4.5 C
Szklarska Poręba
piątek, 19 kwietnia, 2024

Skąd my to znamy?

Szklarska Poręba ma bardzo światowe problemy z turystyką omijającą slalomem przepisy podatkowe. Apartamentowce – brzmi już jak klątwa. Pojawiają się w nich turyści coraz mniej pożądani.

Kilka cytatów z Polityki:

Nie wszędzie wprawdzie pojawiają się takie transparenty jak w Barcelonie: „turyści, do domu”

W Berlinie od dwóch lat właściciele nie mogą już na krótko wynajmować całych mieszkań, tylko pokoje.

Tracą nie tylko właściciele hoteli, ale całe miasta, bo masowi tani turyści nie tylko nie przysparzają zysków, ale trzeba do nich dopłacać.


Więcej w  >>> Polityce – dla abonentów.

Osiedle apartamentowców na ul. Demokratów w Szklarskiej Porębie – wizualizacja

Kampania wyborcza to najgorszy okres do rozwiązywania prawdziwych problemów. Każdy kandydat zachwala swoje rozwiązania, krytykuje konkurentów. Jeden wyciąga jak najgorsze wnioski z analiz studium zagospodarowania Białej Doliny nie wskazując palcem kto dopuścił do takiego stanu rzeczy. Trzeba sobie połączyć daty z kadencjami burmistrzów. Ktoś wskazuje na najstarsze inwestycje obciążając, po kolei, wszystkich, minionych burmistrzów. Inny kandydat broni się argumentem, że jak w Szklarskiej Porębie panowała posucha inwestycyjna, to każdy narzekał, że miasto zapada się w czarną dziurę. Jak udało mu się wypromować Szklarską Porębę dzięki dwóm pucharom świata to zaczynamy cierpieć na, swoistą klęskę urodzaju. Inny ripostuje, że Karpacz czy Świeradów bez żadnych pucharów, a proszę, jak wyglądają. A wszystko nie dzieje się w próżni, tylko dynamicznej Europie. Komu cztery lata temu śniły się takie osiedla jakie stanie na ul. Demokratów? A kto wie, co będzie z miastem za 5 lat? Za dwa dni mamy wybrać burmistrza. Kampania nie jest zła, chociaż czasem dziwna. Niektóre kandydatury budzą zdumienie. Słuchając autoprezentacji kandydatów, dobrze jest ciągle mieć w uszach pytania o 5-letnią kadencję, na przykład takie, jakie stawiamy w sondzie wyborczej – kto z kandydatek/kandydatów:

a/ ma wizję perspektywicznego rozwoju miasta,
b/ na co dzień rokuje rozsądek, a nie chaos,
c/ rozumie na czym polega samorząd, jak działa miasto,
d/ zapewni poprawę komunikacji społecznej,
e/ zmieni Szklarską Porębę w miejsce do życia, a nie w fabrykę turystyczną?

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Polska to nie wyspa na Pacyfiku, choć obecnie i to nie gwarantuje izolacji. Procesy zachodzące dookolnie również nas dotyczą. Jednakże kwestią pozostaje szybkość reakcji na zdefiniowany problem i jej jakość. W latach 90. u.w. podnoszony był postulat, że nasze “zapóźnienie” rozwojowe daje nam ogromną szansę ominięcia raf, na które wpływały społeczeństwa zachodnie. “Hura rozwojowcy” obliczali, kiedy osiągniemy poziom Niemiec, Holandii itd. -do tego wiemy, jak postępować, żeby nie powielać błędów innych. Mało kto dostrzegał nasz potencjał w generowaniu problemów oraz w powielaniu błędów innych. Obecnie uważam (już od dawna), że nigdy nie będziemy tacy, do których aspirujemy. Inne doświadczenie, inna mentalność, inne spojrzenie na problemy, inne uwarunkowania społeczne. 20 lat temu do Białegostoku przyjechał francuski aktywista rowerowy z wieścią, aby nie powielać francuskich błędów w organizacji przestrzeni miejskiej; zanim ilość samochodów nas nie zacznie dławić, należy zamknąć dla nich centrum miasta i promować inne formy transportu. Prezydent miasta go wysłuchał i powiedział, że jest to niemożliwe. Tak, jak niemożliwe jest ograniczenie przeznaczania terenów deweloperom, aby budowali kolejne apartamenty? Owszem, jest to niemożliwe, bo siła nacisku inwestorskiego przekracza wytrzymałość co niektórych naszych współsióstr i współbraci. A że to ci najmniej odporni lubią świeczniki? Mówią, że okazja czyni złodzieja, ale tak tłumaczą się tylko moralni degeneraci.

