Wojciech Kałuża, kandydat Koalicji Obywatelskiej z miasta Żory, dostał się z pierwszego miejsca na liście do sejmiku śląskiego. Natychmiast potem głosy ponad 25 tys. wyborców oddał Prawu i Sprawiedliwości. W zamian ma dobrą posadę i parę niejasnych obietnic. >>> więcej
Szklarskoporębski samorząd przerabiał analogiczne ćwiczenie w kadencji 2014 – 2018, gdy jeden z radnych z grupy Grzegorza Sokolińskiego nagle zmienił “barwy klubowe”. Nikt nie badał prawdziwych pobudek tej decyzji, jako, że lokalne ruchawki polityczne obchodzą, zwłaszcza po wyborach, wąskie grono mieszkańców.
Było, ale nie minęło.
Teraz mamy wymianę kilku aktorów na scenie samorządowej i podobny układ – Gospodarni kontra reszta Rady. Urlopowany radny Piotr Kozioł wróci wreszcie z Antypodów i uzupełni skład tej reszty 8/7. Na najbliższej sesji jeszcze go nie będzie, ale nie to jest najważniejsze. Przed Radnymi jest pięć lat pracy. Gospodarni mają swojego burmistrza, ale nie mają większości. Nie ma siły, kiedyś spróbują kogoś przeciągnąć.
Czytam ten artykuł i nurtuje mnie pytanie czy chodzi o współpracę dla dobra mieszkańców czy o debilną napieprznkę kto kogo, kto z kim !!! Obudźcie się do cholery wybory minęły a mieszkańcy oczekują pracy dla ich dobra !!! Nie chcieli Sokolińskiego to pewnie był jakiś powód . To nie jest kupa idiotów tylko ludzie myślący !!! Może warto zamiast zastanawiać się kto kogo za co nienawidzi /bzdura/, przemyśleć postępowanie i wyciągnąć wnioski !!! Od zawsze wiadomo, że wymądrzanie się do niczego dobrego nie prowadzi, nikt nie zjadł wszystkich rozumów !!!!!!!
Taka prawda. W ubiegłej kadencji niechlubnie zmienił po wyborach swoje przekonania Mirosław Karpiej. “W nagrodę” otrzymał stanowisko Przewodniczącego Komisji Rozwoju Gospodarczego. Poniósł za to dotkliwą nauczkę w obecnych wyborach do Rady Miasta. Ale wstyd pozostał.