Już od dłuższego czasu myśli mi się o tym, czego ja naprawdę chciałabym od życia. I wymyśliłam – komfortu. Zamarzyło mi się życie w zgodzie z naturą, z naturalnym cyklem rocznym, gdy zimą się lekko przysypia, wiosną się budzi, latem ostro pracuje i wypoczywa, jesienią zbiera plony i do zimy szykuje. Minimum socjalne pt. mały domek z możliwością wynajmowania pokoju letnikom, w ogromnym ogrodzie niedaleko lasu, praca nie związana z koniecznością wstawania o 6.11, za to dająca możliwość siedzenia do 1.47, sporadyczna, za zlecenie, najlepiej wymagająca wyjazdów w teren i potem dokańczania w zaciszu pracowni. Przyjemność robienia słoikowych zapasów na zimę, jabłka przechowywane w chłodnym miejscu…
Bożena Danielska