12.7 C
Szklarska Poręba
czwartek, 10 października, 2024

Kultura ludzi nie nudzi 7/10

Zostałam nominowana przez Janinę Hobgarską i przyjmuję zaproszenie aby codziennie, przez 10 dni, przedstawiać jednego artystę sztuk wizualnych, którego twórczość podziwiam.

Jak wspomniałam na początku, mam skłonność do sztuki igrającej z emocjami, czasem nieco metafizycznej, w każdym razie ocierającej się o coś co głęboko w duszy ludzkiej zakodowane, nie zawsze do końca rozpoznane, nawet przez nas samych. Normalne więc, że chętnie oglądam sztukę osób chorych psychicznie. Wszyscy znacie fascynujące obrazy Van Gogha czy Muncha, zwłaszcza„Krzyk” tego ostatniego – przejmujące dzieło, nieme a tak głośne, że zwielokrotnionym echem w duszy się odbija, a czasem spać w nocy nie daje.

Był taki okres w moim życiu, gdy – pracując w Jeleniej Górze – organizowałam wystawy sztuki osób  niepełnosprawnych z WTZ-ów Dolnego Śląska. Były tam prace o charakterze czysto terapeutycznym, standardowe,  mające wyciszać i uspokajać. Ale były też obrazy osób upośledzonych umysłowo, które po prostu robiły dziury w duszy. Zwłaszcza oczy, których na obrazach było pełno – przerażone, przejmująco samotne. Ze wspólniczką, współorganizatorką z WTZ przy jeleniogórskim Kole Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym (piszę pełną nazwę, bo to niezwykła instytucja i niezwykła kobieta) poszłyśmy za ciosem i przez kolejne 10 lat organizowałyśmy plenery, których zasadą była praca – malowanie lub rzeźbienie w parach – osoba niepełnosprawna i osoba zdrowa. Wprawdzie nie powstawały dzieła imponujące, ale idea pleneru – wzajemne poznanie i przełamanie stereotypów, zostało spełnione.

Wracając. Sztuka artystów chorych psychicznie mieści się w nurcie sztuki określanej art brut/ outsider art i obejmuje sztukę wszelkiego rodzaju odszczepieńców społecznych, samotników, anarchistów, nie kształconych artystycznie. Jest tworzona intuicyjnie, z potrzeby wewnętrznej. W wypadku chorych psychicznie powstaje chyba jednak z nieco innych pobudek, ale nie wiem. Myślę, że tworzenie jest dla nich działaniem symbolicznym, które uwalnia od lęku, na zasadzie strach zobaczony to strach oswojony. Jest inna, w końcu nie bez kozery na jej określenie prof. Antoni Kępiński ukuł termin “schizofreniczna ekspresja plastyczna”.

Artystom art brut często nie zależy na promocji bo niezależnie od uznania tworzyć muszą. Swoją drogą, nie tak dawno zorganizowano wystawę artystów profesjonalnych i przedstawicieli art brut, obrazów nie podpisano. Odróżnić profesjonalnych było bardzo trudno. Po prostu w sztuce już dawno zatarły się granice. Ale w końcu chodzi nie o to KTO maluje, tylko o to jak obraz działa. Niezrozumienie tego najbardziej istotnego faktu powoduje, że często nieprawdopodobne ceny uzyskuje rzecz, której nikt nie określiłby sztuką, a tylko dlatego, że za nią idzie znane nazwisko. Wydaje mi się, że również z tego zadrwił Banksy, wystawiając na aukcję obraz z niszczarką w ramie, który uległ zniszczeniu zaraz po sprzedaży.

