Szykuje się odbiór trasy rowerowej single track zlokalizowanej w niższych partiach Wysokiego Grzbietu Gór Izerskich, na terenie Szklarskiej Poręby. Jako jedni z ostatnich dołączamy do grona gmin górskich naszego regionu z tym typem rekreacji rowerowej. Pierwsze single tracki w naszej okolicy powstały wokół Smrka, koło Novego Mesta pod Smrkem oraz po polskiej stronie, w gminie Świeradów Zdrój. Trasy na pograniczu czesko-polskim pod względem przygotowania i pomysłu ich poprowadzenia ściągają tłumy rowerzystów w różnym wieku i z różnym poziomem umiejętności. Pomimo upływu lat i ich intensywnego użytkowania w dalszym ciągu spełniają swoją rolę, zakręty są odpowiednio wyprofilowane, można gnać bez obaw.
Dwukrotnie przejeżdżałem odcinkami nie oddanej trasy single tracka w Szklarskiej Porębie. Choć jest jeszcze nie oddana do użytku, to ciekawość przeważyła. W ostatnią sobotę (14 września) przejechałem odcinek od miejsca, gdzie Cichy Potok wpływa do Kamiennej do pierwszego przejazdu kolejowego w Jakuszycach, naprzeciw stacji benzynowej. Niestety wrażenia z jazdy mam negatywne. Co prawda trasa jest ciekawie poprowadzona i mogłaby być z niej nie lada atrakcja, może nawet podobna do odcinka Hejnický hřeben pod Smrkem, gdyby nie jakość wykonania. Miasto przymierza się do odbioru prac. A ja się pytam, czy ktokolwiek z UM przejechał się naszym single trackiem? Zdaje się, że wielu rowerzystów w UM to nie mamy. Znalazłoby się za to paru specjalistów od motoryzacji. Cóż, kiedy na samochód służbowy już w tym roku nie będzie…
W mej ocenie, trasa w obecnym stanie nie powinna zostać odebrana i oddana do użytku. Gdyby nie było w sąsiedztwie: w Czechach i Świeradowie Zdroju, tras o podobnym charakterze, to nie miałbym porównania i pewnie bym się z tych cieszył. Niestety, jest możliwość odniesienia. Niestety – dla Referatu Inwestycji Miejskich i Gospodarki Komunalnej, odpowiedzialnego za przebieg prac.
Zobaczcie zresztą Państwo sami. Zdjęcia zrobiłem w sobotę, 14 września.
|
|
A niewiernym polecam wypróbować samemu. Wystarczy przejechać się odcinkiem tuż za kopalnią granitu. Tylko proszę uważać.
2019 Michał Pyrek
Panie Michale, Pan to się nie zna. Wszystko będzie ok 🙂
Przeczytałem w Jelonce: “Moja żona przyznaje, że “Pasmo Rowerowe Olbrzymy” jest dość trudne i wymagające, a nasze (single tracki) są bardzo przyjazne i moja żona spokojnie dawała radę na rowerze elektrycznym – dodał burmistrz.”
Te roboty już odebrała żona Pana Burmistrza, ona się zna:) 🙂 🙂
Sygnały o słabej jakości prac na single track docierały do mnie od kilku mieszkańców naszego miasta (zapalonych rowerzystów). Na spotkaniu z Burmistrzem zwracałem uwagę na ten problem. Od znawców tematu dowiedziałem się, że wg. nich bardzo wątpliwa jest jakość zagęszczenia tras. Pan Janusz Wnuczak, szef Referatu Inwestycji Miejskich zapewniał, że wszystkie prace oraz jakość zagęszczenia jest wykonana zgodnie ze sztuką budowlaną. Pan Burmistrz prosił by zaufać fachowcom, którzy znają się na rzeczy. Bardzo długo fani sportów rowerowych czekają na tę atrakcję, po drodze były burze, powalone drzewa i przesunięcia terminów oddania inwestycji, oby nie okazało się, że po jej oddaniu (wg. słów Burmistrza październik br.) nie będzie czekał nas remont.
I tu apel do czytelników, na pewno ktoś z Rady Miasta będzie chciał być przy odbiorze single track, może ktoś z Państwa ma wiedzę fachową w tej kwestii i będzie chciał nas wesprzeć.
