Wszystko jest takie banalne. Minęła zima. Stopniał śnieg… I jak od kilku lat w krajobrazie możemy dostrzec pozostawione odchody. Piękno przyrody górskiej nie jest w stanie stłumić niesmaku. Jeszcze do niedawna cieszyła nasze i turystów oczy piękna, wysmakowana architektura. Teraz, wraz z wiosną, odkrywa nowe oblicza. Znowu, jak echo dzwonu bijącego na trwogę obija się to lakoniczne sformułowanie: “architektura przemijająca”… Nadal nie pozostanie nic innego, jak wystawić następne tablice z obrazem tego co tu było. Następne tablice ku pamięci potomnych obrazujące miejsce, w którym zginęła śmiercią tragiczną willa jedna, za chwilę druga dobijana na naszych oczach rękami zbawców inwestorów. Nie rozumieją oni tego, że Szklarska Poręba obfituje w różne style architektoniczne i budowlane, które są osadzone w krajobrazie i historii tego miejsca. Oni przynoszą nam nowy styl, oni go wymyślili: styl “architektury odchodowej”.
Każde miejsce posiada swoją niepowtarzalną tożsamość. Na niej wszyscy korzystamy. Jest już coraz mniej pięknych przedwojennych bajkowych domów, willi do wyburzenia. I, gdy tylko ten fakt przychodzi do mnie, to za chwilę słyszę cichy szept: „Nie podpowiadaj, bo gotowi to zrobić”.
Następne plany miejscowe. Następne tłumaczenia, że wszystko odbyło się zgonie z prawem. Do tego układ urbanistyczny naszego miasta, rzekomo objęty ochroną konserwatora zabytków…
Pozostają zdjęcia i… Najgorszy ten niesmak.
Wlo Flo
To nie jest rozbudowa i przebudowa ( patrz definicje w prawie budowlanym), to jest rozbiórka i budowa, które niszczą część ,, historycznego układu urbanistycznego Szklarskiej Poręby” . W określonych warunkach może to być ocenione jako uszkodzenie zabytku, któremu służy zgoda konserwatora zabytków. Konserwator powinien poinformować opinię publiczną dlaczego pozwolił na rozbiórkę dawnych obiektów sanatoryjnych, zniszczenie historycznej kompozycji przestrzennej i perspektywy widokowej oraz obiektów przyrodniczych.
Im dłużej żyję tym bardziej się zastanawiam. Z informacji jakie uzyskaliśmy od konserwatora zabytków dowiedziałem się, że dach starej “Perły” był w fatalnym stanie i musiał być rozebrany. Reszta ponoć ma być zachowana. Z tego co wiać na wizualizacji jakoś nie widzę tu odtworzenia budynku zabytkowego.
Jako anegdotę podam swoją przygodę z Panem Konserwatorem. Stawiałem ażurową wiatę na swojej posesji i oczywiście musiałem uzyskać zgodę konserwatorską. Jakież było moje zdziwienie. gdy otrzymałem pismo, w którym dowiedziałem się, że przed realizacją “tak olbrzymiej inwestycji” muszę dokonać badań archeologicznych…
Refleksje na temat dbałości o zabytki i układ architektoniczny naszego miasta pozostawiam Państwu.
Pozdrawiam
Piotr Kozioł
Pod poniższym linkiem znajdziecie fotki jak wyglądała naprawa dachu w Perle. Kpiny z prawa w biały dzień.
>>>polska.org.pl
W związku z apelem pana Piotra o refleksję nad ochroną zabytków w Szklarskiej Porębie łatwo dostrzec zależność, która zachodzi miedzy wielkością inwestycji, a aktywnością Konserwatora. W przypadku, gdy inwestycja dotyczy obiektów lub prac niewielkich i często całkowicie obojętnych dla chronionego układu urbanistycznego, takich jak np. budowa wiat dla pojemników na odpady, altany, przyłączy, ocieplenia budynku, czy rozbiórki starego ” kurnika” to Konserwator staje się bardzo wymagający i dostrzega potrzebę zachowania ” historycznego układu, kompozycji przestrzennej i perspektywy widokowej.” W przypadku inwestycji dużych, które rzeczywiście zmieniają układ urbanistyczny i niszczą przez to chroniony zabytek , a często jeszcze poprzedzone są rozbiórkami budynków o dużej wartości historycznej aktywność Konserwatora zanika.