo. Czy nikt nie pomyślał, że mu jednak zależy na mądrym, przemyślanym rozwoju Szklarskiej?
Zadaję ogólne pytanie: Jaki wpływ będzie miało kilka tysięcy dodatkowych turystów odwiedzających Szklarską, przy braku rozbudowy infrastruktury miasta (media, drogi i chodniki, parkingi, szlaki turystyczne, trasy narciarskie itd.)?
Szaleństwo inwestycyjne należy powstrzymać natychmiast, a tymczasem UM próbuje sprzedawać działki budowlane, żeby zrealizować budżet na rok 2019, ze świadomością przeznaczenia tychże pod zabudowę apartamentową. To jest szaleństwo decyzyjne! Ludzie, proszę, otwórzcie oczy i pomyślcie o przyszłości Szklarskiej Poręby i naszym w niej funkcjonowaniu!
Wotum zaufania dla Burmistrza? Chyba, że wotum pełnej nieufności!
A na jakich faktach opiera Pan/Pani stanowisko ze to Graf odpowiada za zabetonowanie miasta i sprzyja takim inwestorom??
Inwestycje ktore powstaly – typowe deweloperskie zapoczatkowane zostaly za panowania poprzednika..na podstawie wydanych warunkow zabudowy…oraz na podstawie planow uchwalonych w latach 2014…czyli pod rzadami radnych dawnej kadencji i poprzedniego burmistrza. Na marginesie niektorzy radni z tamtej kadencji wrocili do rady..i o dziwo najbardziej rozzaleni na deweloperke to wlasnie radni ktorzy zasiadaja w radzie od kilku kadencji..ktorzy za grosz nie poczuwaja sie do sytuacji ktora ma miejsce teraz..mimo ze mieli realny wplyw na wyglad miasta od conajmniej kilkunastu lat. To jest szczyt obludy i brak wstydu.
Zamiast posypac glowy popiolem i wspolpracowac z obecnym burmistrzem, ktory ma pecha ze wszystko teraz sie buduje, rzucaja mu tylko klody pod nogi.
A co z interesem miasta o ktorym tak szumnie mowia???
Z pewnoscia klotnia temu nie sluzy…zal sluchac…zal patrzec.
Wstyd i tyle…
Sprowadzil Pan/Pani kazda inwestycje w miescie do apartamentowcow.
Prosze spojrzec na plany miejscowe i mowic prawde..ja po sprawdzeniu paru faktow nie widze zeby na sprzedawanych dzialkach mialy powstac apartamentowce..
Najlepiej siac propagande- ba jak powiedzial mistrz- ,,4ciemny lud wszystko kupi,, :-)!..
W prawie o ruchu drogowym jest takie sformułowanie:”…przez działanie rozumie się również zaniechanie…”.
Tak, to prawda osobiście słyszałem na spotkaniu wyborczym z Panem Sokolińskim w 2014 roku o spodziewanych korzyściach miasta z kilku dużych inwestycji budowlanych, zmniejszeniu cen wody, rozwoju itp. Tylko głupek będzie zaprzeczał, że inwestycje są złe i niepotrzebne, ale z nimi jest jak z jedzeniem: źle nic nie jeść lub bardzo mało, ale chyba jeszcze gorzej obżerać się bez umiaru, w dodatku nie kupując sobie coraz szerszych ubrań, zamieniając jedzenie (dobre) w tłuszcz i nawóz.
Zwiększanie wyłącznie ilości miejsc noclegowych bez zaplanowania i budowania całej infrastruktury miejskiej, musi prowadzić do niewydolności bytowych mieszkańców i turystów. Już dzisiaj oczyszczalnia ścieków jest niewydolna, gazu Pan nie podłączy do domu, z chodników piesi wylewają się na zakorkowane jezdnie, kolejki na wyciąg kilometrowe, o parkingach nie wspomnę. Czy to są kłody rzucane pod nogi Pana Burmistrza?
Zupełnie pomijana jest coraz trudniejsza sytuacja rodzin utrzymujących się z wynajmowania pokoi, bo apartamentowce PSUJĄ RYNEK wynajmując apartamenty 4 osobowe po 180 zł W SEZONIE, a poza sezonem jeszcze taniej.
Niewątpliwe korzyści z nadmiaru turystów mają markety, sprzedające trunki i zupki chińskie.
Podatki są płacone jak mieszkaniówka, bez tzw. opłaty klimatycznej. Czy to jest interes dla miasta? Planiści z UM, Burmistrz i Radni tego nie widzą i nie rozumieją? Jak mam im zaufać?
Swietnie, ze Pan rozumie. Wiec do kogo mieć pretensje? Do Grafa? Obecny burmistrz i cześć Rady spijają piankę rządów poprzednich burmistrzów. Na pewno to Graf miał planować, jak będzie wyglądać natężenie ruchu w Szklarskiej, jak się otworzy np. Blue Moutain? Nie Pan Sokolinski? Ok, Graf i obecna Rada pewnie mogą wstrzymać poprzednie decyzje, ale kto za to zapłaci? Ja??? I niby dlaczego ja??? Niech wypowiedzą się poprzedni Burmistrzowie i Radni.
Proszę jeszcze raz przeczytać cytat o zaniechaniu działania. Jeśli ktoś widzi zagrożenie, powinien zareagować. Działaniem Burmistrza, UM i części radnych jest dalsza sprzedaż działek zaplanowanych jako przychód do budżetu (konkretne potwierdzenie sprzedaży działek w komentarzu SZUKAM TO) i ciche przyzwolenie na budowę ogromnych obiektów.
My, mieszkańcy płacimy za to już dzisiaj. Pewnie nie pocieszę Pana, jeśli napiszę, że procedowanych jest jeszcze kilka dużych inwestycji za obecnej kadencji RM i Burmistrza. Niestety, tego szaleństwa inwestycyjnego prawie nikt nie chce dostrzec, a władza nawet nie próbuje powstrzymać, przy jednoczesnym braku pomysłów na “wchłonięcie i zagospodarowanie” apartamentowych gości.
Pisze Pan w ten sposób, cyt. “Inwestycje ktore powstaly – typowe deweloperskie zapoczatkowane zostaly za panowania poprzednika..na podstawie wydanych warunkow zabudowy…oraz na podstawie planow uchwalonych w latach 2014…czyli pod rzadami radnych dawnej kadencji i poprzedniego burmistrza. ”
Tylko, że poprzednim burmistrzem w kadencji 2014-2018 był ten sam Graf. Ten sam Graf był burmistrzem, gdy kolejne apartamentowce występowały np. o warunki włączenia do dróg gminnych. Miał na to bezpośredni wpływ. Mógł przy każdej inwestycji zrealizowanej w latach 2014 – 2018 (jego poprzednia kadencja) zadecydować w jaki sposób inwestorzy będą musieli partycypować w modernizacji układu komunikacyjnego miasta. Miał możliwość decydowania jakie prace będą musieli wykonać ze względu na zniszczenie dróg gminnych przez ciężki sprzęt budowlany. Jestem ciekawy jak wykorzystał swoje uprawnienia.
Ten sam burmistrz sprzedawał także część działek pod apartamentowce.
Uwzględniając powyższe przyglądnijmy się np:
– działkom 379; 380 przy ulicy Dworcowej
– działkom 267; 273/4; 273/7 przy ulicy Demokratów
– 697/2; 699/2 przy ulicy Caritas
– 707; 709/7 i sąsiednie przy ulicy Kilińskiego
– 6/5 przy ulicy 1 Maja
– 515/1; 515/2 przy ulicy Okrzei
itd, itd
Każdy z nas jest wstanie zobaczyć w swoim sąsiedztwie podobne sytuacje.
Co zrobił Burmistrz w tych sprawach? Dlaczego tak niewiele? Dlaczego nie zadbał o mienie gminy? Dlaczego ……?
Powyższy tekst odnosi się do: “Zainteresowany pisze: 10/07/2019 o 20:38”
A niby jak można inwestora zmusić do partycypacji w modernizacji układu komunikacyjnego? Proszę o konkretne przepisy. Nie wiem nawet, czy na etapie sprzedaży można takie warunki postawić. Nie wiem, czy NIK nie stwierdziłby, że są to działania korupcyjne. Co do ciężkiego sprzętu – to tam, gdzie nie ma ograniczeń tonażowych inwestor nie musi się zwracać o zgodę do nikogo. Tam gdzie są, chyba do miasta i na tym etapie miasto może zobowiązać inwestora do naprawy szkód, a z tego co wiem, to tak to w Szklarskiej funkcjonuje.
