14.1 C
Szklarska Poręba
piątek, 29 marca, 2024

Podlaskie wakacje cz. 1

Popiszę trochę o tych podlaskich wakacjach, bo fajne były. Pojechałam z Marzenką, której jeszcze wtedy nie znałam. Pakowałam się w nocy po wariacku, bo w dzień byłam jeszcze w robocie, a noc wcześniej robiłam ostatnie sprawozdania. Odjeżdżając rano z domu myślałam o przeraźliwie smutnych oczach mojego psa, podenerwowaniu kota i pięknie naszego pejzażu i, że żal mi stąd wyjeżdżać. No i jak będzie z Marzenką – poznałyśmy się praktycznie dwa dni przed wyjazdem. Nie ma na świecie zbyt wielu wariatek 55 + chętnych do spędzenia wakacji na rowerach. W tym zakresie faceci występują częściej.

Najpierw zamieszkałyśmy w Osówce na pn. od Białej Podlaskiej, potem pod Hajnówką. Z miejsca pognało nas na Terespol. Miasto urody nienachalnej, ale podkręciła nas pierwsza cerkiew. Nie wiedziałyśmy jeszcze, że zobaczymy ich krocie. Koleżanka – agnostyczka acz z domu prawosławno- katolicka, to pierwsze religijne spotkanie przeżyła mocno. Trwała wieczernia więc nie śmiałyśmy wdzierać się do środka. Przy drzwiach słuchałyśmy śpiewu.
Z Terespola ruszyłyśmy na południe, zaliczając kolejne wioski. Dobratycze (cerkiew i cmentarz), Kostomłoty (cerkiew unicka) – Kodeń (cerkiew i sanktuarium katolickie) – Połoski (kościół katolicki) – Chotyłów. Zachwycone odnotowywałyśmy przewagę prawosławia, egzotyczne bryły cerkwi i “nie nasze” wykroje otworów, bogactwo wystroju, a zwłaszcza intensywnie złote kopuły cerkwi zaakcentowane w błękitno-zielonej przyrodzie.

 

    Bożena Danielska

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje