Choć cmentarze zostały zamknięte na czas pandemii, to każdy z nas pochyla się dziś nad swoimi zmarłymi. Wspominając innych śnimy o nieśmiertelności. I myślimy o swojej śmierci. Kres jest celem każdego organizmu żywego i nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem. Jesteśmy częścią wielkiej karuzeli życiem zwaną, kręcą się w nas tlen, węgiel, wodór, azot, wapń i fosfor. Psychika i samoświadomość dodaje smaku naszej egzystencji, choć przysparza wielu problemów innym gatunkom, które z nami dzielą planetę.
W polskiej tradycji dzisiejsze Święto ma wymiar rodzinny, osobisty. Miejsce, w którym spoczywają kości naszych przodków i bliskich łączą niezależnie od poglądów, wewnątrzrodzinnych animozji. W ten jeden dzień w roku. Może warto tę sytuacje rozciągnąć na cały rok? Czy zaczniemy w końcu myśleć i działać wspólnie, niezależnie od różnic i zawołań wiecznie skłóconych z życiem ideologów od siedmiu boleści?
Ten jeden dzień w roku poświęćmy też na refleksję o innych ludziach, obcych, nieznajomych, przez lata obrzydzanych z trybun i ambon, którzy spoczywają w bezimiennych grobach, których prochy wymieszane z ziemią zalegają wielkie cmentarzyska ideologicznych zbrodni: w Sobiborze, Bełżcu, Treblince, Palmirach, bezkresów Syberii, rwandyjskiej dżungli. Wspomnijmy nie tylko tych, z którymi łączy nas wspólnota językowa, kulturowa, czy w przypadku wierzących, religijna.
Pomyślmy o obecnych ofiarach: w Górnym Karabachu, o zabitych Ormianach, Azerach. Wspomnijmy o martwych syryjskich dzieciach. O ofiarach nienawiści krwiożerczych polityków i zaspawanych ideologią mózgów.
Groby niech będą zamknięte, ale umysły miejmy otwarte.
Dla tych, co lubią poezję, okolicznościowy wiersz czeskiego poety Jana Skacela pt. “Umarli” /tłumaczenie Leszek Engelking/:
Nasi umarli są wciąż z nami,
więc nigdy nie jesteśmy sami.
Przychodzą do nas jako cienie,
we włosach popiół, darń, korzenie.
Choć twarze ich to mętne plamy,
zawsze rozpoznać się zdołamy.
Coś z chabrów zeszłorocznych woni
mają wciąż w zagłębieniach dłoni.
Cicho witają mnie jak swego
Garbuska czasu nieprzeszłego.
Michał Pyrek