2.2 C
Szklarska Poręba
sobota, 20 kwietnia, 2024

Heblowanie pomocy seniorom

Dziesięć dni minęło od ogłoszenia przez Miasto “Apelu o pomoc dla naszych seniorów” w uciążliwym dla wszystkich czasie stanu epidemii. To wystarczający czas, aby móc powiedzieć, że akcja okrzepła i przybrała trwałą formę. Do piątku, 27 marca, zgłosiło się 6 osób, które wyraziły potrzebę otrzymania pomocy. Od dyrektorki MOPSu uzyskałem informację, że póki co, to jest więcej wolontariuszy, niż potrzebujących. Wniosek? Mieszkańcy Szklarskiej Poręby radzą sobie poza instytucjami, ponieważ przywykli do tego. Pomoc sieciowa wciąż pozostaje jedynie hasłem, choć potencjał jak widać jest znaczny.

Odnoszę często wrażenie, że charakterystycznym dla wielu osób jest “syndrom starszego rodzeństwa”. Objawia się on ciągłym przeświadczeniem, że noszą za duże ciuchy po starszej siostrze czy bracie. Mówiąc inaczej, opisują, albo otrzymują rolę na wyrost. Weźmy role przypisane w apelu: Pan Rafał Wróblewski został “koordynatorem pomocy”, gdy w rozmowie telefonicznej ze mną zastrzegł, że tylko przyjmuje zgłoszenia od seniorów wymagających pomocy. Czyli chcąc spełnić postulat C.K. Norwida, aby nazywać rzeczy po imieniu, należałoby funkcję określić mianem osoby zbierającej zgłoszenia. Albo faktycznie dać Panu Rafałowi narzędzia do koordynacji pomocy, która pozostaje w gruncie rzeczy partyzantką.

Podam przykład: w czwartek dostaję telefon z MOPSu – trzeba pomóc Pani mieszkającej w pobliżu, ale w trakcie rozmowy okazuje się, że sprawa jest nieaktualna. Teraz nieaktualna, za chwilę może być pilna. Proszę o namiary i informuję, że skontaktuję się z Panią. Okazuje się, że chodzi o dokonanie wypłaty emerytury na Poczcie. Idę na Pocztę, gdzie dowiaduję się, że upoważnienie nie załatwi wypłaty. Musi Pani przybyć osobiście. Pani się denerwuje. Niepotrzebnie, oferuję podwiezienie, a sąsiad seniorki sprowadzenie po schodach (jest ograniczona ruchowo). Na Poczcie oczekujący są wyrozumiali i przepuszczają nas bez kolejki. Pani zadowolona jak diabli. Załatwiłem jeszcze maseczki od szyjącej społecznie materiały ochrony osobistej Beaty Kudelskiej i lateksowe rękawiczki. Wolontariusze niczego z MOPSu nie dostali. W trakcie piątkowej rozmowy telefonicznej dyrektorka Ośrodka Pomocy zapewnia, że mają wszystko, nawet fartuch mogę dostać, tylko muszę zgłosić się w środę. A jakbym nie zapytał, to i tak by do mnie zadzwoniono. Wiadomo, Pyrek to dziecko specjalnej troski.

Druga sprawa – transport. Możemy założyć, że okres wyłączenia seniorów potrwa, a ich samych, wymagających pomocy, przybędzie. Dzwonię w tej sprawie do z-cy burmistrza Zbigniewa Misiuka i w krótkich żołnierskich słowach przedstawiam problem. Dostaję zapewnienie, że na poniedziałkowym zebraniu ze Strażnikami Miejskimi zostanie sprawa domówiona. Miasto ma przecież dwa służbowe samochody: omyłkowo wysyłany przez byłego Sekretarza Miasta Rosika na złom bus i godną Skodę.

Tak meandruje rzeka pomocy w naszym mieście. I nazywajmy rzeczy zgodnie z faktami, bo inaczej pociesznie się prezentujemy majtając za długimi rękawami i przytrzymując opadające spodnie.

 

 

 

2020 Michał Pyrek

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

1 KOMENTARZ

  1. dobrze, że chociaż mamy jeszcze czym majtać 🙂
    tylko czekać, aż jakieś dziecko krzyknie: Król jest nagi!
    dobrze, że na razie przy komputerach siedzą i nauki pobierają… 😉

Skomentuj CC Team Anuluj odpowiedź

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje