4.7 C
Szklarska Poręba
czwartek, 28 marca, 2024

Karnawał na zgliszczach

15 lutego 2019r. spłonęły żywcem cztery osoby w pożarze, który wybuchł w dawnym DW Polon przy ul. Górnej w Szklarskiej Porębie. Płeć i ewentualną tożsamość ofiar będzie można określić po badaniach DNA. Brak danych osobowych, brak zainteresowanych identyfikacją zwłok pozwala wnosić, że byli to ludzie „zbędni”. W różnych ustrojach i reżimach były stosowane różne określenia. W porewolucyjnej Rosji mówiło się o ludziach „byłych” (biwszyje liudie), wskazując na ich powiązania z carskim reżimem, naziści stosowali pojęcie „niepożądani” (unerwünscht), dając ścisłe kryteria definicji „pożądanej” wspólnoty narodowej. Współczesny kapitalizm konsumpcyjny wyrzuca poza nawias społeczeństwa wszystkich, którzy nie uczestniczą w wielkim szaleństwie bezkrytycznego nabywania produkowanych w gigantycznym, niepoliczalnym nadmiarze, w większości zbędnych z punktu widzenia trwania gatunku, przedmiotów.

Bezrobotni, bezdomni, wszelkie friki, dredziarze, ekolodzy przypięci do 200-letnich dębów, użytkownicy telefonów z klapką, niekorzystający z ofert biur podróży, niemający 40 calowej plazmy na ścianie każdego pomieszczenia w domu itd. – oni wszyscy są podejrzani.

Najprawdopodobniej odnalezione trupy chodziły za życia po Szklarskiej z łatką bezdomnego na plecach. Ci ludzie żyli swoim życiem wśród nas, ale obok nas, w strefie do której nie wstępujemy z własnej woli, a jeśli musimy, to szybko rozglądamy się za odświeżaczem do powietrza w aerozolu.

Ich śmierć nie mogła zakłócić imprez w Szklarskiej, mieście, w którym „wypoczniesz bardziej”: w hałasie fajerwerków towarzyszących cyklowi „Trójka Górom”, muzyki płynącej w eter z mniej lub bardziej śmierdzących smażeniną knajp i restauracji, w korku ulicznym, potykając się o stoiska handlujących pamiątkarską tandetą. Nikt łzy nie uronił. Dzieciom oczy zostały zakryte (smart fonem), wymyte ciała wygodnie rozparły się w fotelach, trupy odjechały na medycynę sądową. Szklarska bawi się dalej.

Festiwal „Trójka Górom” to „fantastyczna promocja miasta” mówi na łamach nj24 dyrektorka MOKSiAL-u. Budynek „od kilkunastu lat był własnością osób prywatnych” – dodaje burmistrz Szklarskiej Poręby, również w Nowinach. Samorząd wykonuje gest Piłata, Szklarska Trójką na cały kraj rozniesiona, a celebryci zachwyceni kontaktem z publiką. Czwórka śmierdzieli w popiół obrócona. Szafa gra.

A jakby spłonęła, tak dla kontrastu, plebania wraz z mieszkańcami…?

 

    2019 Michał Pyrek

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

18 KOMENTARZE

  1. Myślę, że każdemu było ciężko wejść w tryby swoich obowiązków zarówno Burmistrzowi jak i całej załodze MOKSialu. Bezdomni szukają takich miejsc. Włamują się, palą świeczki, piją… siłą nie zmusisz ich do pójścia do ośrodka. Zamarzają. Kontynuacja festiwalu nie świadczy o bezduszności.

    • Czym innym jest żałoba przeżywana w głębi psychiki, a nawet w rodzinnym czy sąsiedzkim gronie, a czym innym jest żałoba publiczna. Myślę, że każdemu niezaburzonemu emocjonalnie mieszkańcowi naszej Gminy (a można wnosić, że każdemu, kto o ofiarach pożaru się dowiedział) ta pierwsza nie była/nie jest obca. Żałoba publiczna w tym przypadku, niekoniecznie ogłoszona urzędowym zarządzeniem, niesie ze sobą informację, jak samorząd odnosi się do tragedii osób z tzw. nizin społecznych. W nj24 można było się dowiedzieć, że Pan burmistrz powiedział: „Od kilkunastu lat był własnością osób prywatnych – mówi burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf. Właściciele nie mieszkają w Polsce. Pozostawili budynek bez jakiegokolwiek dozoru. Samorząd nie ma z nimi kontaktu.” (artykuł z 18.02.2019r., wyd. internetowe). Czyli postawił na okoliczności. A mógł dodać: „wspólnota Szklarskiej Poręby jest wstrząśnięta tą tragedią. Były to najprawdopodobniej osoby, od których na co dzień trzymamy się na dystans. Jednak niezależnie, jak wyglądało ich życie, czy przyczyniły się do tego wyłącznie ich działania, czy też możliwe zaniedbania instytucjonalne, boli nas ich los.” Wyczuwa Pani różnicę?

      • Michał, mogła pojawić się wstążka czarna na stronie miasta, mogła pójść informacja i chwila ciszy podczas festiwalu, mogła w mediach zostać wyrażona słowami żałoba. Nic z tych rzeczy nie zostało zrobione. Jednak podejrzewam, że zarówno burmistrz jak i pozostali urzędnicy przeżyli tę tragedię. Ok. Rozumiem twoje intencje.

    • Czy żałoba, Panie prld, to nie wiem, ale fajerwerki można sobie było darować. Zwłaszcza, że w okolicznościach około sylwestrowych rozmów, dyskusji nad zasadnością odpalania rac z okazji Nowego Roku za pieniądze Gminy, straszenia zwierząt i ludzi usłyszeliśmy zapewnienie, że Miasto rezygnuje z pokazu. Rezygnuje z pokazu sylwestrowego, z reszty nie, jak rozumiem. Gdzie tu logika?
      Można było również wyjść poza ramy festiwalowej rozrywki i ad hoc zorganizować spotkanie o współczesnej wrażliwości społecznej na biedę, wykluczenie, degrengoladę. Promocja miasta promocją, ale tu też są żywi ludzie, dla których Szklarska to nie marka, tylko miejsce ich codziennego ścierania się z rzeczywistością.

      • Nie sądze aby przygotowywany dość dużo wcześniej program, uwzględniający również czas antenowy można było zastąpić (?) zorganizowanym ad hoc spotkaniem. Ale po kolei czy po tragicznym pożarze Escape Roomu w którym zginęło pięć dziewczynek ogłoszono żałobę? Gdzie Pan był ze swoją skłonnością do demonstracji smutku i zadumy kiedy w centrum miasta w tragicznym wypadku zginął były radny, były wiceprzewodniczący rady Wincenty Urbanowicz ? Gdzie jakaś chwila zadumy po śmierci śp. Ireny Rzemieniewskiej czy Rolanda Kacperskiego? To nagle teraz takie ad hoc święte oburzenie po odpalonych trzech czy czterech sztucznych ogniach tydzień po tragicznym pożarze.. Przepraszam ale nie wygląda to szczerze.

        • To nie jest święte oburzenie, choćby dlatego, że wystawione na krytykę. Z jednej strony się z Panem zgadzam, z drugiej czuję wewnętrznie, że nie byłem nieszczery. Czuję się tak samo odbiorcą tego artykułu, jak inni czytelnicy, tylko zastanawiam się na głos.

  2. Widzę, że pewne kwestie wymagają wyjaśnienia. Zacznę od puenty. Formalnie spełniła funkcję zaskoczenia, stąd reakcja Jerzego, że przegiąłem. Chciałem ukazać na zasadzie zestawienia, jak definiujemy fakty społeczne. Pożar jest sytuacją obiektywną, śmierć także. Ale śmierć w ogniu osób, które żyją w pewnym stopniu poza nawiasem wspólnoty, choć nie do końca, nie powodują podobnej reakcji wspólnoty, jaką spowodowałaby śmierć ludzi ważnych dla tejże, autorytetów, przewodników, ludzi prowadzących pożądaną z punktu widzenia członków wspólnoty działalność. Zapewniam Cię Jurku, że nie ma to nic wspólnego z moimi sympatiami lub ich brakiem. Puenta w tym artykule jest figurą stylistyczną, której znaczenie ma wywołać refleksję, jak traktujemy siebie wzajem.
    Zdaję sobie doskonale sprawę, znam to z autopsji, jak trudną grupą dla pracowników socjalnych są bezdomni, osoby nadużywające alkoholu, który niszczy ich życie i ich otoczenia. Wiem, że to co można robić, jest w naszej Gminie robione (co zresztą zaznaczyłem na wczorajszej sesji rady miejskiej). Niemniej wydarzenie to dawało przyczynek do głębszej refleksji, jak traktujemy osoby nieuczestniczące w wyścigu szczurów, które nie były i nie polecą na Zanzibar, ba, nawet nie wiedzą o jego istnieniu. Uczulić dzieci wpatrzone w telefony na innych (szkoła na ten temat milczy), spojrzeć inaczej na rozwalające się budynki komunalne i ludzi w nich żyjących.

    • Przy zalewającej nas na co dzień fali złych wiadomości (morderstwa, konflikty zbrojne, zamachy terrorystyczne itp.) ludzie przyzwyczajają się do okrucieństwa, tracą wrażliwość i uodparniają się na nieszczęścia, które spotykają obce im osoby. Niektórzy traktują bezdomnych jak “gorszy sort”, bez szacunku. Śmierć takiego człowieka nie budzi silnych emocji, bo uważają, że on częściowo i tak już był poza normalnym życiem. Wzruszamy ramionami i myślimy “mała strata” i wracamy do naszej codzienności.
      Mnie artykuł poruszył ukazaniem kontrastu między nagłą śmiercią czterech osób, a “gładkim” przejściem do życia codziennego mieszkańców. Bądźmy czujni, bo zatracając wrażliwość, zatracamy cechy ludzkie.
      Wracając do puenty artykułu. W odniesieniu do tragicznej śmierci bezdomnych, jakikolwiek podany przykład “figury stylistycznej” byłby niestosowny. Jak dla mnie, to i bez tego przykładu treść artykułu jest wystarczająco refleksyjna.

  3. Bardzo ciężki temat. Nie wyobrażam sobie odwoływania imprezy Trójka Górom z powodu tej tragedii, właśnie ze względu na tygodniowy odstęp. Jest sposób, aby miasto pokazało swoją wrażliwość i współczucie – mała, czarna wstążka na miejskiej stronie www. Nie przytłaczająca, ale widoczna. Linkująca do notatki o ofiarach pożaru. Kto chce – poczyta, kto nie chce, od razu przejdzie do fiesty. Sygnał pójdzie w świat. Jak długo miałaby widnieć na stronie? Na przykład do końca karnawału, albo do końca imprezowego czasu w mieście. To, przecież nie jest kosztowny ruch, ale wymaga czegoś, co nie istnieje w atmosferze obłąkanego uchachania – współodczuwania.

    https://glossp.pl/wp-content/uploads/2019/03/strona_SP_żałoba.jpg

  4. Przyznam ,że na początku nie pojmowałem intencji autora – odwołać “trójkową “imprezę w Szklarskiej ?
    I od razu wewnętrzny sprzeciw , promocja miasta , możliwość spotkań z ulbionymi redaktorami ukochnego radia ,koncert Darii Zawiałow same pozytywy.
    W chwili otrzymania informacji o tragedii ,pomyslałem szkoda ,cóż za makabryczna śmierć i nic wiecej.
    Teraz myślę ,że zbrakło mi, nam wszystkim społecznej wrażliwości – ludzkiej empatii .
    Warto nad tym popracować ,zaczynając od samego siebie.

  5. W naszym mieście dużo mówi się o biznesach. Nie wiem, czy inne są relacje społeczne i emocjonalne w miejscowościach bez tak silnego koła zamachowego jak turystyka? Skromność sprzyja zdystansowaniu. Coś w tym musi być, bo wracając do Budżetu Obywatelskiego, siły integracyjne ku zwiększaniu samoświadomości czy samorządności wśród mieszkańców w małych, skromnych społecznościach wiejskich kwitną od lat. Myślę o funduszach sołeckich, będących odpowiednikiem BO w miastach. Fundusze to też pieniądze, ale na tamtym etapie nie wyobcowują ludzi, a integrują.

  6. Zaraz, zaraz. Śledzę GSP i nie widze nawet wzmianki o tej tragedii. Może warto było tą wstążeczkę czarną umieścić i nie czekać na reakcję władz? Ale tego chyba też nie było. Za to cały czas jest krytyka Rady, Burmistrza, urzędników. Panie Pyrek, boli, że nie wybrali? Tak się dzieje. Panie Olszewski, jak Pan wie lepiej dlaczego Pan nie kandydował??? Zabrakło odwagi czy wiedzy??? Mowa nienawiści zabiła Adamowicza. Panowie robicie to samo.

    • Też mi wstyd. Na słabą obronę mam tylko to, że GŁOS nie jest oficjalnym organem medialnym miasta, ze swoim budżetem i obsługą.

      Kolega Michał Pyrek na obolałego nie wygląda z powodu przegranej w wyborach. Nie wiem czy zechce mu się coś dodać? Mój osobisty pogląd jest następujący – przegrać z niejakim Wiaterem jest, jak wygrać z niejakim Koteckim. Dobrze to świadczy o świadomości elektoratu w Szklarskiej Porębie Dolnej.

      Ja nie jestem jeszcze gotowy do wyciągnięcia ręki po mandat wyborczy, ot i tyle. Brakuje mi odwagi i wiedzy jednocześnie.

      Ostania Pani uwaga, zestawiająca działania medialne GŁOSU z mową nienawiści i Adamowiczu jest, moim zdaniem, nierozumieniem idei. Oszczędzę Pani dosadnych określeń, ponieważ chcę przypomnieć – w GŁOSIE każdy może się wypowiedzieć, bez chamstwa. Nawet jeżeli palnie jakąś potworną głupotę, to zostanie skrytykowany, ale nikt mu głowy nie urwie.

      Krytyka władzy jest niezbędna, jak tlen. Tak samo, jak nagłośnienie sensownych ruchów tejże. Niezależnie od tego, że władza sama zadba o to, nawet jak wartość działań będzie zbyt wątła na fanfary.

      • Odniosę się jedynie do “mojego” elektoratu na Dolnej. Niezależnie od ich sympatii i preferencji wyborczych udało mi się zapoznać z osobami interesującymi się losami Szklarskiej Poręby i niejednokrotnie zgłaszających potrzebę działania (najczęściej lokalnego, na Dolnej właśnie). Nie oceniam mieszkańców Dolnej, że to Ci, którzy oddali w takiej liczbie głosy na konkurentów. Każdy ma swoje preferencje, a najważniejsze jest to, co uda się zrobić wspólnie (podkreślam) dla innych i dla miasta.

    • Z wynikiem wyborczym nie miałem nigdy problemu, nawet w chwili ogłoszenia. Mnie w tym wszystkim chodziło przede wszystkim o wyjście do ludzi i zawiązanie nowych, głębszych kontaktów, stworzenia możliwości szerszego działania, niż dotychczas. I pozyskanie głosów dla Ryśka Rzepczyńskiego, który coraz większe wrażenie na mnie robi, w porównaniu do obecnego organu wykonawczego. Oczywiście start w wyborach zakładał wygraną, ale to nie był cel typu ambicjonalnego, tylko środek do osiągania celów.
      Jeśli spojrzymy na Szklarską, jako całość to możemy zaobserwować krytykantów oddanych jedynie krytyce i krytykantów konstruktywnych, obojętnych i zwolenników działań burmistrza itd. Zgodnie z zasadą poszanowania swojego miejsca zajmowanego w strukturze miasta, mamy wspólną możliwość wzmacniania lub osłabiania działań decyzyjnych gminy. Ja piszę o tym, co mi się nie podoba i używam do tego różnych argumentów. Piszę też, co można by było zrobić, a czego się nie robi. Czytelnicy mogą się z tym nie zgadzać, ale może też im się to podobać, odbieram zawsze oba nurty. Czy to, co nie pasuje do mojego opisu nazywam “mową nienawiści”? Nie, bo każdy musi być gotowy na krytykę. To świadczy o jego dojrzałości emocjonalnej. Proponowałbym nie nadużywanie tego pojęcia, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać, a wyciągane zbyt często, stępi się, osłucha, straci na znaczeniu, zyska na akceptacji. Mowa nienawiści nawołuje, pomawia, szkaluje, nastawia agresywnie i konfrontacyjnie. Czy GŁOS też?

    • Pani Olgo. Umieściła Pani swój komentarz pod artykułem, który zwraca uwagę właśnie na brak wrażliwości ludzi na tragedię mającą miejsce obok nas. Reakcji władzy właściwie nie było, za to były fajerwerki tydzień później.
      Odnośnie zarzutu krytykowania władzy. Panu Grafowi życzę jak najlepiej, ale będę głośno mówił i pisał o tym, co mnie niepokoi w zarządzaniu miastem. Może trudno w to uwierzyć, ale nie mam w tym ani przyjemności, ani wyłącznie interesu własnego. Staram się wypowiadać rzeczowo, zgodnie z własnymi przekonaniami, sumieniem i posiadaną wiedzą na dany temat. Nie mam ambicji politycznych, jestem zwykłym mieszkańcem i chciałbym mieszkać w dobrze zarządzanej i rozsądnie rozwijającej się Szklarskiej Porębie. Tu jest mój dom i moja przyszłość.
      Ciągle mam nadzieję, że słowa nie padają na próżno. Zmobilizują władze miasta do działania w dobrym kierunku, a zwolennicy Pana Burmistrza będą Go wspierać i prowadzić dyskusje na argumenty, a nie uszczypliwości typu “… boli, że nie wybrali?…jak Pan wie lepiej, dlaczego Pan nie kandydował?”

Skomentuj artykuł

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje