Cmentarz na Dolnej to nie tylko nekropolia byłych, niemieckojęzycznych mieszkańców Szklarskiej Poręby, znajdująca się w ruinie. Jest też istotnym elementem lokalnej historii, który może mieć swój udział w tworzeniu współczesnej tożsamości osób zamieszkujących Karkonosze i Góry Izerskie. Może mieć, ale nie jest to obligatoryjne. To już zależy od nas.
Fakty są takie: cmentarz jest zdewastowany, jest wpisany do rejestru zbytków, są na nim pochowani zacni twórcy kultury, osoby które tworzyły wizerunek Schreiberhau, ale też spoczywają na nim zwykli mieszkańcy – nasi poprzednicy. No właśnie, czy “nasi”? Obecny stan cmentarza jest taki, że gorzej być właściwie nie może, chyba że celem wykorzystania tego obszaru jest ugór. Moim zdaniem, oprócz uporządkowania, stoi przed nami dużo większe wyzwanie, określenie funkcji dla tego miejsca. Pierwszy krok wyszedł od Anny Lewandowskiej i Przemka Wiatera; ich pismo do burmistrza prezentujemy poniżej. Głośno mówi się też o pomyśle Pana burmistrza Mirosława Grafa o przeznaczeniu części cmentarza na współczesne miejsce pochówku “zasłużonych” osób.
Rozpocznijmy dyskusję o cmentarzu, która pozwoli zaplanować i wyznaczyć kierunki przywrócenia tego miejsca żywym: obecnym, ale też przyszłym mieszkańcom Szklarskiej Poręby i okolic. Czy będzie to Park Pamięci? Czy powróci do swojej dawnej funeralnej funkcji? Czy znajdziemy na nim miejsce dla działań artystycznych różnego rodzaju, nienaruszających konwencji “wiecznego odpoczynku”? Zapraszamy do dyskusji.
2019 Michał Pyrek
Dolna część cmentarza ze względu na obowiązujące przepisy prawa budowlanego nie może być wykorzystana na pochówki. Wśród kilku pomysłow jest stworzenie tam przy dawnej głównej bramie swego rodzaju sceny na kameralne koncerty muzyczne. Oczywiście najpierw trzeba teren uporządkować, a na kolejne etapy działań uzyskać zgodę mieszkańców, władz miasta, konserwatora zabytków no i … fundusze.
Kwestia priorytetów. Może być tak, że wiele ludzi woli wybudowania nowej drogi, która od wielu lat czeka na utwardzenie i mają dość brnięcia w wodzie i błocie. Stary poniemiecki cmentarz nie musi wcale ich obchodzić i mogą pomyśleć, że to dobre zadanie dla państwa niemieckiego…
Nie można Panu odmówić racji. Tylko, co stoi na przeszkodzie, aby zająć się i drogą i starym niemieckim cmentarzem? Pisze Pan też, że wielu ludzi może myśleć, że uporządkowanie cmentarza to zadanie dla niemieckiego rządu. Z tym też trudno się nie zgodzić, choć nie do końca mi leży, że to jedynie państwo odpowiada za “swoich”. Proszę Pana o grę wyobraźni: stoi Pan na miejscu kanclerza Republiki Federalnej, czy sypnie Pan z sakiewki na Ordnung am Friedhof, gdy widzi że do tej pory tam jedynie bajzel króluje? Po co miałby Pan to robić? Co na to doradcy? A schodząc na ziemię, Szklarska Poręba nie leży w centrum galaktyki, to my powinniśmy zainteresować ewentualnych partnerów przywróceniem cmentarzowi jakiegoś wymiaru, innego niż ruina. Samorząd ma do wykorzystania nie tylko budżet, ale też metody miękkie, rozmowy, budowanie kontaktów, dbanie o nie. Jak jest dobrze, to wtedy można myśleć o ewentualnym świadczeniu sobie wzajemnie usług. Cugowski śpiewał, że do tanga trzeba dwojga.
Panie Michale
Oby nie był to zły omen, bo to “idzie” tak:
“Siedzimy obok obojętni wobec siebie jak turyści
Wystukując rytm
Nie będzie tanga między nami choćby nawet cud się ziścił
Nie pomoże nic
Chociaż płyną ostre nuty, w żyłach płonie krew
Nigdy żadne z nas do tańca nie poderwie się”
Nie jestem zbyt zabobonny. Aczkolwiek wizja, że “nigdy żadne z nas do tańca nie poderwie się”, cały czas jest obecna w mojej głowie. Jednak nie wynika ona z “zauroczenia”, tylko z doświadczenia. Z drugiej strony doświadczyłem nie raz i nie dwa spontanicznej i bezinteresownej pomocy przy realizacji różnych zamierzeń pro publico bono. Myślę, że i tak będzie tym razem. Obok osób obojętnych, może także wrogich śladom niemieckim na Dolnym Śląsku, znajdzie się choć garstka, dzięki pomocy której będzie można coś przeprowadzić własnym sumptem. Jednakże najważniejsze w przypadku cmentarza na Dolnej, to koncepcja zagospodarowania, które będzie realizowane przecież przez lata. Należy się trzymać ustalonych ram, aby nie dopuszczać przypadkowości i koniunkturalizmu chwili. Tak, nie myli się Pan, to swego rodzaju rewolucja w myśleniu samorządowym, obliczonym na kadencyjność i zapewnioną reakcję zwrotną (np. zrobimy im drogę, to na nas zagłosują). Z cmentarza nikt nie ruszy do urn. A jak już ruszą, jeśli wierzyć mitologiom, to i tak będzie po wszystkim.
Panie Michale
Nadchodzą Święta, a więc jest szansa, że 3 Duchy: Świąt Przeszłych, Obecnych i Przyszłych też się pojawią i nawiedzą-kogo-trzeba… 😉
Bądźmy dobrej myśli!