Ale się rozpisałam……. Dzisiaj na fb pokazuję obraz Ptak na drucie schizofrenika Bryana Charnleya (1949-1991), natomiast tutaj – jeszcze kilka innych jego obrazów oraz reprodukcje prac innych artystów chorych na zaburzenia psychiczne: Adolfa Wolfliego, Augusta Walla, Louisa Waina. Notabene 10 reprodukcja zawiera cztery obrazy kota malowanego na różnych etapach ataku choroby, warto zobaczyć jak chory widzi świat. Wśród nich – rysunki Edmunda Munsiela, chyba najbardziej znanego polskiego artysty schizofrenika, którego kolekcję posiada Muzeum Malczewskiego w Radomiu. Natomiast nie znalazłam ani jednego obrazu z wyrazem oczu, o który mi chodziło, ale jak znajdę nie omieszkam 🙂

Munsiel: http://www.feniks.laszczow.pl/index.php?art=30

Bryan:
https://www.bryancharnley.info/
https://d3d00swyhr67nd.cloudfront.net/w1200h1200/LSE/LSE_BRHAM_LDBTH_705.jpg
Bryan Charnley (1949–1991)

August Walla:
http://www.gugging.at/en/gugging-art/gugging-artists/august-walla

   Bożena Danielska

- Reklama -

5 KOMENTARZE

  1. Namalowany ponad 100 lat temu Krzyk jest wciąż aktualny. Oglądając, pomyślałam, że czasami tak widzę świat. Ślędzę wpisy. Bardzo ciekawe.

  2. Bardzo ciekawy temat! Świetna inicjatywa wspólne plenery dla osób niepełnosprawnych i pełnosprawnych. A coś więcej o tej wspólnej wystawie artystów profesjonalnych i art brut? Może jakiś link?

  3. Od dawna wiadomo, że niektórzy widzą więcej, lepiej inaczej – bardzo intrygujące, niektóre prace trochę w stronę
    surrealizmu – DALI.
    Czekam na następne odcinki .
    Pozdrawiam świątecznie

  4. Bardzo się cieszę, że podoba się Państwu moje pisanie. Wystawę łączącą prace artystów profesjonalnych i artystów art brutu zrobił Robert Kuśmierowski, w Sopocie. Nie one jeden zresztą. Nie chodziło jednak o to by wartościować, która sztuka jest lepsza, może raczej by pokazać, że w prawdziwych artystach jest odrobina szaleństwa. Do tej tezy składnia się coraz więcej badaczy, niektórzy są nawet skłonni twierdzić, że sztuka jest formą choroby. Nie deprecjonujmy tego, chorzy na schizofrenię mają dostęp do znacznie głębszych pokładów świadomości:))), a dawniej uważani byli nie za chorych lecz za błogosławionych. Wrzucam tu kilka linków na temat tej sztuki bo to naprawdę pasjonujący temat;
    https://magazynszum.pl/sztuka-outsiderow-jako-sztuka-wspolczesna-przypadek-wystawy-po-co-wojny-sa-na-swiecie-w-muzeum-sztuki-nowoczesnej-w-warszawie/
    https://www.tygodnikpowszechny.pl/surowe-piekno-148100
    https://www.dwutygodnik.com/artykul/3879-mus-sztuki-bardzo-surowej.html

  5. Salwador Dali.. niektórzy fachowcy twierdzą, że też miewał “odmienne stany”:))) Na ile była to rzeczywistość, na ile autokreacja mająca na celu szokowanie – trudno powiedzieć. Proponuje przeczytać jego dzienniki “moje sekretne życie”, z których wynika, ze był to albo całkowity wariat albo geniusz. Granica jest bardzo cieniutka.
    Teoretycznie artysta i jego głowa nie powinny nas obchodzić, bo ważne jest jego dzieło. Jeśli wartościowe – to przetrwa wieki. Ale nie da się, za dziełem idzie psychika, która je stworzyła, stąd u widza potrzeba poznania życia malarza. To tak jak potrzeba poznania drugiego człowieka.
    Ale są tacy jak np. Mark Rothko, który jako człowiek był neutralny, a jego dzieło jest przejdzie do historii, mimo iż nic poza barwą nie przedstawia:))) Piszę tak, trochę złośliwie, bo nie czuję wielkości jego sztuki, nie widziałam na żywo, a podobno jest to niezbędne. Tak przynajmniej mówią wszyscy, którzy widzieli jego obrazy.

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje