-0.8 C
Szklarska Poręba
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Polityka gminna

Kiedy w naszej Gminie „robimy politykę”? Zastanawialiście się Państwo nad tym?
Nie ma potrzeby, mówicie, to nas nie dotyczy. Wszystko do czasu. „Dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie” miał powiedzieć Andriej Wyszynski, prokurator generalny ZSRR w latach 30. Można też bardziej komediowo, gdy Kramer w filmie „Vabank II czyli riposta” mówi do celnika niemieckiego, granego przez aktora z wytwórni filmowej Duńczyka: „Politik interessiert mich nicht”, na co celnik odpowiada: „Die Politik interesiert sich aber fuer Sie!” Nie wiesz człowieku, kiedy Cię dopadną. Dochodzi do tego różne rozumienie działania pojedynczych osób i grup oraz jego znaczenia.

Mariusz Gulczyński w „Nauce o polityce”, tak ją definiuje: „polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich za pomocą perswazji, manipulacji, przymusu i przemocy, kontestacji, negocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów. Realia dziejów ludzkości i współczesności dowodzą, że polityki korzystnej dla wszystkich po równo zazwyczaj nie ma”. Ostatnie zdanie, brzmiące niczym wyrok, wyszło spod pióra wieloletniego działacza polityczno-społecznego PZPR.

Jest też potoczne rozumienie polityki, jako knucie, podkładanie świni, faworyzowanie swojej rodziny i znajomych, manipulacja faktami, zdobywanie informacji z drugiej ręki, miast u źródła i dystrybucja ich bez sprawdzenia zgodności z faktami, rozgrywanie jednostek i grup przeciwko sobie w celu osiągnięcia partykularnych korzyści, krótko – lub długotrwałego efektu. Postrzegamy tak polityków przez wielkie „P”, ale przecież nie są to metody do końca obce przeciętnemu człowiekowi, czyli politykowi przez małe „p”.

Polityka zawsze dotyczy zbiorowości, choć niesie częstokroć konsekwencje dla konkretnej jednostki. Polityka jest działaniem wielokierunkowym, Pochodzącym z wielu źródeł. Czy jedynie decydenci ją tworzą? Nie, nigdy tak nie było, nawet w najsroższych reżimach autorytarnych. Zawsze jest obecny głos obywateli, bez nich po prostu się nie da. Tzn. da się, ale szybko utworzyć akwarium, w którym żyje złota rybka – władca. Och, jaka jest szkoda wielka, gdy czasem ktoś nieostrożny, w „niepolityczny” sposób owo akwarium stłucze. Złota rybka dusi się na podłodze nie rozumiejąc, co się faktycznie stało. Nie wiedziała, że za szybą jej przytulnego świata funkcjonuje różnorodna wspólnota, o której złota rybka chciała decydować. Jako memento, Arystoteles miał się zwrócić tymi słowy do Aleksandra Macedońskiego: szanuj swoich obywateli, inaczej będą tobą gardzić.

W sensie potocznym „wspólnota” oznacza miejsce troski o dobrych znajomych i najbliższych sąsiadów. Jednak już w mieście średniowiecznej Europy pojawiła się przestrzeń do kontaktu z innymi, nieznajomymi, w postaci szpitali, przytułków, kościołów parafialnych. Dopuszczenie do własnego „koryta” już nie obejmuje jedynie osobników związanych „krwią”, ale obcych, choć podzielających wspólne normy etyczne. Pojęcie „wspólnoty” ewoluuje, tak jak zmienia się rzeczywistość społeczna, ekonomiczna, kulturowa. Przy obecnej dynamice demograficznej w ciągu paru lat wspólnota może ulec całkowitej zmianie. Przykładem są satelitarne miejscowości wokół dużego ośrodka miejskiego, np. Smolec pod Wrocławiem: szybko i licznie wybudowane nowe osiedla w granicach starego Smolca zmieniły jego wymiar społeczny; oprócz starych, „zasiedziałych” mieszkańców, przybyło wielu nowych niekoniecznie chcących się wiązać wspólnotowo z resztą.

Obecnie mówi się w kontekście wspólnoty o wspólnocie interesu. Dla pełnego obrazu świata dodajmy od razu sprzeczność interesów. Czy sprzeczność interesów uniemożliwia funkcjonowanie wspólnoty? To zakładałoby możliwość osiągnięcia stanu idealnego, czyli wspólnoty interesów całej społeczności. Życie ludzkie jest pełne sprzeczności, często w jednej osobie mamy ich nadmiar. To, że interesy są sprzeczne, że mamy do czynienia z konfliktem interesów jest stanem naturalnym. Podobnie funkcjonuje człowiek w przestrzeni zurbanizowanej: z jednej strony dąży do odcięcia się od tłumu, z drugiej strony poszukuje bliskości drugiego człowieka. Tę dychotomię widać w miastach na całym świecie.

Tak funkcjonujemy i codziennie „robimy politykę”, opowiadając się za jednym, a przeciwko drugiemu, czyli dokonując wyboru. Czasem w wymiarze mikro, gdy wybieramy sklep do którego pójdziemy, a czasem makro, gdy rezygnujemy ze stałego paliwa w piecu. Obecnie jest to i tak pomieszane, bo przecież prozaiczne zakupy na ul. 1 Maja mogą dotyczyć powodzenia producenta, który testuje swoje produkty na zwierzętach tysiące kilometrów od Szklarskiej. Wszystkim ludziom właściwy jest z natury pęd do życia we wspólnocie, takie miał zdanie Arystoteles, 2400 lat temu. Obecna wiedza neurobiologiczna dostarcza dowodów na cielesne uwarunkowania etyki. Neurony lustrzane, poczucie niesprawiedliwości, biologicznie ustawiają nas w kierunku spraw ludzi żyjących w naszym otoczeniu. Nierzadko odczuwamy też więzi gatunkowe, globalne.

My, wszyscy mieszkańcy Szklarskiej Poręby, stali i tymczasowi oraz pracownicy UM nie będący mieszkańcami wraz z inwestorami tworzymy wspólnotę współzależnych grup społecznych. Trudno w tym zbiorze jednoznacznie przyporządkować krótkoterminowych turystów, choć zostawiają tu corocznie coraz więcej pieniędzy. Powinniśmy przezwyciężać sprzeczności interesów i uzgadniać swoje zachowania właśnie przy pomocy negocjacji oraz kompromisów, a nie przymusu (ten tylko w przypadku naruszania prawa); perswazji, a nie manipulacji. Dodam do tego, że bez wzajemnej obojętności.

Jeśli jest w tym pomocny Komitet Społeczny „Obywatelska Szklarska Poręba”, to niech się spotyka, gdzie chce. Stanowimy transparentną grupę, której bliskie są problemy miasta i jego mieszkańców. Jeśli ktokolwiek chce się dowiedzieć czegoś o naszych działaniach i celach, może przyjść na spotkanie lub poczytać artykuły w GŁOSIE SZKLARSKIEJ PORĘBY, zadzwonić lub napisać do mnie. Nie ma potrzeby robić zwiadu po opłotkach. Tylko, że to też jest polityka. Polityka podejrzliwości, podszyta obawami, może urojeniami. Rada jest jedna: tylko gruntowna i ciągła praca nad sobą daje pełną możliwość życia we wspólnocie, bez zaburzeń i wynaturzeń. Zachęcam, niezła frajda.

 

   2019 Michał Pyrek

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje