My, Europejczycy, lubimy na siebie patrzeć, jak na pępek świata. Strojni mężowie wygłaszają tezy o wyjątkowej roli kontynentu, jego kultury i dominującej obecnie religii. Wpadliśmy pod rynnę samozachwytu. Nie lubimy, gdy ktoś (oj, niedobrze, gdy lico jego ciemniejszej barwy, niż nasz róż) nas postrzega, jako kolebkę rasizmu, ksenofobii, wyzysku i dominacji.
My, Europejczycy, dumni jesteśmy z naszych rozwiązań w gospodarce odpadami. Nawet u nas w Polsce ufnie patrzymy w przyszłość – na pewno kultura segregacji przyjmie się i nad Wisłą. Na wypolerowanym lakierze jednak co jakiś czas pojawiają się rysy, a czasem wyłazi ordynarna rdza. Systemy segregacji odpadów dziłają w krajach UE z różną efektywnością, ale co z tego, że działają, jak jesteśmy wielkim eksporterem śmieci. Okazuje się, że rocznie z kontynentu europejskiego eksportujemy ponad dwa miliony ton plastiku (2,4 mln Mg, czyli 46% plastiku, jaki trafił do pojemników segregacyjnych w 2017 roku), głównie do krajów azjatyckich. W 2017 roku Chiny zamknęły swój rynek na odpady segregowane pochodzące z Europy. Dlatego obecnie głównym odbiorcą są kraje południowo-wschodniej Azji. Jak podaje portal >>>green-news.pl zachodzi duże prawdopodobieństwo, że masa plastiku trafia tym sposobem do oceanów. Environment International opracowało >>>raport, w którym badacze podają, że w 2017 roku z dużym prawdopodobieństwem nawet 180 tys. ton plastiku pochodzącego z Europy mogło wylądować w morzach i oceanach. Niestety brakuje pełnej wiedzy, co dzieje się ze zbieranymi odpadami w 28 krajach UE (plus Szwajcaria, które eksportuje ponad 90% swoich odpadów plastikowych i Norwegia). Zawodzi zarządzanie i kontrola.
Jak to się dzieje, że pozbywając się problemu, kraje rozwinięte nie sprawdzają swych azjatyckich odbiorców, nie monitorują też przebiegu recyklingu? Po prostu zrzucamy nasz problem na innych, a inni wywalają nasz problem do morza i biorą za to pieniądze. Do takiego zrzucania odpowiedzialności i problemów na innych przywykliśmy. Tym razem możemy się przekonać, jakie szkody może przynieść mizerne zarządzanie, w tym przypadku procesem recyklingu w Europie. Kiedy w końcu staniemy się odpowiedzialni?
2020