Przeczytałem odpowiedź Pani przewodniczącej Rady Miejskiej, Małgorzaty Drużkowskiej na oświadczenie radnych z 12.02.2019 r., dotyczące trybu zwołania sesji nadzwyczajnej. Po lekturze można wnioskować, że w zamierzeniu odpowiedź miała być spójnym, niepodważalnie opartym na paragrafach i ustępach prztyczkiem w nosy radnych. Takim, wynikającym z doświadczenia wygi samorządowej. Cóż, prócz prztyczka, i to o nieadekwatnej do „zarzutów” sile, nie dostrzegam tam wiele więcej. Ale po kolei.
Kontekst zwołania sesji nadzwyczajnej
To spóźnieni – niespóźnieni (trudność w jednoznacznej ocenie tkwi w niezdecydowaniu burmistrza, który w sprawie budżetu obywatelskiego był pewny tylko w programie wyborczym swojego komitetu – na tak, oraz w przygotowywaniu budżetu na rok 2019 – na nie) urzędnicy pędzący z uchwałą Regulaminem Budżetu Obywatelskiego na rok 2019. Kropka nad „i” i burmistrz leci do przewodniczącej rady, aby jak najszybciej uchwalić, przyjąć, bo jeszcze wojewoda musi regulamin zaopiniować i w ogóle termin napięty. Pośpiech, którego można było sobie i innym oszczędzić, dodajmy. Z myślą o wygranych wyborach i realizacji programu wyborczego kluczowe kwestie powinien mieć szanowny kandydat, a po 4 listopada, wybraniec gminy, gruntownie przemyślane i opracowane. Ale to moje zdanie.
Tak na marginesie, gdy w budżecie pojawiła się pozycja budżetu obywatelskiego (28 grudnia), to w połowie stycznia nasz Komitet Społeczny miał już przygotowany regulamin.
Interpretacja prawa
Pani przewodnicząca Drużkowska wytyka radnym „oświadczającym” braki w znajomości prawa: ustawy o samorządzie gminnym z 1990 r. z późniejszymi
zmianami oraz Statutu Miasta Szklarska Poręba. Ustawa o samorządzie gminnym faktycznie nie precyzuje trybu zwołania sesji nadzwyczajnej. Oddajmy głos ustawodawcom:
„Art. 20 ust. 3 Na wniosek wójta lub co najmniej 1/4 ustawowego składu rady gminy przewodniczący obowiązany jest zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku. Wniosek o zwołanie sesji powinien spełniać wymogi określone w ust. 1 w zdaniu drugim.”
Czy przewodniczący rady zwoła sesję na dzień następny, ba, nawet tego samego dnia, nie działa w sprzeczności z ustawą. Tu elastyczność radnych i ich możliwości czasowo-przestrzenne mogą jedynie stać na przeszkodzie. Przewodnicząca Drużkowska zwołuje sesję 11 lutego na dzień następny, czyli na 12 lutego. Zobaczmy teraz zdanie drugie w ustępie 1 paragrafu 20 ustawy:
„Do zawiadomienia o zwołaniu sesji dołącza się porządek obrad wraz z projektami uchwał.”
Radni szklarskoporębscy otrzymali projekty uchwał w godzinach 10.00-11.00 12 lutego. Przewodnicząca Rady Miejskiej Miasta Szklarska Poręba nie dopełniła zapisów ustępu 1 paragrafu 20 ustawy o samorządzie gminnym. Pani przewodnicząca poucza także radnych w zakresie zapisów Statutu Miasta. Zerknijmy sami, yacznijmy od definicji sesji nadzwyczajnej:
„§ 23 ust. 1. Sesjami nadzwyczajnymi są sesje nieprzewidziane w planie pracy Rady.”
Sesja z 12 lutego wpisuje się w ten paragraf. Dalej jest mowa o terminach:
„§ 24 Ust. 3. O terminie, miejscu i proponowanym porządku obrad powiadamia się radnych najpóźniej na 7 dni przed terminem obrad.
4. O sesji nadzwyczajnej powiadamia się radnych co najmniej na 3 dni przed dniem rozpoczęcia sesji.
5. W razie niezachowania terminu, o którym mowa w ust. 3 i 4 Rada, w formie uchwał, rozstrzyga o dopuszczeniu pod obrady.
6. Zawiadomienie o terminie, miejscu i porządku obrad Rady powinno być podane do publicznej wiadomości poprzez ogłoszenie na tablicy Urzędu Miejskiego, tablicach informacyjnych oraz oficjalnej stronie miasta w Biuletynie Informacji Publicznej.”
