W sprawie dzierżawy gminnej działki przy Wodospadzie Kamieńczyk można dojrzeć dwie strony. Dosłowną, czyli jak wyglądają fakty oraz obyczajową, czyli “co w trawie piszczy”.
I. Strona dosłowna
Stawka dzierżawna przez ostatnie 25 lat była śmiesznie niska. Dotychczasowy dzierżawca złożył propozycję, która została oceniona negatywnie przez radnych. Druga propozycja – burmistrza, też jest rażąco niska, a przede wszystkim nie opiera się na uchwalonych stawkach (>>>szczegóły tutaj).
Radni chcą urealnienia stawki. I tak idą na rękę dzierżawcy, bo chcą wyróżnić poszczególne części działki pod kątem dominującego przeznaczenia (usługi, rekreacja, parking itd.), a przecież równie rozsądnie jest naliczyć stawkę dla usług, bo te dominują.
Dotychczasowy dzierżawca wiele mówił o swojej i schroniska “Kamieńczyk” współpracy z Gminą. To jest cenne dla wspólnoty. Partnerstwo publiczno-prywatne powinno się rozwijać, tylko muszą zostać przyjęte czytelne zasady. Czy wkładem gminy może być odrębna stawka dzierżawna? Może, tylko trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy współpraca powinna mieć sformalizowany charakter (umowa, harmonogram wspólnych działań, podział kosztów), czy ma się odbywać, jak do tej pory: na telefon, swobodnie, z “uznaniową” stawką? Z pewnym zasadniczym “ale”: dotychczasowa formuła jest nie fair wobec innych dzierżawców terenów i nieruchomości gminnych.
II. Strona obyczajowa
Burmistrz załatwia sprawę stawki dzierżawnej w sposób familiarny, uznaniowy. I to jest częścią życia w Szklarskiej Porębie. Nie jest to takie złe, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Takie podejście buduje poczucie wspólnoty. Ale akurat kwestia dochodów gminy nie powinna zależeć od sympatii czy antypatii aktualnego burmistrza. Do tego zawsze w takich kwestiach należy zachowywać ostrożność, tak dla własnego, jak i cudzego bezpieczeństwa. Należy też uwzględniać, jakiej skali dotyczy sprawa, bo obawy są związane z możliwością faworyzowania jednych, a olewania innych, czyli nierównego traktowania. Jak widać, najlepiej przyjąć bardziej sformalizowane sposoby ustalania stawek dzierżaw.
W samym sposobie prezentacji sprawy widać upodobanie do “martyrologii”. Poświęcenie, ogromny wysiłek itd. To wszystko prawda, tylko… To jest ton właściwy przegranym, a nie ludziom, którzy odnieśli sukces. Bo schronisko w tym miejscu to przecież sukces. Znowu widać obawy, że zbytnia pewność siebie może spowodować wzrost stawki. Lepiej zaprezentować się niczym pokutnik.
Obecna jest też wdzięczność, którą najlepiej, jak wiadomo, wyrażać w imieniu ogółu i nagradzać nie swoim mieniem. Radna Małgorzata Fiodorów stwierdziła na poniedziałkowym spotkaniu: dołożymy wszelkich starań, aby ta działka została w Państwa rękach (cytat nie jest dosłowny, ale sens zachowany). Taka bezwarunkowa deklaracja jest jednak na wyrost.
Natomiast familiarność całej sprawy podkreśliła inna z radnych, już we własnym gronie rajców, stwierdzając, że cała sprawa nikogo w Szklarskiej nie dziwi, największy problem to mają z tym przyjezdni.
Tylko, że przyjezdni są niezbędni. Inaczej społeczność zaczyna zżerać własny ogon. I czy faktycznie jest to problem, czy też jedynie inna perspektywa, inne spojrzenie? Spójrzmy zatem z boku.
Spojrzenie z zewnątrz
Gmina będąc właścicielem terenu powinna od czasu do czasu przyjrzeć się funkcji dzierżawionego obszaru. Nie byłoby źle przedyskutować tego na forum publicznym. Radni stosują taką zasadę na komisjach, robią wizje lokalne. Dlaczego nie stosuje tej zasady burmistrz i podlegli mu urzędnicy? Warto też, przynajmniej raz na 10-15 lat postawić pytanie, czy formuła użytkowania terenu się nie wyczerpała? Czy dotychczasowy dzierżawca ma jeszcze pomysły, czy już tylko odcina kupony? Może jest odpowiedni czas na dopuszczenie “świeżej krwi”, nowych pomysłów i realizacji?
Okres dzierżawy na 25 lat jest długi. W tak długim okresie dzierżawca powinien odzyskać nakłady i zarobić. Tak naprawdę nikomu krzywda się nie dzieje. Udzielanie dzierżawy bezprzetargowej na tak długi okres czasu powinno być poprzedzone przynajmniej jakimś biznesplanem przedstawionym przez pretendującego dzierżawcę, albo umową, w której będą zawarte wymogi gminy w stosunku do dzierżawcy. Można przecież wpisywać w umowie dzierżawnej na Kamieńczyku funkcje wymagane / dobrze widziane przez gminę.
Na spotkaniu padł też pomysł, aby działkę podzielić na mniejsze. Od razu podniósł się strach przed budami i utratą tego obszaru dla drobnego handlu. I znowu, jeśli gmina przyjmie stosowne założenia przestrzenno – funkcjonalne, to kto powiedział, że kilku dzierżawców nie zrobi czegoś ciekawego w tym miejscu?
Trzeba na koniec powiedzieć jeszcze o jednym. Sprawa wygląda tak, że Pan Jerzy ma dodatkowy teren, a Miasto ma, jakże ceniony przez siebie spokój. Burmistrz i jego pracownicy nie muszą się zastanawiać, co ma się dziać na gminnej działce w tak ciekawym miejscu. “Dzieje się” schronisko “Kamieńczyk” i szlus. Widać, że Pana Jerzego dotychczasowa działalność satysfakcjonuje, ale czy Miasto też? Czy gmina nie ma większych wymagań? A może właśnie o to chodzi, co jest obecnie?
Tylko przyjezdni mają problem…
2020 Michał Pyrek
Bezprzetargowo = Niegospodarnie
Gospodarni działają niegospodarnie? Ależ co tam Panie Kasperowicz sugerujecie? Bezprzetargowo, znaczy w formie uproszczonej, żeby nie angażować niepotrzebnie sił radnych, urzędników, specjalistów. Jest to czysta oszczędność godzin pracy i papierologii.
A jak zrobi się szybko, sprawnie, prosto, oszczędzając – to nie trzeba podnosić stawki dzierżawnej.
Było dobrze 25 lat, to ktoś przyjezdny musiał wsadzić kij w mrowisko, bo mu coś nie pasuje. Jak coś działało tyle lat, to po co burzyć spokój osady pod Szrenicą? A tak teraz część mieszkańców pacza na Jerzego, jak na kombinatora, co to niby “niską stawką dzierżawy” uszczuplał budżet miasta. Zaraz znajdą się tacy, co zaczną wyliczać ile nachapał złotówek od turystów i jak to się ma do wysokości stawki dzierżawnej. I po co? I komu to potrzebne? Do waśni to tylko prowadzi. A czy nie mogliby wszyscy pojeść kiełbaski “wyborczej” przy grillu w jakimś szałasie? Najedzony jest spokojniejszy, nawet przyjezdny.
W moim odczuciu obecny wygląd schroniska nie jest wizytówką Szklarskiej Poręby. Budynek schroniska nie jest perełką architektury, szałas grillowy tym bardziej. Nie widzę, osobiście powodu dla którego dotychczasowy dzierżawca miałby być w związku z tym traktowany w sposób specjalny. Powinno się zrobić konkurs ofert dotyczący zagospodarowania terenu w połączeniu z proponowaną stawka czynszu. Ciekawe czy czynsz za wieżę telekomunikacyjną jest płacony na rzecz miasta czy dzierżawcy terenu? Może się okazać, że czynsz z tego tytułu kilkukrotnie przekracza proponowaną stawkę dzierżawy terenu.
Trochę się Pan “Zielke” zagalopował. Schronisko Kamieńczyk to prywatny obiekt stojący na prywatnym gruncie i uwagi typu “wizytówka lub nie”, to trochę jak dyskusja lubię “blondynki, a nie brunetki”. Można w skrócie powtórzyć za moim ulubionym Zagłobą z Sienkiewicza “de quibus non gustibus”. Wieża telekomunikacyjna stoi także na terenie Pana Jerzego i skoro ma wszelkie pozwolenia na jej funkcjonowanie to jest to Jego decyzja i kalkulacja, czy na tam stać, czy nie. Osobiście uważam, że teren, który może być dzierżawiony od miasta musi być dokładnie zmierzony, tzn. jaka jego część to teren klasycznej działalności gospodarczej, jaką przestrzeń zajmują parkingi, jaką powierzchnię zajmuje teren zielony i według przeznaczenia opodatkowany zgodnie ze zweryfikowanym przez Radę przelicznikiem. Inną kwestią są tzw. wskazania i termin, które można zawrzeć w umowie dzierżawy. Oczywiście przetarg nieograniczony jest także opcją do rozważenia. Pamiętajmy jednak, że miejsce to stworzył człowiek, który włożył tam wiele pracy i jest miastu przyjazny.
I na koniec dnia, Rada może zgodzić się lub nie na dzierżawę tego terenu, a decyzję co do wysokości dzierżawy podejmuje Burmistrz (dotychczasową propozycję Burmistrza uważam za skandaliczną).
Pozdrawiam
Pan Piotr dobrze mówi. Gdyby nie osoba tam działająca, to by nie wyglądałoby to tak jak teraz. Na uwagę też zasługuje fakt, że Szklarska ma określone stawki dzierżawy. A więc wg mojej oceny powinno być tak:
1. Obmiar dokładny (inwentaryzacja) tak, jak proponuje Pan Piotr.
2. Propozycja dalszej dzierżawy dla obecnego dzierżawcy stawek wg taryfikatora.
3. Jak dotychczasowy dzierżawca nie zaakceptuje stawek, to przetarg publiczny.
4. Termin dzierżawy maks 10 lat. (dość długi czas na prowadzenie działalności, a z drugiej strony nie nadmierny względem zmian w gospodarce)
Panie Andrzeju, z jakiego powodu dotychczasowy dzierżawca miałby dostać ten teren bez przetargu, skoro są też inni chętni?