14.1 C
Szklarska Poręba
piątek, 29 marca, 2024

Czy Rzepczyńskim można dzieci straszyć?

Że też urodził się chłop w Gorlicach! Nie mogli rodzice go począć i porodzić w Szklarskiej Porębie? Żeby choć urodził się, to nawet gdyby go poniosło w kraj długi, szeroki, zawszeć to fajdał w pieluchy pod Szrenicą. Do tego z Karpacza, mój Boże…

Nic gorszego Szklarskiej Poręby spotkać już nie mogło. Czy obiegowe klisze o złym wilku i dobrym Czerwonym Kapturku wystarczą? Czerwony Kapturek to… No właśnie, w ostatnim czasie dziewczynka zawęża pole tożsamościowe: to mieszkańcy Szklarskiej z dziada, pradziada (komentarz z nj24.pl – musiał to napisać ktoś bardzo młody, choć „tubylczość” pradziada stoi pod znakiem zapytania). Nic wspólnego z Kapturkiem mieć nie mogą mieszkańcy „napływowi” i najgorsi spośród nich – „najnowsi”: wredni, żądni władzy, pragnący zbijać kapitał na Czerwonym Kapturku, który dobrocią się kierując jest łatwym kąskiem dla wilka. Pojawiają się też odniesienia do mitologii greckiej, Ryszard Rzepczyński jest koniem trojańskim (komentarz na nj.24.pl). Ta koncepcja ma jednak swoje niedociągnięcia. Po pierwsze, kto miałby go ofiarować Trojańczykom szklarskoporębskim, po drugie, jacy to Achajowie mieliby z niego wylec po nocy (jeśli „napływowi”, to nie aż tak obcy, bo w końcu mieszkańcy Szklarskiej). Myślę, że w takim porządku logicznym byłoby lepiej zastosować frankistowską V kolumnę. Do tego niemiecki trzos i zaczyna się opowieść kupy trzymać.

Obrona trwa. Póki na argumenty, to w porządku. Najgorszą defensywą są zatkane uszy, zamknięte oczy i zakodowany przekaz z siódmej ręki. Owszem, zapewnia komfort psychiczny, utwierdza w raz podjętej decyzji, pomaga na chwilę „odbudować” część wspólnoty. Jakaś krótkofalowa korzyść jest. Na dłuższą metę to strata: psychologiczna, socjologiczna, ba, może nawet historyczna.

Po pierwsze brak refleksji wzmacnia podziały oparte na „micie założycielskim” (czyj dziad bronił granic przed agresywnym Czechosłowakiem, czyja babcia pracowała w Julii itd.). Mit jest konieczny, ponieważ wprowadza porządek (mówiąc inaczej jest elementem kosmogonicznym dla danej wspólnoty wiernych) i wyznacza kierunek rozwoju wspólnoty. Jednakże w polskich warunkach prawda rysuje się inaczej. Nikt by z polskich obywateli nie zaczął gospodarować na tych ziemiach w 1945r., gdyby nie decyzja Stalina. Czy to oznacza, że każde miasteczko na Dolnym Śląsku, Pomorzu itd. ma mieć skwerek z wąsatym Gruzinem na postumencie? Mimo takiego daru, nie zasłużył. Dalej potrzebujemy opowieści o „mitycznych” pionierach, bo to nadaje kolorytu naszej najnowszej historii, bo niesie ze sobą bardzo ważną informację, która przy obecnych wyborach odbija się swym przeciwieństwem w ustach „nie najnowszych” napływowych. Wszyscy mieszkańcy Szklarskiej, Dolnego Śląska, Pomorza, Lubuskiego są obcy. Poczucie obcości można wzmacniać lub osłabiać w sobie i wśród innych. Zdystansowanie, podkreślanie swego statusu społecznego i ekonomicznego, zawężanie i rozszerzanie grup kontaktu buduje obcość nawet we wspólnocie o wielowiekowej ciągłości. Do tego stosunek do niemieckości – my, „obcy” na tych ziemiach, traktujemy niemieckie ślady na naszych ziemiach, jak dowody istnienia innej cywilizacji. Kto chodził na spotkania wyborcze, ten się nasłuchał: „to już Niemcy…”, argument finalny, bezdyskusyjny. Owoc naszych narodowych kompleksów, choć przedstawiony z pewną nutą wyższości: „może i Niemcy to opracowali, ale my to mamy gotowe, he, he”. Porzućmy więc bajki, naszą tożsamość jako mieszkańców Szklarskiej, Karkonoszy kreuje współpraca, ciekawość, chęć poznania drugiego człowieka, otwartość, umiejętność mówienia jednym (w znaczeniu umiejętności wyrażania interesu mieszkańców) i własnym głosem, to co jest istotą grupy złożonej z członków o różnej tradycji.

Po drugie, okopywanie się, choćby na wyimaginowanych pozycjach, nie służy współpracy. „Nie naruszaj mego świata Ryszardzie”, zdają się mówić te postawy. „Mirosław, choć ma swe wady, to są przynajmniej rozpoznane, a Twoje? A co, jeśli…?” Tak łatwo o ustalenie porządku, a w świecie taki bałagan. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że bałagan będzie się pogłębiał i to nasza, ludzi, w tym zasługa. Wszyscy broimy: jemy plastik, smrodzimy z kominów i rur wydechowych, rozjeżdżamy żaby. I teraz uwaga! Tylko wspólną inicjatywą i wspólnym wysiłkiem jesteśmy w stanie zdziałać coś pozytywnego, uratować coś dla przyszłych pokoleń.

Po trzecie, krótko, bo nie cierpię patetyczności, mamy szansę skierować miasto na tory zaplanowanego działania (nie piszę rozwoju, bo trzeba by było dodać zrównoważonego, a ten, jak wiemy, nie wiadomo co dokładnie oznacza). Jest to szansa historyczna dla miasta. Zerwanie z drobnicą codziennych interesów, interesików i zaproponowanie miasta, jakie będą konsumowali w następnych 3-4 pokoleniach turyści i mieszkańcy. Wywrócenie porządku w mieście, w którym to mieszkańcy mogą się w sposób zorganizowany wypowiedzieć i przyczynić do zmian w swym otoczeniu. „Mamy dobrego Burmistrza, bo mi piec przeczyścili” wejdzie do kanonu baśni, wiedzy o czasach zamierzchłych, kiedy królowie w przebraniu w lud się zapuszczali.
Bądźcie niewiernymi Tomaszami, babrajcie palcem w boku. Nie tylko do 4 listopada, ale i później. A dzieci i tak się Ryszarda nie boją.

 

   © 2018 Michał Pyrek

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
- Reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Samo się nasuwa 🙂

    „Trzeba nam było szukać nowego wroga, jak tu pod bokiem znalazł się stary? Toż to by było nie po Bożemu.”

    „Wróg? A wróg! Ale mój, swój, nasz – na własnej krwi wyhodowany! Wszystko, co po tamtej stronie płota, to twój wróg!”

  2. Polecam film ,Sami swoi” i fragment dialogu, gdy Państwo Kargulowie i Pawlakowie rozpoznali się na stacji końcowej na tzw. ,,Ziemiach Odzyskanych”, a brzmiał z grubsza tak :LEPSZY SWÓJ WRÓG NIŻ OBCY.,Ten rodzaj mentalności jest bardzo, niestety, aktualny.

  3. I jeszcze raz do Pan Michała. Pański tekst jest pełen mądrych spostrzeżeń i świadczy o szerokim horyzoncie i troski o nasze wspólne dobro. Jednak obarczone jest jednym mankamentem: trudny do zrozumienia przez SUWERENA, który ulega prymitywnym chwytom propagandowym.

Skomentuj Andrzej Kusztal Anuluj odpowiedź

Napisz swój komentarz!
Wpisz tutaj swoje imię

Ostatnie publikacje