O ile w analizowanej sytuacji ciężko byłoby zrealizować zapisy ustępu 6 paragrafu 24, to ustęp 4 jest wyraźnie naruszony. Tylko, że radni powołali się na statut sprzed 29 stycznia 2016 r., kiedy ust. 4 i 5 zostały wykreślone. Czyli sprawy nie ma, sesję nadzwyczajną można zwołać na wniosek burmistrza w pół godziny. To oczywiście żart, niemniej jest jeszcze coś takiego, jak kultura pracy. Ta wymagała, aby dać choć jeden dzień lub dwa radnym do zapoznania się z uchwałami. Te dwa dni we wdrożeniu budżetu obywatelskiego nic by nie zmieniły, ale sprawiłyby, że obraz rady i radnych u organu wykonawczego zacząłby nabierać odpowiedniego do zapisów ustawy obrazu. To, że brak aktualnego statutu na stronie BIP Szklarskiej Poręby, to mały nic nie znaczący szczegół.
Żyjemy w kulturze prawnej, która częstokroć opiera się nie na zapisach, ale interpretacjach. To może utrudniać życie, ale też wynika z charakteru państwa, które funkcjonuje w oparciu o lege artis. Mogę od siebie tylko dodać, że doświadczeni prawnicy, czy składy orzekające, przeważnie starają się interpretować zapisy prawne na korzyść oskarżonego, chyba że mamy do czynienia z czynem ewidentnie noszącym znamiona przestępczej działalności celowej. Widać w dalszej części odpowiedzi Pani Przewodniczącej, że coś takiego jej w głowie świta.
Obraz własny przewodniczącej
Pani Przewodnicząca Małgorzata Drużkowska słusznie zwróciła radnym uwagę o nieistnieniu statutowego terminu zwołania sesji nadzwyczajnej. Tylko zrobiła to z niepotrzebną afektacją, wyraźnie traktując radnych, którzy podpisali się pod oświadczeniem, z góry. Pomijam już fakt, że interpretuje zapisy prawa tak, aby pokazać się w nieskazitelnym świetle. Wypowiedź radnego Radosława Przybylskiego rzuca pewne światło na to, jak decyzje w urzędzie zapadają: za zamkniętymi drzwiami. Do tego największa aktywność pani Drużkowskiej w samorządzie przypadała na okres, gdy mało kto w urzędach przejmował się mieszkańcami i ich racjami. Być może tam sięgają korzenie jej świętego oburzenia.
Pani przewodnicząca, świat nie stoi w miejscu, a ludzie się zmieniają. Pojawiają i rozprzestrzeniają się nowe normy, np. transparentność decyzji podejmowanych w samorządzie, uwzględnianie wielu wariantów, a nie przepychanie jedynej propozycji, zapewnienie możliwości zapoznania się z dokumentacją osobom podejmującym decyzje. Do tego dochodzi interpretacja wystąpienia radnych, jako najazd na cześć Pani Przewodniczącej. W sprawie domniemanego „hejtu” głos zabrał już Juliusz Olszewski. Ja chcę jednak zwrócić na inny aspekt stosowania definicji opisujących rzeczywistość społeczną.
Można przyjąć, że oświadczenie radnych było na wyrost. Tylko jest jedno ale. Kontekst. Nie można zaprzeczyć o instrumentalnym traktowaniu gremium uchwałodawczego przez organ wykonawczy. Idealną radą jest taka, której członkowie na zawołanie głosują bez zmrużenia oka za przyjęciem uchwał przygotowanych przez organ wykonawczy lub referaty mu podległe. Typy idealne w przyrodzie nie istnieją, cokolwiek święty Akwinita by na ten temat nie sądził. Próba narzucenia swojego oglądu świata innym tkwi w każdym z nas, ale aby nie doszło do gwałtu na jednostce czy grupie osób stosujemy zapisy prawa stanowionego i regulacje prawa zwyczajowego (mniej popularnego w Polsce). Część radnych chce, aby władza uchwałodawcza w Gminie była traktowana z należytą uwagą, aby nie była postrzegana, jako zawalidroga w szybkim rozwoju Gminy, czy uszczęśliwianiu mieszkańców przez organ wykonawczy. Myślę także, że nie ma też co traktować oświadczenia, jako wyrazu urażonej dumy radnych.
W oświadczeniu radnych brak znamion mowy nienawiści, ale ta jest tak powszechna w Polsce, że można je, jako nie przystające do obrazu własnego wrzucić do tego wora. Był już Jasiu w dowcipie, co mu się wszystko z du…ą kojarzyło, więc czemu nie poczuć się zmieszaną z błotem. Pasuje do naszego mesjanistycznego przekonania o działaniu na rzecz wspólnoty. Wiadomo też powszechnie o epidemiologicznej winie Żydów, zagrożeniu ze strony cyklistów i ekologów, że o onanistach nie wspomnę.
Doświadczenie wskazywałoby na potrzebę rozmowy, sprawnej komunikacji, konsultacji, przyzwyczajenie zaś sprowadziło taką odpowiedź, jak ta.
2019 Michał Pyrek
No cóż ja zaś powiedziałbym że kompletnie niepotrzebną demonstracją było to nieszczęsne oświadczenie radnych protestujących przeciw trybowi, sposobowi n dobrze że nie miejscu zwołania sesji. Proszę teraz nie odbierać przewodniczącej możliwości obrony. Radni się zwyczajnie wygłupili tą dziecinadą i popisali nie znajomością statutu (ale kto z nas go zna ?) Gorsze dla mnie są te ich pretensje. Takie pretensje o to że powinni być do dyspozycji mieszkańców.
Radni mogą pracować na rzecz i dla dobra mieszkańców. Nie są ich niewolnikami, żeby mieszkańcy, urzędnicy, inni radni, czy burmistrz mogli nimi dysponować. Wszyscy radni są naszymi przedstawicielami i należy im się szacunek. Naciski, ponaglanie mogą nie służyć rozważnym decyzjom. Chyba, że ktoś ma w tym ukryty interes. A Pani Przewodnicząca RM będzie miała wiele okazji, żeby wykazać się godnością i dbałością o interes społeczny. I tego Jej życzę.
Nikt nie odbiera Pani Przewodniczącej prawa do obrony. Zajmujemy się jedynie analizą treści tej obrony. Pani Przewodnicząca wytoczyła ciężką artylerię, a wystarczyło odnieść się do braku ustępu 4 w paragrafie 24 Statutu Miasta, który był podstawą protestu grupy radnych. Co zresztą zrobiła, z lekką dozą ironii, jak dla mnie dopuszczalnej. Ale co zrobić z szafowaniem urojonym obrazem oblężonej twierdzy? Czy, za przeproszeniem, jak w domu Pani Przewodniczącej któryś z domowników nie obierze ziemniaków w myśl wcześniejszych ustaleń, to jest skazywany na ciemnicę o chlebie i wodzie? Czy jak grupa radnych oświadcza, że nie akceptuje takiej formy zawiadamiania o sesji, to oznacza że nienawidzą Pani Przewodniczącej? Zaburzenia oceny rzeczywistości się zdarzają, gorzej jak mają wpływ na politykę gminną.
Tak czy siak, Pani Przewodnicząca nie dopełniła zapisów prawnych, ale nie Statutu Miasta, tylko ustępu 1 paragrafu 20 ustawy o samorządzie gminnym. Do tego nie podała w zawiadomieniu tematu sesji nadzwyczajnej.
Błędy formalne popełniły zatem obie strony. To się zdarza. Najważniejsze jest jednak clou sprawy, czyli należyta dbałość o przepływ informacji i wzajemny szacunek. Tego zabrakło.
Na chwilę obecną wg mnie każda ze stron powinna uczynić krok wstecz i rzeczowo zadbać o poprawę wzajemnych relacji. Czy definicja problemu dokonana przez Panią Przewodniczącą w tym pomoże, wątpię. Należy ją zrewidować.
Transparentne i efektywne działanie urzędu . Jak widać są osoby które nie potrafią zrozumieć ,że tak powinna każdego dnia wyglądać praca urzędu . Pani przewodnicząca tak pięknie tłumaczyła się w swoim oświadczeniu na temat zwołania sesji . Szanowna Pani Przewodnicząca ,mieszkańcy nie oczekują tłumaczeń tylko efektywnych i konkretnych działań . Skoro miała pani problem ze zorganizowaniem sesji rady to czego możemy oczekiwać w przypadku spraw bardziej skomplikowanych spraw . Też pojawią się tłumaczenia ?
Za utrzymywanie całej załogi Urzędu Miasta + Straży Miejskiej płacą mieszkańcy . Ja jako jeden z nich oczekuję ,że zainwestowane pieniądze w załogę UM + SM zwrócą się w końcu z nawiązką .
I teraz pytanie….Mamy sobie wytykać błędy i czekać na potknięcia czy sobie pomagać???
Może w ten sposób: wytykać błędy, NIE CZEKAĆ na potknięcia, pomagać oraz mieć odwagę cywilną, żeby się przyznać do błędu, nie robić zaraz afery, ROZMAWIAĆ, a nie strzelać focha, szanować mieszkańców, którzy nie muszą być zachwyceni z władzy lub nie rozumieją mechanizmów miasta, więc się pytają i nie bać się plotkarzy.
Według mnie należałoby postawić pytanie, co możemy tolerować, a co jest niedopuszczalne? Na pewno powinniśmy sobie pomagać, zarazem pilnując się wzajem. Bez zaufania nie da się funkcjonować, po można popaść w paranoję, ale nie można ufać ślepo, bo można zostać wykorzystanym bez skrupułów. Dlatego formy demokracji przedstawicielskiej funkcjonują w gremiach. Patrzenie na ręce jest konieczne, za dużo mamy rozgrywających w mieście i za duże biznesy, aby można było podchodzić do polityki miejskiej z nonszalancją.