Bardzo prosto:
https://prawo.money.pl/porady-prawne/porady/prawo-budowlane/artykul/inwestycja;budowlana;wymaga;przebudowy;drog;dojazdowych,167,0,1145511.html
tam:”Zgodnie z art. 16. Ustawy o drogach publicznych, budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową (czyli inwestycją budowlaną) należy do inwestora tego przedsięwzięcia.”
oraz:
“W przypadku budowy marketu oczywistym będzie, iż inwestycja ta spowoduje, iż samochody będą z dużą intensywnością wjeżdżać i zjeżdżać z nieruchomości. W takim przypadku może zatem pojawić się kwestia budowy lewoskrętów, świateł sygnalizacji świetlnej, poszerzenia drogi.”
Dotyczy to także apartamentowców, hoteli które w określonej okolicy generują wzmożony ruch samochodów osobowych, ciężarowych związanych z dostawami, odbiorem śmieci czy też autokarów.
oraz:
“Wszystkie te zamierzenia powinny jednak być poprzedzone analizą bezpieczeństwa dla docelowego ruchu samochodowego oraz pieszych. Zapewnienie bezpieczeństwa ruchu drogowego może zatem wywołać konieczność wykonania większego zakresu prac poprzez budowę zatoczek, czy tzw. pasów wyłączenia.”
Jak to robią gdzie indziej np. w Krakowie: https://gazetakrakowska.pl/krakow-inwestorzy-coraz-czesciej-buduja-ulice/ar/c3-10193716
“Udział inwestora może być różnoraki: finansowy, gruntowy, czasem są to prace projektowe albo wykonanie infrastruktury – poszerzenie drogi, przebudowa skrzyżowania, nowe rondo”
“Rocznie ZIKIT zawiera blisko 200 takich umów, …”
Można? Można
Jeszcze jedno. Jak wygląda to naprawianie szkód można zobaczyć wokół wszystkich zrealizowanych inwestycji. Jest bardzo słabo, drogi dziurawe połatane tylko małymi fragmentami. Nie chce mi się wymieniać przykładów. Każdy to widzi wokół siebie
No ale właśnie o konkretne przykłady chodzi – proszę pisać. I miał Pan napisać, jak można inwestora zmusić do partycypacji w modernizacji układu komunikacyjnego. Nie wystrczy rzucać haseł – warto je przepisami podeprzeć.
Panie Inwestorze
Naprawdę Pan nie widzi dziurawych dróg i niewydolnej infrastruktury komunikacyjnej w Szklarskiej Porębie?
Nie widzi Pan tego, że w innych miastach wykorzystywane są narzędzia, które przewiduje polskie prawo, żeby przymusić inwestorów do działań w infrastrukturze komunikacyjnej?
Rozumiem, że to są dla inwestora dodatkowe koszty ale one są w jego interesie jeśli patrzy na swój biznes długofalowo. Chyba, że jest to tylko działanie bardzo krótkookresowe. Szybko wybudować, dobrze sprzedać, a co będzie potem już mnie nie interesuje.
Wie Pan co? Ja jako mieszkaniec nie chcę takich inwestorów. Tacy inwestorzy są pasożytami, żerującymi na popularności miejsca. Takim inwestorom dobry gospodarz (Burmistrz) powinien stanowczo pokazać gdzie jest ich miejsce. Tylko czy będzie potrafił? Czy będzie miał cywilną odwagę zachować się przyzwoicie? Czy ….?
Zaplanowałem sobie dzisiaj małą wycieczkę rowerową. Pojechałem na “Białkę”. Cudowne widoki mogą zachwycić każdego turystę. Całe szczęście, że jechałem na bardzo grubych oponach. Stan dróg jest katastrofalny. Przejechałem przez Armii Krajowej, tutaj jest w porządku, katastrofa zaczęła się na Osiedlu Podgórze. Ulica ta nie należała nigdy do idealnych ale w tej chwili w związku z prowadzonymi dwoma dużymi budowami jest katastrofalnie. Ciekawe jakie umowy podpisało miasto z tymi inwestorami.
Potem podjazd Batalionów Chłopskich, wąsko, stromo, dziurawo. Trwają jakieś mniejsze budowy ale po prawej stronie przed Południowym Stokiem wycięty spory kawał lasu, przygotowywany pod dużą inwestycję. Ciekawe jak tutaj został zabezpieczony interes miasta?
Zjechałem do Izerskiej, widoki piękne nie dziwi więc liczba inwestycji. Droga wąska, jeszcze kilka lat temu na olbrzymim odcinku szutrowa, teraz jest tam asfalt położony w latach 2010-2014. Myślę, że niezbyt długo wytrzyma. Ciekawe jak tutaj egzekwowane są tonaże pojazdów? Jakie uzgodniono z inwestorami zasady włączenia się do drogi gminnej?
Powrót w stronę centrum Oficerską, stara poniemiecka kostka, jeszcze niedawno bardzo urokliwa i w miarę równa. Teraz odczuwa jeszcze bardziej tonaże pojazdów.
Przejeżdżam przez dworzec PKP, bardzo dużo turystów, samochodów ale jeszcze więcej dziur. W zasadzie dziura na dziurze. Trudno przejechać rowerem a co dopiero samochodem. Nie mówiąc już o parkowaniu.
Na koniec Wojska Polskiego brak słów. Koszmar.
W 2007 wydane zostały 4 zezwolenia na apartamentowce (3 czekają na realizację)
W 2008 wydanych zostało już 6 zezwoleń (5 ciągle czeka na realizację)
W 2009 wydanych zostało 5 zezwoleń (4 jeszcze nie zrealizowane)
W 2010 wydano 5 zezwoleń – wszystkie zrealizowane (Odrodzenia, Mickiewicza, Osiedle Podgórze, Franciszkańska, Armii Czerwonej)
W 2011 wydano 3 zezwolenia (wszystkie zrealizowane – Osiedle Janosika, Dworcowa, Kopernika)
W 2012 3 zezwolenia 1 zrealizowane (Armii Czerwonej) 2 wygaszone
W 2013 brak
W 2014 5 zezwoleń – 4 zrealizowane min. Blue Montain, Czarny kamień, Norweska Dolina)
W 2015 4 zezwolenia z czego dwa zezwolenia to kontynuacja budowy na terenie Norweskiej Doliny, oraz Dworcowa. I to są te zrealizowane oraz jedno niezrealizowan
W2016 3 zezwolenia. Zrealizowane jedno rozbudowa Czarnego Kamienia
W 2017 2 zezwolenia oba niezrealizowane
I tak to wygląda.
Trudno prowadzić jakąkolwiek dyskusję i wymianę argumentów skoro redakcja prowadzi selekcję komentarzy (no chyba, że to jakiś błąd systemu)
Red.: Selekcja – tylko pod kątem chamstwa i bełkotu o niczym. Jeżeli zauważyłeś brak chronologii, to znaczy, że musieliśmy nad czymś zastanowić się chwilę. Albowiem napastliwość i manipulacje pod swoim adresem tolerujemy, do pewnego stopnia. Ku pamięci anonimie! Masz właśnie to na sumieniu, ale spoko, mamy kontrargumenty. Wszystko w swoim czasie.
Poruszony został tu wątęk sprzedaży kolejnych miejskich działek na ulicy Izerskiej z przeznaczeniem pod budowę apartamentowców. Ja bym odesłał Pana liter-ata do…nagrania z sesji. Bowiem pisze Pan nieprawdę. I na tej nieprawdzie chce Pan usilnie zbudować fałszywy obraz sytuacji. Bowiem zgodnie z zapisami na niewielkich działkach przy ulicy Izerskiej nie jest dopuszczona zabudowa apartamentowcami. Nie każdy pensjonat to apartamentowiec. Rzucić hasło jest łatwiej ale traci Pan strasznie na wiarygodności. Tu niestety błąd popełnia rada miejska bowiem wcześniej przyjęła ten plan sprzedaży miejskich nieruchomości, przyjęła budżet. Na ostatniej sesji powstało trochę chaosu, ale ten chaos wprowadzili sami radni nie bardzo lub wogóle się nie orientując co będzie sprzedawane i jakie są warunki zabudowy – pomimo że wcześniej je przyjęli, przegłosowali i zaakceptowali. Więc słabe to jest. Oczywiście korekty budżetowe można wprowadzać w dowolnym momencie, również lepiej późno niż wcale. Wątpliwości trzeba wyjaśniać. Miejmy jednak świadomość z odpowiedzialności za budżet i zagrożeń dla realizacji budżetu w wyniku takich działań. W przyszłym roku będzie krytyka za realizację budżetu z 2019, bo czegoś nie udało się zrealizować, na coś zabrakło pieniędzy….Pamiętajmy wówczas dlaczego. Naprawdę odsyłam do nagrania z sesji aby zobaczyć jak to wyglądało. Radni mają problem ze zrozumieniem konstrukcji budżetu – nie tylko opozycyjni.
Oczywiście, że nie każdy pensjonat to apartamentowiec. Jednak jeśli chodzi o MPZP Biała Dolina to definicja pensjonatu została tak sformułowana, aby na MP można było robić apartamentowce. Otóż nie wpisano procentowego udziału mieszkaniówki do usługówki. Istnieje jedynie zapis, że w budynku mogą znajdować się 2 lokale mieszkaniowe. Jeden z deweloperów już planuje tam budowę 17 pensjonatów dwu apartamentowych. Czyli na MP powstanie 100% mieszkaniówki. To są takie furtki w MPZP, które Pani planistka zostawia dla kreatywnych deweloperów. Burmistrz przyzwala, na takie działania, a nawet sygnuje je swoim podpisem.
Moim celem nie jest straszenie i sianie niepokoju wśród mieszkańców, a swoje wypowiedzi opieram na dostępnej mi wiedzy, rozmowach z radnymi i nagrań z sesji rady.Co do budowania fałszywego obrazu sytuacji: prawdą jest zapisanie w planie budżetu na 2019 rok sprzedaży niewielkich działek leżących obok siebie (razem ok. 2,5 ha), w MPZP oznaczonych jako MP (teoretycznie nie pod zabudowę apartamentową), które UM próbuje sprzedać, ale część Radnych nie wyraża na to zgody (już na etapie prac w komisjach). Punkt porządku obrad o sprzedaży tychże działek jest zdejmowany z porządku obrad, aby nie odbyło się głosowanie przeciwko sprzedaży. Naciskiem na decyzję Radnych jest obwinianie ich o uniemożliwianie realizacji założeń budżetu (u Pana też to występuje).
Czy ktoś (np. Pan) zna powody, dla których część Radnych (ta niepokorna) wyraża swój sprzeciw? A może, to właśnie oni myślą perspektywicznie, zakładając możliwość zakupu kilku małych działek przez jednego inwestora,który może je scalić. Na powierzchni 2,5 ha i współczynniku zabudowy 0,15 można wiele zbudować. Inwestorzy, jak wiemy i widzimy potrafią “wycisnąć” z działek ile można i jeszcze trochę.
Proszę nie pisać, że to teoria spiskowa i straszenie, to teraźniejszy, często bardzo drapieżny biznes wspierany przez dobrych prawników.
Na koniec chcę napisać, że nawet jeśli część Radnych jest zbyt ostrożna, to wolę taką postawę, niż bezmyślne podnoszenie ręki za każdą propozycją zgłaszaną na sesjach. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie.
Ależ oczywiście że tak. Ma pan rację. Ostrożności nigdy za wiele. Oczywiście scalenie działek jest ryzykiem, którego musimy mieś świadomość. Ale….miejmy świadomość z konsekwencji. Nie oczekujmy cudów od budżetu jeżeli go z wymaganej ostrożności będziemy przycinać. A potem ze zwykłej uczciwości nie preparujmy zarzutów że się czegoś nie dało zrobić, czy sprostać wymaganiom i potrzebom inwestycyjnym.
Nie chciałbym poruszać nowego wątku dotyczącego założeń budżetu miasta na 2019 rok, ale muszę zadać pytanie. Czy planowanie uzyskania dużych wpływów do budżetu miasta ze sprzedaży nieruchomości jest bezpieczne i daje gwarancję uzyskania przychodów?
Moim zdaniem opieranie budżetu na wyprzedaży miejskich działek jest bardzo niepewne, a poza tym sprzedaje się tylko raz, a gdyby były zaplanowane i zrealizowane inwestycje, dochody byłyby ciągłe. Miasto byłoby kreatorem rozbudowy i inwestycji, a nie deweloperzy.
Ale… sprzedać jest łatwiej.
Małomiasteczkowość wylazła, jak słoma z butów. Znowu radni między sobą się kłócą. (… cenzura…)
Faktycznie kiedyś płakano, że Karpacz taki sprawny i nawet Gołębiewski inwestuje, a tu nic. Jak otwarto się na inwestorów, to nikt nie pomyślał, żeby robić to z głową. Zabrakło planów, co się stanie na drodze dojazdowej do wyciągu, jak to wpłynie na zużycie mediów, a już przede wszystkim, jaki apartamenty będą miały wpływ na zwiększenie przychodów gminy. Wszyscy klaskali, że turysta zostawi dużo kasy w restauracjach, barach, i na rozrywkach. A tu doopa – Biedra, Lidel i kasa poszła za gramanicę. Brawo. Kłóćmy się dalej.
Red.: ocenzurowano fragment, w którym anonim używa określeń obelżywych wobec Radnych oraz burmistrzów M. Grafa i G. Sokolińskiego.