  2. Na spotkaniach przedwyborczych kandydaci na burmistrza głównie poruszali problem niskiego opodatkowania tzw. apartamentowców, przez to niskich wpływów do budżetu miasta. W dyskusjach o wpływie dużych budowli i turystów korzystających z tzw. apartamentowców na funkcjonowanie miasta, podnoszono problemy z “zagospodarowaniem” nadmiaru ludzi, zatłoczonych ulicach, szlakach, niewydolnym wyciągu na Szrenicę. Zupełnie pominięto skutki, jakie poniosą mali i średni przedsiębiorcy, właściciele pokoi gościnnych i pensjonatów, których głównym przychodem jest wynajmowanie pokoi. Takich małych obiektów w Szklarskiej, z prowadzenia których utrzymuje się cała rodzina jest kilkaset. Interes tych mieszkańców jest niepewny, a raczej zagrożony. Czy małe obiekty nie płacą podatków? Trudno jest konkurować z dużymi obiektami, które sprzedają pokoje 3 osobowe po 120 zł. Rozumiem, że jest wolny rynek, ale są też priorytety władzy, która przynajmniej powinna spróbować pomagać tym “mniejszym”, a jak wyżej napisałem nikt o nich nawet nie wspomniał. Ze smutkiem stwierdzam, że wolny rynek pożera słabszych.
    I JAK TU ŻYĆ PANIE BURMISTRZU, JAK TU ŻYĆ?

    • Wolny rynek miał być odpowiedzią na wszystkie problemy gospodarki planowanej centralnie. Użyłem czasu przeszłego, gdyż nie spełnił pokładanych w tym zakresie oczekiwań. Jeśli ktoś w 2016r. podkręca i tak nieźle rozpędzoną machinę inwestycyjną, to albo nie ma zielonego pojęcia o konsekwencjach społecznych i przestrzennych swoich decyzji, albo został zaprzęgnięty do realizacji interesów inwestorów. Podkreślę raz jeszcze, miasto nie może zahamować procesów inwestycyjnych, i nie leży to zresztą w niczyim interesie. Posiada jednakże narzędzia, które pozwalają mu procesami przestrzennymi i w konsekwencji społecznymi sterować. Potrzeba wiedzy o możliwych konsekwencjach podejmowanych decyzji. Natomiast uchwalenie aktualizacji studium w 2016r. pokazało dobitnie, że przy indolencji decydentów (cały czas jednak ją zakładam, a nie celowe działanie) i rozmyciu procesu realizacyjnego (pracownia urbanistyczna przygotowuje projekt, miejska komisja urbanistyczna opiniuje, niezorientowani radni – w opinii Krzysztofa Jahna – przyjmują w uchwale) można bez większego wysiłku wylobbować korzystne z punktu widzenia deweloperów prawo miejscowe. Ja to przerobiłem na przykładzie aktualizacji Programu Ochrony Środowiska, które przygotowywała firma z Sanoka. Zgłosiłem zapis dotyczący ochrony przed promieniowaniem jonizującym wraz z konkretnymi działaniami, do jakich obliguje się UM i gratulując radnym uchwalenia zapisów widziałem, że nie wiedzą o czym mówię. Przyklepane i do przodu. A co dalej?

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje