Z pamiętnika medyka 1.
Będzie poważnie. I chyba z dużą dozą rezygnacji. Jako mocno niemłoda lekarka bowiem zadaję sobie pytanie, czy ludzie przestaną mnie kiedykolwiek zadziwiać. W kwestii zawodowej, bo w prywatnej to nie mam wątpliwości. No to nadal z dużym zdziwieniem zadaję sobie pytanie, co może mieć we łbie pacjent, który :
1. Źle się czuje.
2. Z powodu tego złego samopoczucia jest kierowany na badania.
3. Rzeczone badania wychodzą źle, co na wydruku jest zaznaczone poprzez podanie obok wyników norm a dla mniej kumatych na wszelki wypadek zaznaczone poprzez zgrubienia czcionki ( dostrzegalne przez ślepego ) oraz dodatkowo strzałkami.
4. Z rzeczonymi badaniami zjawia się u lekarza po miesiącu, bo ” pani mi nie powiedziała, że mam od razu przyjść “.
No, fakt. Nie powiedziałam. Tak, jak nie mówię, że przepisane leki trzeba wykupić i jeszcze do tego łykać. Moja wina. Ewidentnie.
Tym bardziej, że ów że pacjent już raz popis dał. Ustawiony dobrze na lekach nagle zniknął z mojego pola widzenia na ponad rok. Umarł? Obraził się z bliżej nieznanego powodu? Wyprowadził się? Nic z tych rzeczy. Pewnego dnia zjawił się z powrotem, naburmuszony, ba, wściekły jak giez i zakomunikował ” mam bardzo wysokie ciśnienie ” , głosem pełnym pretensji. Czujnie odparowałam ” a co ja mam z tym wspólnego? “. Cóż, pan był u brata w Lublinie, trochę daleko od mojego gabinetu. Przez ponad rok nie był u żadnego lekarza, żarł tabletki brata i ani razu nie skontrolował ciśnienia. Bo brat ma dobre. Na tych dobrych tabletkach. Bo lekarza ma dobrego brat. Wrócił do Łodzi miasta, zmierzył ciśnienie, przeżył szok i pogalopował do swego lekarza. Z pretensjami. Nie ze mną jednakowoż te numery, Brunner. Zaczęłam od garnituru Armaniego, co to dla każdego jak druga skóra, widząc bezmiar pustki machnęłam ręką na elegancję i powiedziałam ” gacie. Gaci brata pan nie nosi, prawda? “. “Nieeee, brat jest chudy, piją mnie w pasie “. ” no, właśnie, to tak jest z tabletkami “. Tu zobaczyłam rozpaczliwą próbę wizualizacji pijących w pasie tabletek…Cierpliwie wyjaśniłam. ….. Przeżył gacie, tfu, tabletki brata. Przeżył potas grubo poniżej normy przez miesiąc. Zapewne przeżyje też, jak go w końcu zdzielę przez łeb. Strach się bać.
Czy to jest jakaś aluzja do minionej kampanii wyborczej?
Chce nam Pan powiedzieć, że próby leczenia Szklarskiej Poręby metodami przeniesionymi z Karpacza mogłoby wykończyć pacjentkę? 😉
Pozdrawiam serdecznie