-3.6 C
Szklarska Poręba
piątek, 6 grudnia, 2024

Szansa dla klubów sportowych

Suplement do meritum artykułu w GŁOSIE SP  >>> Wsparcie dla klubów sportowych – uaktualnienie z 13.01.2019 r.

Pan Marcin dostrzega szansę dla klubów sportowych w występowaniu o wsparcie gminy z tytułu tzw. pożytku publicznego. I ma rację, tylko że wyjaśnień udzielił mu już Pan Wojtek, (w rozmowie na FB – red.) a ja od siebie mogę dodać, że w Mieście jest niepisana umowa, aby wszystkim klubom sportowym środki przydzielać w miarę po równo: tak piłkarzom, jak zjazdowcom alpejskim, choć koszty na jednego sportowca są diametralnie różne. Zgoda, narciarstwo zjazdowe, jeszcze w takim wydaniu, jaki reprezentują Wiktor Żmudziński i Wiktoria Mieszała to sport wysoce elitarny. Bieda z nędzą w ogóle się za to nie bierze. Co innego piłkarze (wszak Ronaldo to czwarte dziecko kucharki i konserwatora)… W przypadku niekwestionowanych talentów sprawa dodatkowo się komplikuje, ponieważ staranie się o pieniądze z pożytku problemu nie załatwi (problem istnieje, jeśli młodzi chcą/mają występować na zawodach wysokiej rangi).

W artykule w nj24 z 3.10.2017 r., Miłosz Żmudziński, ojciec Wiktora, określił orientacyjne koszty roczne sezonu syna jako 25 tys. zł. Państwo Żmudzińscy nie należą do najbiedniejszych, acz wydatek tego rzędu na jeden aspekt zainteresowań dziecka można uznać za przerastający możliwości domowego budżetu. 4 pary nart zjazdowych, gumy, 4-5 wyjazdów treningowych na lodowiec w sezonie musi kosztować. Jeśli mamy dwoje “zdolniachów” w gminie, to już jest 50 tys. Nie daj Bóg, żeby było więcej! I wcale nie chodzi o to, że przyznając pieniądze z pożytku na takich zawodników, pozbawia się ich inne kluby. Tylko coroczne występowanie po środki gminne stawia pod znakiem zapytania utrzymanie ciągłości w rozwoju sportowca. Kluby i tak cały czas żebrzą. Podam przykład, choć z innej “branży”, ale też z III sektora: w 2008 r. uczestniczyłem w  badaniach socjologicznych dot. sytuacji niepełnosprawnych w Polsce i robiłem wywiad m.in. z prezesem Związku Niewidomych we Wrocławiu. Podkreślał, że 70-80% energii oraz czasu jego i biura Związku pochłania żebractwo żebranina o fundusze.  Jeśli chcemy wykorzystać start młodych w zawodach wysokiej rangi, jako formę promocji naszego miasta, to należy pomyśleć nad stworzeniem systemu stypendialnego, który łączyłby jakieś środki gminy z pozyskiwanymi z zewnątrz (od sponsorów, inwestorów, od marszałkostwa, ministerstwa sportu itd.), gdzie jest duże pole do popisu dla władz Miasta. Pan Burmistrz wybrnął z tego jednoznacznie: Ja tego sposobu pomocy Miejskim Klubom niezafunduje 🙂 (pisownia oryginalna). I można to zrozumieć, gdyż w budżecie takich środków po prostu nie ma. Pytanie brzmi, co zrobić, żeby się znalazły?

Na koniec odsyłam Państwa do przykładu Koszalina, tak, nie ma pomyłki. Zobaczcie Państwo sami, jak miasto dba o rozwój sportu i propagowanie ruchu wśród mieszkańców. Koszalin  przeznacza co roku 1% swojego budżetu na kluby sportowe, których w mieście działa ok. 50 (tak!). W skali budżetu Szklarskiej Poręby to byłoby 300-400 tys. rocznie.

 

 

2019 Michał Pyrek

>> njg24.pl

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

1 KOMENTARZ

  1. W latach 1991-94 z budżetu Gminy przeznaczano 50 tys. zł. na dofinansowanie działalności Klubu KS ,,Julia”, ,,Szrenica”. Efektem były podiumowe sukcesy naszych młodych zjazdowców na europejskich zawodach(Pan Roman Rafa- ich trener -dysponuje szczegółowymi informacjami) i wicemistrzostwo Polski juniorów w narciarstwie biegowym. Po 1994 r. Wysoka Rada Szklarskiej Poręby zredukowała kwotę dofinansowania do poziomu 5 tys, zł rocznie dla Klubu i niebawem przestał on istnieć. Potrafimy marnować szanse z powodów trudnych do zrozumienia. Na szczególnie ciepłe słowa szacunku i uznania zasługuje Pan Roman Rafa, ponieważ Jemu ciągle się chce chcieć bezinteresownie poświęcać swój czas i niemałe pieniądze na wspomaganie sportowym profesjonalizmem, mentalne i finansowo młodych.
    Szacunek Romanie !

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje