MOJE DOŚWIADCZENIE SAMORZĄDOWE
Dziesięć lat od 2005 roku do 2015 roku pracowałem na stanowisku zastępcy burmistrza Karpacza. Byłem odpowiedzialny za pozyskiwanie środków zewnętrznych, współpracę z organizacjami pozarządowymi, promocję miasta oraz kulturę i oświatę. Dzięki dobrej współpracy z naszymi partnerami zagranicznymi i krajowymi zrealizowaliśmy w tym czasie kilkadziesiąt inwestycji na kwotę ponad 50 mln złotych i uzyskaliśmy ich dofinansowanie w wysokości ponad 25 mln złotych. Był to dobry czas dla miasta.
Wprowadzony z mojej inicjatywy budżet partycypacyjny pozwolił mieszkańcom na zgłaszanie i decydowanie o realizacji mniejszych i większych projektów na terenie dzielnic.
Mam bogate doświadczenie samorządowe w 1998 roku zostałem po raz pierwszy radnym i byłem nim do końca roku 2004. W Radzie Miejskiej pełniłem funkcję przewodniczącego Komisji Kultury, Oświaty i Młodzieży przez 6 lat. Społecznie działam w LGD Partnerstwo Ducha Gór, w którym zajmuję się promocją i certyfikacją produktów lokalnych z Karkonoszy.
Powyższy fragment pochodzi z materiału kandydata “Dlaczego Szklarska Poręba” >>> całość tutaj
Mówi Pan w wywiadach, że przyszła do Pana grupa mieszkańców Szklarskiej – najogólniej rzecz ujmując – z prośbą o pomoc. Nie przyszła grupa z Karpacza? Dziwi mnie to, że tak zasłużony samorządowiec nie startował u siebie. Nie trzyma się to kupy Panie Ryszardzie. Z całym dla Pana szacunkiem.
Pytanie jest do pana Ryszarda, ale ja należę do tej grupy, która prosiła go, jako człowieka z doświadczeniem samorządowym o porady i pomoc. We wcześniejszych postach wyjaśniam dlaczego. Jeśli Pan sobie życzy mogę przypomnieć powody.Najogólniej – odbijaliśmy się od ściany z hasłem “nie da się”. Zwrócę uwagę, że rozmawialiśmy z Panem Rzepczyńskim od wiosny tego roku, długo przed wyborami. To prawda, że nie on do nas przyszedł tylko my do niego. Może byliśmy szybsi od mieszkańców Karpacza? To nie Pan Rysiek zaproponował kandydowanie na burmistrza, tylko grupa mieszkańców, która miała nadzieję, że może jednak z nim i nowymi radnymi “da się”. Wyraził zgodę na udział w wyborach dopiero po kilku tygodniach od złożonej propozycji.
Niezależnie jaki będzie wynik wyborów, ta kampania wyborcza jest wyjątkowa, właśnie ze względu na jego osobę, łamiącą utarte schematy myślowe, wnoszącą spojrzenie z innej perspektywy. Dla mnie jest to wyjątkowy człowiek, który proponuje siebie i swoje doświadczenie. A co słyszy? Lepszy swój niż obcy. Smutne.
Zgadzam się z Tobą, JerzyCh.
To wyjątkowa kampania, jakiej jeszcze w Szklarskiej nie było. Przekazywanie swoich doświadczeń (zarówno sukcesów jak i porażek), porad bez względu na to czy Pan Ryszard wygra czy nie, największa ilość spotkań z mieszkańcami, kampania z klasą- bez obaw przed trudnymi pytaniami, otwartość do ludzi, angażowanie mieszkańców w podejmowanie decyzji o losach miasta świadczy tylko o ogromnym zaangażowaniu kandydata, jego bezinteresowności i pasji w zarządzaniu miastem. Tego tu jeszcze nie było!
Widocznie w Karpaczu, przy jego rozwoju, nie pojawiła się grupa prosząca o wsparcie. Więc sam Pan może odpowiedzieć sobie na pytania: dlaczego taka grupa mieszkańców, pojawiła się w Szklarskiej, dlaczego poproszono o pomoc osobę “AŻ” z zewnątrz, i dlaczego grupa próbująca wskrzesić działania na rzecz Szklarskiej nie była w stanie uzyskać pomocy od SWOICH 😉
Wszystko fajnie. I tak świetnego fachowca i samorządowca Karpacz wypuszcza bez żalu????? Nie trzyma się do kupy nijak……
Skąd Pan wie, że bez żalu? Jest Pan pewny, że w Karpaczu nie było propozycji?
Panie Obserwatorze
widzę, że strasznie trudno Panu uwierzyć w normalne dziejące się rzeczy. Dlatego pozwolę sobie w osobnym tekście na stronie GŁOSU dokładnie opisać całą historię oraz moja osobistą motywację,
Zapraszam każdego, Pana Obserwatora również. Niekoniecznie musi ujawniać swoje personalia. Wydajmy z siebie GŁOS!