Pozdrawiam
Piotr Kozioł
A tabliczki widziałeś Zakaz wiazdu teren budowy
Oprócz budy z frytkami można w zakolu „zawinąć” dla uniknięcia cyrkowej stójki z podskokami w bok. Nie potrafię swobodnie przejechać zakrętu, nawet w dół bez skorzystania z tej nawracalni. Inna rzecz, że takie wyprofilowanie eliminuje pęd na złamanie karku, co mnie akurat pasuje, bo ja rowerem spaceruję.
One nie działają, te tabliczki! Jakiś chuligan wziął i ukradł!Żona Burmistrza potwierdzi, bo też tam jechała. Patrz → Jelonka. Gdyby tabliczki były, to by nie jechała, bo nie ma prawa pozwalającego Pani Burmistrzowej na „testowanie” nieoddanych single tracków.
W polskiej mentalności tabliczka = zakaz, jako że suweren jest, jak wiadomo durny. Trasa nieprzygotowana, nogę złamie i zacznie się awanturować, że to jest wina wykonawcy. W mentalności niepolskiej – tabliczka = informacja ostrzegawcza – trasa jest w budowie, może być niebezpiecznie, możesz przeszkadzać… wjeżdżasz na własną odpowiedzialność. Jak rowerzysta trafi na, np. ekipę wykonawcy, która go nie puści dalej, to rowerzysta ma zawrócić. Zbyt proste?
Trzymając się podobnych tabliczek autorstwa Nadleśnictwa, czasem nie dałoby się nawet przejść Drogą Pod Reglami, przy której są prace leśne. ZRYWKA DREWNA, WSTĘP WZBRONIONY. To samo na asfaltowej drodze na Orle – zrywka, nazad!
Prosze pana nie wszystkie single, jak te w Swieradowie, są dla niedzielnych rowerzystów. Przejechalem wasze single ich jakość wykonania oceniam bardzo wysoko. Proszę odwiedzić wiecej miejscówek, wówczas nabierze pan realnego oddniesienia. Usterki, na które zwraca pan uwagę to kosmetyka.
Skoro nie odebrane to po co tam się pchają Nie bardzo rozumie a tabliczki były i taśmy tylko ktoś mądry pozrywal i teraz afera bo nie ma a jakleb rozbije ktoś to będą szukać winnych powinny być kary za wjazd na nie odebrana budowę
Przy odbiorze powinni być przedstawiciele fundacji POMBA, którzy to przygotowywali projekt tych tras, no i znają się na trasach rowerowych.
Do Bike: Wspominany w tekście Hejnický hřeben, po czeskiej stronie Świeradowa, nie jest z pewnością odpowiedni na “niedzielny spacer”. Propozycja Szklarskiej natomiast jest takową. Trasa nie jest prawie w ogóle wyprofilowana, więc o wyczynowej jeździe proszę zapomnieć. Gwarantuje przejaździk między drzewami i tyle. Jeśli byśmy chcieli faktycznie poczuć, co się kryje pod nazwą single track, to zapraszam do Bike Park w Rokitnicach na Jizerou.
https://www.youtube.com/watch?v=EQfF9SVDpxg
Na filmie zobaczycie Państwo, co mam dokładnie na myśli pisząc o wyprofilowanych zakrętach.
Prawidłowo zrealizowany system singlów polega na tym, że są trasy dla sześciolatków i wyczynowców. Trasie w Szklarskiej bliżej do dróżek spacerowych (zresztą w sobotę chodzili po nich grzybiarze, czyli są pewne widoki na przyszłość). Rurę drenażową można oczywiście obłożyć jeszcze szutrem, ale poprawienie zakrętów, to już nie jest kosmetyka. Nad czym boleję? Nad tym, że zdaje się nikt nie nadzorował prac, a jeśli to robił, to bez odpowiedniego know-how. Byle było – czy to wystarczający powód do dumy? Wg mnie, szkoda wysiłku, środków i zaangażowania.
(…) Cenzura.
Zapraszam na stadion miejski, gdzie tartan jest spękany wzdłuż, są zapadliska, nierówności, a na każdym z torów jest inna twardość, co sprawia, że tylko na torze drugim i trzecim da się jakoś biegać. Po drodze trenerzy ustawiają pachołki w miejscach zagłębień, żeby ich podopieczni nie połamali nóg. Z singlami będzie tak samo – będą tabliczki ostrzegające przed złym profilem trasy w zakręcie, a rury grzybiarze wyciągną pierwszej wiosny użytkowania. Dramat. Pani Burmistrzowa zna się, bo jeździła już na elektrycznym rowerze. A to wysokie kompetencje do orzekania w sprawach odbioru tras rowerowych. 🙂
Od Redakcji: sorry Anonimie, ale pierwsze zdanie to sugestia, być może słuszna, ale moim zdaniem źle adresowana. Rzecz, którą poruszasz jest ciekawa, ale wymaga sprawdzenia. Napisz do nas oficjalnego maila o tartanie. Nie musimy Cię ujawniać, ale musimy się spotkać. Pozdrawiam.
Sprostowanie:L.P są własnością Skarbu Państwa a nie miasta.Singiel traki są budowane na terenie dzierżawionym od L.P.Polecam Ustawę o lasach Państwowych.
Do Doliny Szczęścia: Droga Dolino, pewnie masz na myśli art. 30 ust. 1 pkt 3: “w lasach zabrania się rozkopywania gruntu”. Wszystko to prawda. Jednak single tracki wykonuje się poprzez nasypywanie kolejnych warstw. Nikt nie mówi tu o tym, że wykonawca FHUT “Paweł”, czyli firma p. Pilawskiego, powinna zrobić drogę na wzór rzymski, z metrową podbudową. Ale powinni stworzyć warunki do jazdy na odpowiednim poziomie: wyprofilowane zakręty i muldy, na których można stosować w czasie jazdy technikę pompowania. Proszę też nie zapominać, że właściciel gruntu – L.P. – to jedna sprawa, ale inwestorem jest Miasto. To ono powinno wymagać od wykonawcy odpowiedniej jakości wykonania prac. Fundacja POMBA, autor projektu, ale też grupa ludzi od lat wspierająca rozwój tras rowerowych typu single track w regionie, z pewnością wie, jak osiągnąć odpowiedni efekt. Czy wiedział “Paweł”? Czy ktoś go przypilnował?
Do Andrzeja: Proszę Pana, co do istoty, to pełna zgoda. Nadzór jest konieczny. Powinien być w zakresie obowiązków odpowiedniego pracownika referatu Inwestycji Miejskich. Na stronie UM znalazłem, że w zakresie obowiązków podinspektora ds. inwestycji miejskich jest m. in. koordynacja prac inspektorów nadzoru w zakresie prowadzonych robót podczas realizacji zadań inwestycyjnych oraz organizowanie i uczestnictwo w odbiorach oddawanych do użytku obiektów budowlanych. Jestem zdania, że dodatkowa kontrola, właśnie ze strony UM jest po prostu wskazana. W interesie mieszkańców i gminy. W końcu mówimy o inwestycji za 1,4 mln zł. Mówiąc z chłopska, trochę ziemi na to poszło. I nie ma znaczenia, że 85% to dofinansowanie z ZIT AJ. Tym bardziej powinno się zadbać o jakość wykonania.
O inwestycji więcej w Jelonce: https://www.jelonka.com/wkrotce-single-tracki-w-szklarskiej-porebie-83052
Panie Michale to taka trochę “Pyrkoburza” 🙂 Uwagi może i są cenne ale oprócz wydania ich pod pręgierz “dyskusji” na peryferiach internetu, można byłoby przesłać je do Urzędu Miasta “sprawującego’ nadzór nad inwestycją. Rzecz podstawowa : Czy inwestycja jest już zakończona i odebrana ? Nie. To trochę jakby wejść do budynku w stanie surowym i orzec, że nie da się w nim mieszkać. Niezbyt to odkrywcze. Odbiór inwestycji będzie dokonywany niewątpliwie według wymagań projektu i jeśli nie będzie ich spełniać zostaną wówczas zgłoszone poprawki i usterki do usunięcia. Tak to się chyba robi. Choć może się mylę.
Uwagi zgłosili radni, w końcu od tego są. I oni też będą tego pilnować. Nie jest to też “Pyrkoburza”, tudzież burza w szklance wody. To jest jeden z elementów państwa demokratycznego: kontrola społeczna. Już tyle rzeczy “umknęło”, “przeszło bokiem”, że mogę tylko dodać: mili moi, pilnujmy wydatkowania publicznych pieniędzy oraz dbajmy o rzeczywisty wizerunek naszego miasta i o jego atrakcje, a nie zapewniajmy wirtualnie, że jest świetnie.
Inwestycja jest wciąż przed odbiorem. Ale to nie jest stan surowy. Ów budynek, którego metaforycznie Pan używa, jest otynkowany, ma wstawione okna i położone instalacje. Czeka na odbiór. Teraz proszę przyjąć, że nie podnoszę tematu, radni nie zgłaszają wątpliwości. Jaki będzie efekt?
Radny Radek Przybylski opowiadał mi o odbiorze ul. Stromej, na którym był obecny. Elementy kanalizacji burzowej spoczywały w Kamieńczyku pod mostkiem, nasyp drogi przysypywał ogrodzenie jednej z posesji, a pani z Referatu Inwestycji Miejskich naciskała, aby złożył już swój podpis pod protokołem odbioru, jako przedstawiciel RM, bo inaczej wykonawca nie dostanie pieniędzy. Tu ją gryzło. Takie są niestety fakty.
Oczywiście metafory bywają nie dokładne. Kontrola społeczna jak najbardziej. Władzy należy na ręce patrzeć. Jeśli uwagi zgłosili radni i będą tego pilnować to ok. Jeszcze pod warunkiem, że znają się na sztuce budowy tras rowerowych, nie tylko przez pryzmat tego że na rowerach jeżdżą i im sie wydaje. Więc tu chyba naturalnym być powinno, że w odbiorze będą brali udział przedstawiciele projektanta czyli Pomby, którzy najszybciej wychwycą, że ktoś sfuszerował ich projekt. Jeśli sfuszerował. Bo pomimo słuszności Pańskich wątpliwości i tak uważam, że tytuł jest niezbyt trafiony i co najmniej przedwczesny. Odnośnie odbioru ulicy Stromej który Pan tu opisał, to mam nadzieję, że wobec dostrzeżonych usterek Pan Radek protokołu nie podpisał i nie uległ niedorzecznej presji urzędniczki.
Radek nie podpisał i po poprawieniu usterek wykonawcy zostały wypłacone pieniądze. Czyli tak, jak należy. Co do tytułu, to stylistycznie powinien być w miarę możliwości najkrótszy i zawierać rdzeń tezy, którą się rozwija w tekście – broni lub obala. Jeśli tytuł miałby oddawać w pełni stan obecny, to powinien brzmieć: “Fuszerka za publiczne pieniądze czeka na październikowy odbiór, a z dużym prawdopodobieństwem na poprawę niezrealizowanych założeń projektu”. Czysty barok. W projekcie są przekroje >>> rolerów (sekcja pumptrack) i >>> band (czyli wyprofilowanych zakrętów). Cały projekt i dokumentacja jest dostępna na >>> BiPie.
Mam kilka pytań:
1. Jaki był termin zakończenia prac w przetargu?
2. Kiedy podpisano aneks do umowy i z jakiego powodu?
3. Czy oddanie tego typu atrakcji w październiku jest naprawdę sensowne?
Miesiąc temu w Jelonce pojawił się cytat wypowiedzi Pana Burmistrza: “We wrześniu otwieramy single tracki – zapowiada Mirosław Graf, burmistrz Szklarskiej Poręby.”
Wiem, zaraz jakiś “synchronicity” napisze, że to nie chodziło o ten wrzesień tylko następny i że się czepiam.
To ja wobec tego ponowię pytania:
1. Jaki był termin zakończenia prac w przetargu?
2. Kiedy podpisano aneks do umowy i z jakiego powodu?
3. Czy oddanie tego typu atrakcji w październiku jest naprawdę sensowne?
Może tym razem, któryś z obrońców burmistrza na te pytania odpowie.
Z pewnością winą obarczą opozycyjnych radnych i jego poprzedników.
Zadanie nie zrealizowane bo się chyba budżet nie spiął. Ciekawe czy by się spiął, gdyby miasto od tego wykonawcy kupiło bazę?