Poranna dawka Podlasia. Na czasie bo Puszcza Białowieska.
Białowieża. Spodziewałam się zapadłej dziury na końcu świata a spotkałam całkiem spore miasto (wieś tak naprawdę), bardzo fajnie zakomponowane drewnianymi domami, pełne turystów i na turystów nastawione. Pensjonaty, hoteliki, restauracje, sklepy z pamiątkami, carski zespół pałacowy z parkiem angielskim, ośrodek badawczy, dworek Gubernatora Grodzieńskiego, restauracja “Carskie sioło” na dworcu kolejowym, stary pociąg z sypialnym apartamentem, cerkiew, kościół, no i Puszcza Białowieska. Przyznam, zupełnie czegoś innego się spodziewałam.
Myślałam, że ochrona lasów, tereny chronione – to wymysł ostatnich lat. Tymczasem ochrona puszczy sięga XVI w., kiedy wchodziła ona w skład dóbr królewskich. Strzegli jej osocznicy, strzelcy i strażnicy. Nazwa osocznik pochodzi od osoki – terenu, który pilnujący musiał co jakiś czas objechać lub obejść. Osocznicy (straż osocka) mieszkali w wioskach rozlokowanych na obrzeżach puszczy, mieli jednak inne prawa niż pozostali wieśniacy. Pilnowali przestrzegania zakazów obowiązujących w puszczy, przygotowywali polowania i pomagali w czasie ich trwania, naprawiali leśne trakty, przygotowywali karmę na zimę dla żubrów, uczestniczyli w wojnach. Wprawdzie nie pobierali pensji ale posiadali własną ziemię, która wraz z obowiązkami przechodziła z ojca na syna. Często zajmowali się bartnictwem. Podobnie strażnicy i strzelcy – ci zajmowali się kłusownictwem i pilnowali prawa wchodów. Przez wieki do puszczy mogli wejść jedynie chłopi i szlachta z okolicznych wiosek – po to by móc z dóbr puszczańskich korzystać (zbiórka powalonych drzew, zakładanie barci).
W XVIII w. w Puszczy Białowieskiej istniało 13 straży.
Zalążkiem Narodowego Parku było leśnictwo “Rezezrwat” utworzone w 1921 r. przekształcone w 32 r. w park narodowy.
Puszcza jest ogromna, podzielona na oznakowane kwadraty. Są tam tereny ścisłej ochrony i tereny dostępne dla ludzi, szlaki rowerowe, szlaki dla nordic walkingu, a także pokazowy rezerwat żubrów. Niestety zwierzaki kryją się przed ludźmi. Oprócz tych kilku żubrów na pokaz są i inne zwierzaki.
W puszczy są cztery wioski: Budy, Teremisko, Pogorzelce i Czerlonka. W Budach trafiłyśmy na bardzo fajne zagospodarowanie pod kątem turystki. “Sioło Budy”. To kilka współczesnych, podlaskich domów zawierających pokoje dla gości i apartamenty. A w głębi – prywatny skansen.
Na zdjęciu jedyny w Polsce ikonostas z porcelany w tamtejszej ceglanej cerkwi (wszystkie foty z netu jako, że popełniłyśmy fatalny błąd w ustawieniach aparatu a skorygować nie mogłyśmy, gdyż o nim nie wiedziałyśmy. Nie miałyśmy laptopa).
Rok później w Sejnach kupiłam Ferdynanda Ossendowskiego„Puszcze Polskie” z 36 r. i przeczytałam z zapartym tchem. (dziwna jestem?) i link – fajny tekst o tym jak niemieccy bracia Lutz i Heinz Heck postanowili odtworzyć tura a na mieszkańców puszczy i okolic padł blady strach przed takim >>> monstrum
Bożena Danielska