8.2 C
Szklarska Poręba
piątek, 29 marca, 2024

Sztuka ludzi nie nudzi 1/10

Tytułem wstępu
Na FB zostałam nominowana przez Janinę Hobgarską i przyjmuję zaproszenie aby codziennie, przez 10 dni, przedstawiać jednego artystę sztuk wizualnych, którego twórczość podziwiam. Dziś 1 z 10 – klasyka – Jerzy Nowosielski, obraz z 1963 roku „Wschód słońca w Bieszczadach”
Przez te dni, zgodnie z zasadami tej zabawy, będę nominowała kolejne osoby aby przez 10 dni promowały swoich ulubionych artystów i nominowali kolejne osoby do tej zabawy.
A tak na marginesie – czuję potrzebę by uzasadniać swoje wybory. Co niniejszym czynić zamierzam.
Ale jeszcze mała dygresja. Jestem historykiem sztuki czyli fachowcem. Jeśli rzeczywiście tak jest w odniesieniu do sztuki dawnej, to całkowicie poddaję się jeśli idzie o sztukę współczesną. Na niej absolutnie się nie znam, gdyż tu nie obowiązują żadne tradycyjne kryteria i sposoby wartościowania, warsztat niekoniecznie się liczy. W związku z tym, w stosunku do sztuki współczesnej opieram się na własnych emocjach, odczuciach i upodobaniach. Lubię też coś wiedzieć o artyście, a nawet uważam, że dzieło i jego twórca tworzą jedną całość i dopiero ta całość jest dziełem sztuki. Ot, taka mała przewrotność ….

 

7.01.1923—21.02.2011

Jerzy Nowosielski
Gdy pierwszy raz zobaczyłam jego obrazy w końcu lat 70., nie zrobiły na mnie najmniejszego wrażanie. Jak niemal każda młoda istota byłam zafascynowana światem Beksińskiego, tak jak namiętnie czytałam psychiatryczne książki profesora Kępińskiego.
Nowosielskiego odkryłam bardzo późno. Popatrzyłam w oczy Chrystusa Pankratora i już wiedziałam, że to jest to co jest mi potrzebne. Intuicyjnie szukam w sztuce czegoś niedopowiedzianego, jakiejś metafizyki, sacrum, czegoś odwiecznego, czego nie umiem nazwać słowami, lecz czuję. Myślę, że do takiej sztuki nie trzeba wiedzy, wystarczy poddać się jakiemuś atawizmowi, który tkwi w każdym (?) człowieku, a który jest pamięcią całej ludzkości. Postawiłam pytajnik, bo tak naprawdę nie wiem czy wszyscy posiadają tego typu intuicję.

 

 

 

 

 

Nowosielski to fascynująca postać. Nie tylko malarz, ale i filozof oraz teolog prawosławia. Wychował się w prawosławno-katolickiej rodzinie ale pociągnęła go duchowość wschodu, bardziej metafizyczna, mniej od katolickiej dosłowna. Chyba trochę szarpał się z sobą skoro zdecydował się na pielgrzymkę do Ławry w Poczajowie na Wołyniu. Pisał, że tam narodził się duchowo. A jeszcze potem odwiedził muzeum z ikonami we Lwowie i wsiąkł. Jest coś takiego w ikonach…
Nie jest tak, że malował jedynie ikony, choć było ich dużo. W jego pejzażach czy aktach jest taki ładunek duchowy, że można powiedzieć, iż tworzył sztukę syntetyzującą świat realny i duchowy.

Pracuję w muzeum, wiem jaką sztukę cenią przeciętni odbiorcy. Sztuka Nowosielskiego jest od tego bardzo daleko. Proszę jednak zapomnieć o swoich doświadczeniach, nie oceniać, tylko zapatrzeć się w jego obraz i dać się pociągnąć temu, co się poczuje.
Gdyby ktoś chciał poczytać o Nowosielskim – proszę wpisać w google, informacji jest mnóstwo, bo jest to jeden z bardzo cenionych polskich malarzy.

 Bożena Danielska

 

Wykorzystano: https://culture.pl/pl/tworca/jerzy-nowosielski

- Reklama -

1 KOMENTARZ

  1. ” Intuicyjnie szukam w sztuce czegoś niedopowiedzianego, jakiejś metafizyki, sacrum, czegoś odwiecznego, czego nie umiem nazwać słowami, lecz czuję” – ja też. Dla mnie to w sztuce najcenniejsze. I dlatego też pamiętam spotkanie z dziełami Nowosielskiego w Krakowie w kościele na Azorach. Zaintrygowała mnie informacja, że był filozofem i teologiem prawosławia.

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje